Już cię żegnam, o najmilsza Matko Marya [nuty->]

Zaczęty przez Tomek Torquemada, 17-05-2007, 17:55:23

Poprzedni wątek - Następny wątek

Tomek Torquemada

ŻEGNANIE SIĘ P. JEZUSA Z MATKĄ SWOJĄ PRZED ŚMIERCIĄ.

   Już cię żegnam, o najmilsza Matko Marya, * Serca mojego pociecho, śliczna
lilia! * Wiem ze będziesz utrapiona, * Matko moja opuszczona, * Patrząc na
Syna, * Gdy Go poda okrutności, * Złego ludu szaloności * Bliska godzina.
   Już przyszedł czas naznaczony od Ojca mego * Śmierci mojej, ach okrutnej! a
smutku twego. * Więc mnie jeden miecz zabije, * Drugi serce twe przebije *
Srogiej boleści: * Widząc, iż będę związany, * Jak złoczyńca katowany * Za
ludzkie złości.
   Już jest dekret srogiej śmierci na mnie wydany * I ciężkich mąk kielich
gorzki nagotowany; * Lecz mnie to bardziej frasuje * I ciężką mękę gotuje, *
Matko kochana, * Iżeś tego doczekała, * Na mą śmierć będziesz patrzała, *
Smutkiem zalana.
   Już się Judasz o krew moję z żydy stargował * I onym się na wydanie mnie
ofiarował; * I prowadzi uzbrojoną * Hałastrę, jak zajuszoną! * Na Mnie
cichego * By mnie brali i wiązali, * Powrozami krępowali * Nic niewinnego.
   Tyś mnie na twych macierzyńskich ręku nosiła; * I wodząc mnie maluchnego
chodzić uczyła; * Teraz ciało moje drogie * Wpadnie w ręce katów srogie; *
Od tych okrutnie * Będę w stryczkach prowadzony, * Jak wierutny łotr zelżony
* Nader sromotnie.
   Twarz ta moja śliczna, którąś ty całowała * I z niewymowną pociechą na nią
patrzała, * Ciężko będzie potłuczona, * Plwocinami zeszpecona * Od ludu
złego: * Szmatą brzydką zasłoniona, * Pazurami poraniona * Z jadu srogiego.
   Już mnie nie obaczysz, aże dnia jutrzejszego * W rękach katowskich z tarasu
wywiedzionego, * Kędy będę obwiniony, * Buntownikiem uczyniony * I łotrem
wielkim; * Od Heroda wyszydzony, * Jako błazen prowadzony * Przed gminem
wszelkim.
   Ciało moje obnażone będziesz widziała * I na zbite u pręgierza będziesz
patrzała; * A ono je kacia krają, * Okrutnie wszystko szarpają * Prawie do
kości; * Krew się zewsząd gwałtem leje, * Sił nie mając ciało mdleje * Pada
we mdłości.
   Ujrzysz ono głowę moję jak koronują, * Ostre ciernie w koło tłocząc onę
wieńcują, * Pokłon czyniąc przyklękają, * Witaj królu, powtarzają, * Mówiąc
zdradliwie. * Srogie policzki zadają, * Usty brzydko na twarz plwają, * O
jak zelżywie!
   Ujrzysz, jako na zelżywą śmierć osądzony, * Z miasta jak łotr z szubienicą
będę wiedziony: * Tam mnie na krzyżu przybitego * Ujrzysz Syna wiszącego *
Między łotrami; * Krwią wszystkiego zbroczonego, * Sinościami pokrytego, *
Także ranami.
   Wiem, iż na to patrząc ciężko będziesz bolała * I od żalu gwałtownego
będziesz konała; * Lecz pohamuj twych gorzkości, * Gdyż tak trzeba płacić
złości * Ludu grzesznego, * Żeby człowiek już zgubiony * Dostał, przez mnie
wybawiony, * Szczęścia wiecznego.
   Trzeciego dnia mnie obaczysz zmartwychwstałego, * Niewypowiedzianą chwałą
przyodzianego; * Nikt nie pojmuje wspaniałości, * Chwały mojej ozdobności, *
Mnie Syna twego. * Będziesz wszystka odmieniona, * Matka moja, ucieszona * Z
szczęścia mojego.
   Więc gdy Ciało me w grób włożą święci mężowie, * Niech to ludziom powiadają
moi uczniowie: * Iż mi żywot śmierć odjęła, * Bo mnie miłość przymusiła *
Nieśmiertelnego; * Lecz powstanę, by powstali * Ludzie, ze mną zażywali *
Szczęścia wiecznego. Amen.

knrdsk1

Melodia jak do pieśni Już Cię żegnam najmilszy Synu Chrystusie, tylko półnutę trzeba rozbić na 2 ćwierćnuty.