Już wychodzi Jezus [nuty]

Zaczęty przez Tomek Torquemada, 05-05-2007, 18:49:53

Poprzedni wątek - Następny wątek

Tomek Torquemada

Już wychodzi Jezus z domu Kaifasza kapłana, I nie tajno jest nikomu co za męka dla Pana.
   Ach mój Jezu zmęczony! i srodze utrapiony.
Do woli się napastwili, przez noc całą w piwnicy, Gdy nań plując ciężko lżyli, w téj smrodliwéj ciemnicy.
Był do słupa przywiązany, Ach! nasz Zbawiciel drogi, Zbity, skłóty i uplwany, O! jak cierpiał ból srogi
Przez całą noc Go dręczono, przy słupie stojącego; I bez litości męczono, z bólu stękającego.
Wyprowadzają na oczy, Jezusa kochanego; I każdy w brew kłamstwo toczy na Baranka cichego.
Nazywają czarownikiem i zwodzicielem luda: Iż jest świata buntownikiem, nie zważając na cuda.
Już godnym śmierci być sądzą. Krew na się biorą Jego, Wraz wszyscy niezmiernie błądzą, że tak gnębią Świętego.
Idzie Jezus osądzony, od żydostwa złośliwie; popychają z każdéj strony i prowadzą zelżywie.
Do Heroda Go odsyła Piłat niesprawiedliwy; I pozdrowienie przesyła, by król sądził zdradliwy.
A król Heród się pocieszył, gdy Jezusa zobaczył; I z naleganiem pospieszył, aby cud czynić raczył.
Nic nie mówi Jezus w domu Króla Galilejskiego; I niechce w oczach nikomu pokazać cudu swego.
Natrząsa się król złośliwy z cierpiącego Jezusa, Nędznik tenże niegodziwy lekce waży Chrystusa.
Tak od króla był wyśmiany, na ratusz odesłany; W białe szarłaty przybrany, na pośmiech wszystkim dany.
Cierpiał Jezus tak okrutnie za nasze nieprawości, I szedł drogą bardzo smutnie, zważając ludzkie złości.
Wielka Twoja była męka, pod krzyżem w krwawéj drodze, Gdy wściekłość żydowska nęka i dokucza Ci srodze.
Nasza droga życia tego, O! jak wielce zdradliwa! Trzeba trzymać się dobrego, aby była szczęśliwa!
Więc w Twe kroki wstąpić chcemy, abyśmy domierzyli Téj mety, któréj pragniemy, i z Tobą wiecznie żyli.
Daj nam pomoc, łaskę świętą do osiągnienia nieba, pokaż dobroć niepojętą, bo każdemu go trzeba.
Mamy ufność wielką w Tobie, boć nas Ty nie opuścisz; O mój Boże! życzym sobie, że nas w niebo przypuścisz!

Tradycja.Poznań

1. Już wychodzi Jezus z dómu – Kaifasza, kapłana, – I nie tajno jest nikomu, – Co za męka dla Pana. 
– Ach, mój Jezu zmęczony, – I srodze utrapiony!
2. Do woli się napastwili, – Przez całą noc w piwnicy, – Gdy Nań plując, ciężko lżyli, – W téj smrodliwéj ciemnicy.
– Ach, mój Jezu zmęczony, – I srodze utrapiony!
3. Był do słupa przywiązany, – Ach! nasz Zbawiciel drogi, – Zbity, skłoty i uplwany, – O! jak cierpiał ból srogi.
– Ach, mój Jezu zmęczony, – I srodze utrapiony!
4. Przez całą noc Go dręczono, – Przy słupie stojącego; – I bez litości męczono, – Z bólu stękającego.
– Ach, mój Jezu zmęczony, – I srodze utrapiony!
5. Wyprowadzają na oczy, – Jezusa kochanego; – I każdy w brew kłamstwo tłoczy – Na Baranka cichego;
– Ach, mój Jezu zmęczony, – I srodze utrapiony!
6. Nazywają czarownikiem – I zwodzicielem luda; – Iż jest świata buntownikiem, – Nie zważając na cuda.
– Ach, mój Jezu zmęczony, – I srodze utrapiony!
7. Już godnym śmierci być sądzą, – Krew na się biorą Jego? – Wraz wszyscy niezmiernie błądzą, – Że tak gnębią Świętego.
– Ach, mój Jezu zmęczony, – I srodze utrapiony!
8. Idzie Jezus osądzony – Od żydostwa złośliwie; – Popychają z każdéj strony, – I prowadzą zelżywie.
– Ach, mój Jezu zmęczony, – I srodze utrapiony!
9. Do Heroda Go odsyła, – Piłat niesprawiedliwy; – I pozdrowienie przesyła, – By król sądził zdradliwy.
– Ach, mój Jezu zmęczony, – I srodze utrapiony!
10. A król Herod się pocieszył, – gdy Jezusa zobaczył; – I z naleganiem przyspieszył, – Aby cud czynić raczył.
– Ach, mój Jezu zmęczony, – I srodze utrapiony!
11. Nic nie mówi Jezus w domu – Króla Galilejskiego; – I nie chce w oczach nikomu – Pokazać cudu swego.
– Ach, mój Jezu zmęczony, – I srodze utrapiony!
12. Natrząsa się król złośliwy – Z cierpiącego Jezusa, – Nędznik tenże niegodziwy – Lekce waży Chrystusa.
– Ach, mój Jezu zmęczony, – I srodze utrapiony!
13. Tak od króla był wyśmiany, – na ratusz odesłany; – W białe szarłaty przybrany, – Na pośmiech wszystkim dany.
– Ach, mój Jezu zmęczony, – I srodze utrapiony!
14. Cierpiał Jezus tak okrutnie – Za nasze nieprawości, – I szedł drogą bardzo smutnie, –  zważając ludzkie złości.
– Ach, mój Jezu zmęczony, – I srodze utrapiony!
15. Wielka Twoja była męka, – pod krzyżem w krwawéj dródze, – Gdy wściekłość żydowska nęka – I dokucza Ci srodze.
– Ach, mój Jezu zmęczony, – I srodze utrapiony!
16. Nasza droga życia tego, – O! jak wielce zdradliwa! – Trzeba trzymać się dobrego, – Aby była szczęśliwa!
– Ach, mój Jezu zmęczony, – I srodze utrapiony!
17. Więc w Twe kroki wstąpić chcemy, – Abyśmy domierzyli – Téj mety, któréj pragniemy, – I z Tobą wiecznie żyli.
– Ach, mój Jezu zmęczony, – I srodze utrapiony!
18. Daj nam pomoc, łaskę świętą, – Do osiągnienia Nieba, – Pokaż dobroć niepojętą, – Bo każdemu go trzeba.
– Ach, mój Jezu zmęczony, – I srodze utrapiony!
19. Mamy ufność wielką w Tobie, – Boć nas Ty nie opuścisz; – O! mój Boże! życzym sobie, –  Że nas w niebo przypuścisz!
– Ach, mój Jezu zmęczony, – I srodze utrapiony!  Amen.

Teofil Klonowski: ,,Szczeble do nieba", Poznań 1867, t.I, str. 249, pieśń 138.


W załączniku melodia z Klonowskiego, MIDI, nuty PDF i MuseScore spakowane w archiwum ZIP.
Ad maiorem Dei gloriam!