Tekla, św.: Boże wszechmocny, nigdy niepojęty

Zaczęty przez marian7, 17-03-2008, 23:53:52

Poprzedni wątek - Następny wątek

marian7

Boże wszechmocny, nigdy niepojęty
Przez Ciebie cuda czyni każdy święty.
By grzesznych upór został zawstydzony,
Dodałeś Tekli cudownej obrony.
  Twoja to, Panie, wszechmocność sprawiła,
  Że choć się z pogan w Ikonii zrodziłą,
  Duchem niebiańskim przez Pawła natchniona,
  W wierze prawdziwej została natchniona.
Lat osiemnastu gdy już dochodziła,
Widząc rodzice, że światem gardziła,
Rozliczne na Nią zastawiali sidła,
Chcąc przezwyciężyć niebieskie prawidła.
  Lecz gdy daremne były ich starania,
  Srogość w ich sercach uczucia pochłania,
  Oddają córkę na sąd do tyrana,
  I Tekla tamże na ogień skazana.
Wychodzi na plac wiarą uzbrojona,
Mocą i łaską Bożą natchniona:
Żegna się krzyżem i stos płomienisty,
A Bóg na pożar spuszcza deszcz rzęsisty.
  Ugasił ogień, lecz inny powstaje,
  Do chrztu poganom zapału dodaje,
  A Paweł święty z kajdan uwolniony,
  W inne natychmiast udaje się strony.
By wesprzeć starca kroki świątobliwe
I cnoty czerpać przykłady żarliwe,
Z nim razem Tekla do Aten przychodzi,
Gdzie się złość ludzka przeciw Niej rozwodzi.
  Tyran okrutny srodze zagniewany,
  Że głosi wiarę Pana ponad pany,
  Lwom na pożarcie srogim Ją oddaje,
  Lecz żadnej od nich krzywdy nie doznaje.
Wtrącona Tekla bez najmniejszej winy
W jezioro, między złośliwe gadziny;
Przez dni tam dziewięć została nietknieta,
Bo Ją broniła Twa Opatrzność święta.
  Widząc te cuda, tyran w swym zapale
  Walczyć chce z Bogiem, srożąc się zuchwale;
  Każe, by Teklę woły rozszarpały,
  Lecz te, cho dzikie, łagodne się stały.
Dają Jej wolność, bo zwalczyć nie można,
A Ona dąży za mistrzem pobożna;
Gdy Go atoli wreszcie odnajduje,
On do ojczyzny iść Jej rozkazuje.
  W pokorze serca pełni wolę Jego,
  I zaraz wraca do kraju własnego.
  Wieńcząc zaś wiarę, co w Niej zawsze rosła
  Ręka Aniołów na górę Ją wzniosła.
Lat dziewięćdziesiąt Święta nam przeżyła
I Bogu ciągle najwierniej służyła;
Nie zakreślając umartwieniom miary,
Najcięższe Niebu czyniła ofiary.
  Gdy Matka Boska, bez zmazy poczeta,
  Nie była jeszcze w niebo wtedy wzięta
  Tekla Ją często czule nawiedzała
  I w Jej usłudze długi czas przetrwała.
A gdy już Święta wieku dokonała,
A w ręku pogan Azya została,
Skarb przez Aniołów został przeniesiony
Do hiszpańskiego miasta Taragony.
  Tyś jest ratunkiem w niebezpiecznej chwili,
  Grzesznika dźwigasz, gdy się powstać sili:
  Pokutującym jednasz przebaczenie
  Ślepym wypraszasz wzroku przywrócenie.
Ciebie wzywają wszystkie świata ziemie,
Zna Twą opiekę całe ludzkie plemię.
Gdziekolwiek Twoje wprowadzone Bractwa,
Tam się znajdują duchowne bogactwa.
  Przyjmijże, Teklo, ten hołd nasz serdeczny,
  A racz nam zjednać kiedyś pokój wieczny!
  Nie odrzucaj nas, Panno, niebu miła,
  Wszak już tylu przyczynąś Swą zbawiła!
Chciej być od ognia dla miasta zasłoną,
Od nieprzyjaciół i pogan obroną,
A gdy przy śmierci przyjdzie na nas trwoga,
Przybądź w złym razie i przebłagaj Boga.

Śpiewnik XX Misyonarzy w Krakowie 1916 r.