Wszechmogący nasz Panie, dziwnoś swój świat sprawił

Zaczęty przez Rorantysta, 07-02-2009, 02:00:57

Poprzedni wątek - Następny wątek

Rorantysta

Najstarszy przekaz: Pieśń o Bożym umęczeniu teraz na nowo przełożona, Kraków, Hieronim Wietor, 1532 (źródło cytowane przez M. Bobowskiego, Polskie pieśni ..., s. 162-167, obecnie zaginione)
Poniżej tekst wg: Pieśń o Bożym umęczeniu barzo nabożna i wszelkiemu krześcijaninowi potrzebna, Kraków 1558, druk Mateusza Siebeneichera (Kancjonał zamoyski, Biblioteka Narodowa, sygn. XVI, O.249), podaję za: Polskie pieśni pasyjne. Średniowiecze i wiek XVI.
Zbliżoną wersję pieśni wydał Łazarz Andrysowic (druk bez daty, prawd. 1556 r., Kancjonał puławski, Biblioteka Czartoryskich, sygn. 1620/I)

1. Wszechmogący nasz Panie, dziwnoś swój świat sprawił,
A swą niezwykłą miłość człowiekowi zjawieł.
Na kstałt swej świętej twarzy raczełeś go stworzyć,
A nad wszytkim stworzenim przedniejszym przełożyć.

2. Ale mdłe przyrodzenie człowieczej krewkości
Złomiło przykazanie Pańskiej wielmożności.
Widząc Pan niewdzięcznego łaski swej człowieka,
Zdał go beł na męczenie prawie aż do wieka.

3. Przyszedł czas, ulitował Pan swego stworzenia,
Chcąc je mile wykupić z onego morzenia.
Z tajemności Trójce Świętej bóstwo swe rozdzielił,
A na świat w panieński żywot swego Syna wcielił.

4. Anioł Pannę pozdrowieł, poselstwo jej zjawieł,
Duch Święty w serce zstąpił, a tam ciało sprawieł.
A coć beło pisano o takim wcieleniu,
Jawnie to nam ukazał tu, przy porodzeniu.

5. Przyszedł potem Pan na świat, na dziwne błędności,
Cierpiał troskę i smutek, wszytki przeciwności:
Jeszcze mu sie nie zdało, by nas tak wybawieł,
Ależ swe święte ciało na mękę wyprawieł.

6. Jechał do Jeruzalem, przyjęt znamienicie,
Tam z swymi zwoleniki wieczerzał obficie.
W osobie chleba wszytki świętym ciałem sprawieł,
Ktore tu nam k radości na pamięć zostawieł.

7. Sprawieł tam i Judasza, ktory przedał jego,
Chcąc go potem zaś przywieść do krolestwa swego.
Ale złość zwycięzeła, tym sie nie polepszeł,
By swego mistrza wydał, co rychlej pośpieszeł.

8. Szedł potem do ogroda, krzyżem sie położeł,
Wołał ku Bogu Ojcu, by mu mąk odłożeł.
Ale Pan z onej chęci, by lud swój wykupieł,
Swemu miłemu Synu niwczym nie przepuścieł.

9. Tam jęt potem w ogrodzie jako podejrzany,
Od własnego szafarza zdradliwie przedany;
Wleczon przez rzekę Cedron, tam pierwej rozkrwawion,
Na swe święte oblicze o kamień obrażon.

10. Przywiedzion do Annasza, pierwszego sędziego,
Pytał go o zwoleniki i o nauce jego.
Rzekł Pan: „Wszakem sie nigdy z swą nauką nie kreł”.
Okrutnie go kat za to w świętą twarz uderzeł.

11. Potem przed Kaifaszem postawion związany;
Stał Pan przed swym stworzeniem, by on łotr wybrany.
Rozmaite tam świadectwa nań wynajdowali,
Acz nie beły prawdziwe, na świętą twarz plwali.

12. Bywszy u Kaifasza, stawion Herodowi,
Chcąc widzieć jakie znaki, rad beł prorokowi.
Lecz nasz Pan przez przyczyny znaków nie ukazał,
Zgardził ji krol, k lekości w pawłokę go odział.

13. Odesłan Piłatowi, na sądzie postawion.
Piłat, znając prawego, chciał, by beł wybawion.
Ale chciał lud uśmierzyć, ono ich wołanie:
Zdał Pana na okrutne katom biczowanie.

14. Po okrutnym ubiciu w ciernie koronowan,
Posadzony na stolcu, bisiorem przyodzian.
Oczy mu zawiązawszy, królem go nazwali.
„Prorokuj, kto cie bije, wszak cie Bogiem zwali.”

15. Kazał go na plac wywieść tak źbiczowanego.
„Owóż macie człowieka prawego.”
Krzyknęli wszyscy głosem, by beł ukrzyżowan.
„Na nas, na nasze syny niechaj będzie wydan.”

16. Jeszcze spytał tajemnie Piłat zranionego:
„Powiedz mi, jesliś ty jest Syn Boga żywego?
Mam moc ciebie wybawić, bać sie nie potrzeba”.
Rzekł Pan: „Nie miałby żadnej, by-ć nie dana z nieba”.

17. Piłat potem przebaczył Boskiej niewinności,
Zdał go na sromotną śmierć krzyżowej srogości.
Wiedzion z miasta, okrutnym krzyżem obciążony,
Ubit, uplwan sromotnie, wszytek zekrwawiony.

18. O, jako tam żałosna miła Matka beła.
Jednego Syna mając, tak marnie straciła.
Gdzie z daleka pod krzyżem krwawego zajrzała,
Snadź od wielkiej żałości z Synem swym umarła.

19. Ony święte niewiasty, znając go w piękności,
Płakały, dziwując sie onej okrutności;
Zabiegając, świętą twarz ze krwie ocierały,
Znaki święte osoby przy nich zostawały.

20. Rzekł Pan: „Nie płaczcie na mię ani mej cięzkości,
Więcej płaczcie swych synow i przysłej cięzkości.
Przydą czasy takowe, we ktorych będą mowić:
Bogosławione matki, co nie będą rodzić”.

21. Gdy przywiedzion na miejsce, z odzienia rozebran,
Porzucon wznak na drzewie, okrutnie krzyzowan.
Przybito ręce, nogi, ku gorze podniesion,
Jako łotr miedzy łotry w pośrodku zawieszon.

22. Stał na krzyżu posłuszen Bogu Ojcu swemu,
Prosił za krzyżownika, by odpuścieł jemu.
Rzekł do łotra prawego, pokutującego:
„Będziesz dziś uczesnikiem raju niebieskiego”.

23. Uźrzał Matkę pod krzyżem, barzo smutną stojąc,
Nie chciał k niej mile mówić, jej cięzkości znając.
By snadź beło Bostwo k niej mile przemowieło,
Byłoby sie jej serce z smutkiem rozdzieleło.

24. Ale rzekł: „Ty, niewiasto, otoć syna dawam”.
Wejrzawszy też na Jana: „Swąć Matkę polecam”.
Pragnąc ludu zbawienia, przeto wielmi pragnął,
A od wielkiej boleści: „Heli, Heli!” wołał.

25. Wejrzał wzgórę do Ojca swego niebieskiego,
Rzekł: „Tobie już polecam, Ojcze, ducha mego:.
Gdyż sie wszytkim prorockim pismom dosić stało,
Skłonił swą świętą głowę, rzekł: „Już ci sie stało”.

26. Gdyż tak Jezus duszę dał Ojcu niebieskiemu,
Już przywrocieł zbawienie nam, stworzeniu swemu.
Moc diabelska stłoczona, nikt już nie zaginie,
Kto się k niemu nawroci w tym padole ninie.

27. Po śmierci Boską mocą na przedpiekle zstąpił,
Piekielne wrota zburzeł, czarta też zwyciężeł.
Tam świętych ojcow dusze z mąk wiecznych wybawieł,
W niebie nam otworzonym tedyż je postawieł.

28. Słońce, miesiąc, stworzenie i wszytki żywioły
Wystąpieły z swych stanów pospołu z anioły.
Piękne słońce stracieło swe zwykłe światłości,
śałując swego Pana, jego niewinności.

29. Napis jego prawości beł nad nim postawion,
Bok potem święty włócznią okrutnie otworzon;
Wypłynęła krew z wodą, tą jest rycerz okrzczon.
Gdy ją dotknął oczu swych, wzrok mu jest przywrócon.

30. Potem beł z krzyża złożon, smutnej Matce podan,
Krwawy wszytek, zraniony, wszego stworzenia Pan
Łzami omyt, ocieran, maściami pomazan,
Potem go w grób włożyli, ktory beł zgotowan.

31. Kto widział jego Matkę okrutnie zdręczoną,
A snadź z miłym Synaczkiem okrutnie męczoną;
Widząc jednego Syna zewsząd zranionego,
śywot swoj kładącego dla stworzenia swego.

32. Azaby nie więcej nam to grzesznym przystało,
Za które umęczono to ślachetne ciało,
Grzechy nasze opłakać, żywota polepszyć,
A jego umęczeniem smutną duszę cieszyć?

33. Tak wszyscy odstąpiwszy na czas swej wczasności,
Dziękujmy swemu Panu z takowej miełości.
A wszak to nam na krzyżu jawnie ukazuje,
Rozpiąwszy ręce, nogi, nas k sobie przymuje.

34. Wszechmogący nasz Panie, gdyś tak sobie przejrzał,
Żeś w człowieczym plemieniu swe kochanie obrał,
Raczyłeś dobrowolnie za nas sie dać męczyć,
Nie dajże nas na świecie i po śmierci dręczyć. Amen.

Rorantysta

Późniejsza i krótsza wersja z: Pieśni postne starożytne
(transkrypcja własna, na podstawie wydania fototypicznego)


Pierwsza pieśń o Męce Pańskiej

1. Wszechmogący nasz Panie, dziwnoś swój świat sprawił,
A swą niezwykłą miłość człowiekowi zjawił.
Na kształt swej świętej twarzy raczyłeś go stworzyć,
A nad wszytko stworzenie przedniejszym przełożyć.

2. Ale mdłe przyrodzenie człowieczej krewkości
Złamało przykazanie Pańskiej wielmożności.
Widząc Pan niewdzięcznego łaski swej człowieka,
Zdał go był na męczenie, prawie aż do wieka.

3. Przyszedł czas, zlutował się Pan swego stworzenia,
Chcąc je mile wykupić z onego więzienia.
Z Stolice Trojce Świętej Bóstwo swoje rozdzielił,
A tu na świat w panieński żywot Syna wcielił.

4. Anioł Pannę pozdrowił, poselstwo jej zjawił,
Duch Święty w serce wstąpił, a tam ciało sprawił.
A co było pisano o takim wcieleniu,
Jawnie się pokazało tu przy porodzeniu.

5. Potym przyszedł Pan na świat, na dziwne błędności,
Cierpiał trud, troski, smętek, wszytki przeciwności:
Jeszcze mu się nie zdało aby nas tak zbawił,
Ale swe ciało święte na męki wyprawił.

6. Jechał do Jeruzalem, przyjęt znamienicie,
Tam z swymi zwoleniki wieczerzał obficie.
W osobie chleba wszytkie Ciałem swoim sprawił,
Ktore tu nam radości na pamięć zostawił.

7. Szedł potym do Ogrójca, krzyżem sie położył,
Wołał ku Bogu Ojcu, by mu mąk odłożył.
Ale Pan z onej chęci, by lud swoj wykupił,
Swemu miłemu Synowi niwczym nie przepuścił.

8. Tam jęt potem w Ogrójcu jako podejźrzany,
Od własnego szafarza zdradliwie przedany.
Wleczon przez rzekę Cedron, tam barzo rozkrwawion,
Na swym świętym obliczu o kamień rozrażon.

9. Przywiedzion przed Annasza, pierwszego sędziego,
Pytan o zwolenniki i o naukę jego.
Rzekł Pan: „Wszakem sie nigdy z swą nauką nie krył”.
Okrutnie go kat za to w świętą twarz uderzył.

10. Potym przed Kaifaszem postawion związany;
Stał Pan przed swym stworzeniem, by on łotr wybrany:
Tam rozmaite świadectwa nań wynajdowali,
Acz nie były prawdziwe, na świętą twarz plwali.

11. Wiedzion od Kaifasza, stawion Herodowi,
Chcąc widzieć jakie znaki, rad był prorokowi.
Lecz tam Pan bez przyczyny nie rad znaków czynił,
Wzgardził go krol, ku lekkości, pawłokę nań włożył.

12. Odesłał Piłatowi, na sądzie postawion.
Piłat, widzac prawego, chciał, by był wybawion.
Ale chcąc lud uśmierzyć, ono ich wołanie:
Zdał Go na przeokrutne katom biczowanie.

13. Po okrutnym ubiciu w ciernie koronowan,
Posadzon na stolicy, w pawłokę obleczon.
Oczy mu zawiązali, królem go witali:
Prorokuj, kto cię bije, wszak cię Bogiem zwali.

14. Kazał go Piłat przywieść na plac tak nagiego.
„Otóż macie człowieka mym zdaniem prawego.”
Krzyknęli wszyscy głosem, aby był krzyżowan.
„Na nas, na nasze syny, niechaj będzie wydan.”

15. Piłat potym przebaczył Boskiej niewinności,
Skazał na śmierć Jezusa dla żydowskiej złości.
Wiedzion z miasta, okrutnym krzyżem obciążony,
Ubit, uplwan, zmordowan, wszytek zekrwawiony.

16. O, jako tam żałosna miła matka była.
Jednego Syna mając, tak marnie straciła.
Gdzie z daleka pod krzyżem krwawego zajźrzała,
Snadź od wielkiej żałości prawie umierała.

17. Ony święte niewiasty znając go w piękności,
Płakały, dziwując się onej okrutności;
Zabiegając, świętą twarz ze krwie ocierały,
Znaki świętej osoby przy nich zostawały.

18. Gdy przywiedzion na miejsce, z odzienia rozebran,
Porzucon wznak na drzewie, okrutnie krzyżowan.
Przybito ręce, nogi, ku górze podniesion,
Jako łotr między łotry w pośrzodku zawieszon.

19. Stał na krzyżu posłuszen Bogu Ojcu swemu,
Prosił za krzyżowniki, duszę oddał jemu.
Powiedział, już się zstało: Matkę Janowi dał,
Rzekł pragnę, potym: heli, heli, głosem wołał.

20. Napis jego prawości był nad nim postawion,
Łotr uwierzył z prawice, a tam był wnet zbawion.
Bok potym święty włócznią okrutnie otworzon;
Wypłynęła krew z wodą, acz już był umorzon.

21. Potem był z krzyża złożon, smutnej matce podan,
Krwawy, zbity, zraniony, wszego stworzenia Pan
Łzami omyt, ocieran, maściami pomazan,
Potem go w grób włożyli który był zgotowan.

22. Ziemia, niebo, powietrze, i wszytkie żywioły
Wystąpiły z swych stanów pospołu z anioły:
Piękne słońce straciło swe zwykłe jasności,
Żałując Stworzyciela jego niewinności.

23. A zażby to nie więcej nam grzesznym przystało,
Dla których umęczone to szlachetne ciało,
Święte rany opłakać, jaką łaskę znając,
I wszystkie dobrodziejstwa z tego Pana mając?

24. A także odstąpiwszy na czas swej wczesności,
Dziękujemy Panu swemu z takowej miłości.
A wszak to nam na krzyżu jawnie ukazuje,
Rozpiąwszy obie ręce, nas k sobie przyjmuje.

25. Wszechmogący nasz Panie, gdyś tak sobie przejźrzał,
Żeś w człowieczym plemieniu swe kochanie obrał,
Raczyłeś dobrowolnie dać się za nas męczyć,
Nie dajże nas na świecie i po śmierci dręczyć. Amen.