Niebo się dziś odzywa [nuty]

Zaczęty przez knrdsk1, 30-05-2007, 10:41:08

Poprzedni wątek - Następny wątek

knrdsk1

O Ofiarowaniu Chrystusowém
(Śpiewnik Wrocławski 1865)
Melodyja jak "Z pokorą", lub: "Witaj Królowa nieba"

Niebo się dziś odzywa: kąpiel światu zrobię,
Oczyszczenie Maryi przypomnę gromniczne,
Czas jest w lutym to sprawić, bo pewnie w téj dobie,
I ziemia z kajdan wolna, z serc wody kryniczne.

Dziś słusznie palmorodne ludzkich dziatek gminy,
Z matkami chcąc się czyścić, szukają kąpieli:
Lecz sumienia czarniejsze nad same murzyny,
Nikt lepiéj prócz Maryi w świecie nie wybieli.

Garniec smolny jest grzesznik, jak go Prorok widzi,
Niedość wody na zmycie, trzeba mu gromnice;
Jeśli się nim Maryja do końca nie zbrzydzi,
Wypali ogniem plamę, przetrze mu źrenice.

Lecz wprzód niech Luty w błoto zepchnie pyszne głowy,
Śmierć Februar jak febrą strachem kości wzruszy;
By się poznał być chorym kto było choro-zdrowy,
Potém niech go płacz zmyje, gromnica osuszy.

Matki które w przekleństwie Adamowém rodzą,
Póki się dni nie spełnią, obietnic nie ziszczą;
Znając plamę z dwojga ciał, w dom Boski nie wchodzą,
Aż gołąbków dwóch ogniém zamiast dwóch dusz zniszczą.

Insze na rzeź baranka przynoszą bez zmazy,
By jego krew bezwinna obmyła rodzice;
Insze widząc że trzeba umierać dwa razy,
Znoszą na rzeź za swój grzéch dwie synogarlice.

Tak to rozkosz cielesna śmiercią się odzywa,
Gdy przez nią każda dusza przeklęctwem związana;
A nad każdem dziecięciem śmierć prawa nabywa,
Chcąc wygładzić z żyjących przypłodek szatana.

Słusznie dziś oczyszczenia spełniać muszą matki,
Wiedząc że pożądliwość ciała ich zbestwiła;
Bo inaczéj od grzesznych nie rodzą się dziatki,
Ażby świętą niewinność zmaza wprzód zabiła.

Atoli gdy świat przyszedł do takiéj rozpusty,
Iż już świętą wstydliwość stawi sprosnym łupem;
W tym to Lutym błotnistym w żarłoczne zapusty,
Oczyszczenie Maryi, stawia się z okupem.

Ta Panna nie zna męża, z Boga rodzi Syna,
Słońcem Bóstwa odziana z wieczności głębiny,
Z Ducha Świętego bierze moc, Stwórcę poczyna,
Rodzi Dziecię, a Panny nie psują rodziny.

W ogniu ten krzak Mojżeszów rosa Bóstwa chłodzi,
Wszechmocną ręką Boską ta zamknięta brama,
Przez nią Dziecię jak słońce przez kryształ przechodzi,
Nie zna żądzy cielesnéj, rodzi Panna sama.

Lecz że jéj Syn paniański chce mieć z ludzi braci,
Więc Panna stać się musi Matką wielu dziatek,
Pokorą swą za wszystkie dziatki dziś popłaci,
Sprawi téż oczyszczenie z grzechu wielu matek.

Kąpiel téż i dla ciebie dziś Maryja czyni,
Ktokolwiek tejże Panny żądasz być dziecięciem;
Tak Symeon jak Anna świadczy prorokini,
Gdy swe myśli odkryjesz z serca przedsięwzięciem.

Oto Tén na powstanie, na upadek wielu
Położony, którego Maryja przynosi;
Powstaną którzy spowiedź czynią w Izraelu,
Upadną, których grzéchy straszny sąd ogłosi.

Miecz boleści, i teraz Maryją przenika,
Według mowy onego starca Symeona,
Gdy posłyszy że piekło pożera grzesznika,
Za którego na krzyżu Jezus Syn jéj kona.

Przeto jak Rachel mówi do Beniamina,
Do każdego grzesznika: synu mych boleści
Czemu giniesz? ja ciebie do chrztu mam za syna,
Czemu czas oczyszczenia w tobie się nie mieści?

Wiele brudów zgromadzasz na wieczne płomienie,
Chociaż ci życia przeciąg nie pewny w ten Luty;
Dopełniasz miarki grzéchów zawodząc sumienie,
Ach widzę że chcesz zginąć nie czyniąc pokuty.

Jam cię od pomsty kryła, broniąc od plag wiela,
Czekając twéj spowiedzi, poprawy zaczęcia;
Lecz że nie chcesz, ja téż jak Agar Izmaela,
I nie spojźrzę na zgubę tak złego dziecięcia.

Jam ręce zagniewane Boskie utrzymała,
Jam cię od nagłych śmierci tylekroć broniła,
Ilekroć grzéch śmiertelny przeszył cię jak strzała,
Dawnoby twoja pościel była ci mogiła.

Ach! dziecię mych boleści każda grzészna duszo,
Dni twego oczyszczenia już prędko przeminą:
Łzy mojeż, krew Jezusa potępić cię muszą,
Że gardzisz niemi jak ci, którzy wiecznie zginą.

Niżeli oczy zgasną proszę weź gromnicę,
Post, jałmużny i spowiedź, poprzedzaj skonanie;
A ujźrzysz z Symeonem mnie Bogarodzicę,
Rzeczesz: dziś mnie wypuszczasz sługę Twego Panie.

   Antyfona.
Odpowiedź był wziął od Ducha Świętego Symeon że nie miał oglądać śmierci, ażby pierwéj oglądał Chrystusa Pana.
V. Po porodzeniu twojém Panno nienaruszonąś została
R. Święta Boża Rodzicielko módl się za nami.
V. Panie wysłuchaj i t. d.

marian7

Niebo się dziś odzywa: * Kąpiel światu zrobię,
Oczyszczenie Maryi * przypomnę gromniczne,
Czas jest w lutym to sprawić * bo pewnie w tej dobie
I ziemia z kajdan wolna, * z serc wody kryniczne.

Dziś słusznie palmorodne * ludzkich dziatek gminy,
Z matkami chcąc się czyścić, * szukają kąpieli,
Lecz sumienia czarniejsze * nad same murzyny,
Nikt lepiej prócz Maryi * w świecie nie wybieli.

Garniec smolny jest grzesznik, * jak go Prorok widzi,
Nie dość wody do zmycia, * trzeba mu gromnicę;
Jeśli się nim Marya * do końca nie zbrzydzi,
Wypali ogniem plamę, * przetrze mu źrenice.

Lecz wprzód niech luty w błoto * zepchnie pyszne głowy,
Śmierć Februar jak febrą * kości wzruszy,
By się poznał być chorym * kto był choro-zdrowy,
Potem niech go płacz zmyje, * gromnica osuszy.

Matki, które w przekleństwie * Adamowem rodzą,
Póki się dni nie spełnią, * obietnic nie ziszczą;
Znając plamę z dwojga ciał, * w dom Boski nie wchodzą,
Aż gołąbków dwóch ogniem * zamiast dwóch dusz niszczą.

Insze na rzeź baranka * przynoszą bez zmazy,
By jego krew bezwinna * obmyła rodzice;
Insze widząc, że trzeba * umierać dwa razy,
Znoszą na rzeź za swój grzech * dwie synogarlice.

Tak to rozkosz cielesna * śmiercią się odzywa,
Gdy przez nią każda dusza * przekleństwem związana,
A nad każdym dziecięciem * śmierć prawa nabywa,
Chcąc wygładzić z żyjących * przypłodek szatana.

Słusznie dziś oczyszczenia * spełniać muszą matki,
Wiedząc, że pożądliwość * ciała ich zbestwiła;
Bo inaczej od grzesznych * nie rodzą się dziatki,
Ażby świętą niewinność * zmaza wprzód zabiła.

Atoli gdy świat przyszedł * do takiej rozpusty,
Iż już świętą wstydliwość * stawi sprosnym łupem,
W tym to lutym błotnistym * w żarłoczne zapusty,
Oczyszczenie Maryi * stawia się z okupem.

Ta Panna nie zna męża, * z Boga rodzi Syna,
Słońcem Bóstwa odziana * z wieczności głębiny,
Z Ducha świętego bierze * moc Stwórcę poczyna,
Rodzi Dziecię, a Panny * nie psują rodziny.

W ogniu ten krzak Mojżeszów * rosa Bóstwa chłodzi,
Wszechmocną ręką Boską * ta zamknięta brama,
Przez nią Dziecię jak słońce * przez kryształ przechodzi,
Nie zna żądzy cielesnej, * rodzi Panna sama.

Lecz, że jej Syn panieński * chce mieć z ludzi braci,
Więc Panna stać się musi * Matką wielu dziatek,
Pokorą swą za wszystkie * dziatki dziś popłaci,
Sprawi też oczyszczenie * z grzechu wielu matek.

Kąpiel też i dla ciebie * dziś Marya czyni,
Ktokolwiek tejże Panny * żądasz być dziecięciem;
Tak Symeon, jak Anna * świadczy Prorokini,
Gdy swe myśli odkryjesz * z serca przedsięwzięciem.

Oto ten ten na powstanie, * na upadek wielu
Położony, którego * Marya przynosi;
Powstaną, którzy spowiedź * czynią w Izraelu
Upadną, których grzechy * straszny sąd ogłosi.

Miecz boleści i teraz * Maryą przenika,
Według mowy onego * starca Symeona,
Gdy posłyszy, że piekło * pożera grzesznika
Za którego na krzyżu * Jezus, Syn jej, kona.

Przeto jak Rachel mówi * do Benjamina,
Do każdego grzesznika: Synu mych boleści!
Czemu giniesz? ja ciebie * do chrztu mam za syna,
Czemu czas oczyszczenia * w tobie się nie mieści?

Wiele brudów zgromadzasz * na wieczne płomienie
Chociaż ci życia przeciąg * niepewny w ten luty;
Dopełniasz miarki grzechów, * zawodząc sumienie,
Ach! widzę, że chcesz zginąć * nie czyniąc pokuty.

Jam cię od pomsty kryła, * broniąc od plag wiela,
Czekając twej spowiedzi, * poprawy zaczęcia;
Lecz że nie chcesz, ja też jak * Agar Iamaela,
I nie spojrzę na zgubę * tak złego dziecięcia.

Jam ręce zagniewane * Boskie utrzymała,
Jam cię od nagłych śmierci * tylekroć broniła,
Ilekroć grzech śmiertelny * przeszył cię jak strzała,
Dawnoby twoja pościel * była ci mogiła.

Ach! dziecię mych boleści, * każda grzeszna duszo!
Dni twego oczyszczenia * już prędko przeminą;
Łzy mojeż, Krew Jezusa * potępić cię muszą,
Że gardzisz niemi jak ci, * którzy wiecznie giną.

Niżeli oczy zgasną, * proszę, weź gromnicę,
Post, jałmużny i spowiedź, * poprzedzaj skonanie;
A ujrzysz z Symeonem * mnie Bogarodzicę,
Rzeczesz: Dziś mnie wypuszczasz * sługę Twego, Panie!

                       ANTYFONA.

Odpowiedź był wziął od Ducha świętego Symeon,
że nie miał oglądać śmierci,
ażby pierwej oglądał Chrystusa Pana.
V. Po porodzeniu twojem, Panno! nienaruszonaś została.
R. Święta Boża Rodzicielko! módl się za nami.
V. Panie! wysłuchaj itd.

Melodya: Z pokorą upadamy lub Witaj Królowa.
Dostateczny Śpiewnik Kościelny i Domowy.
Wydanie siódme, Drukiem Teodora Zalewskiego w Gliwicach. 1892.