Psalm 30 (29): Exaltabo Te, Domino, quoniam suscepisti me

Zaczęty przez Tomek Torquemada, 30-05-2007, 21:01:20

Poprzedni wątek - Następny wątek

Tomek Torquemada

Jan Kochanowski
"Psałterz Dawidów"

PSALM 30
Exaltabo Te, Domino, quoniam suscepisti me


Będę Cię wielbił, mój Panie,
Póki mię na świecie zstanie,
Boś mię w przygodzie ratował
I śmiechów ludzkich uchował.

Panie, wołałem ku Tobie,
A Tyś mię wsparł w mej chorobie;
Dodałeś mi swej pomocy,
Żem nie ujźrzał wiecznej nocy.

Zborze Pański, śpiewaj swemu
Obrońcy napewniejszemu;
Uczyń cześć powinna z chęci
Jego naświętszej pamięci!

Gniew Jego nie trwalszy piany,
A łaski wiek nieprzetrwany:
Kogo wieczór zafrasuje,
Tego rano umiłuje.

Mnie po prawdzie szczęście było
Tak dalece już zbłaźniło,
Żem śmiał rzec: w tej klubie stoję,
Ze się odmiany nie boję.

Panie, Twoja łaska była
Mnie tak mocno utwierdziła;
Ale skoroś twarz odwrócił,
Wnet-eś moje hardość skrócił.

Cóżem ja miał począć sobie,
Jedno głos podnieść ku Tobie?
Co za korzyść, mocny Boże,
Mego zginienia być może?

Żalić proch cześć będzie dawał
Albo Twą dobroć wyznawał?
O Panie, racz się smiłować
A mnie smutnego ratować!

Użyłeś zwykłej litości,
Obróciłeś płacz w radości;
Zdjąłeś ze mnie wór żałobny,
A włożyłeś płaszcz ozdobny.

Przeto Cię wesoła wszędzie
Lutnia moja wielbić będzie;
Twoja chwała, wieczny Panie,
W uściech moich nie ustanie!

ania_s

Franciszek Karpiński

PSALM XXIX
Exaltabo te Domine, quoniam suscepisti me.


Po wystawieniu Przybytku dla arki Pańskiey na górze Syon; i po wybudowaniu tamże pałacu przez Dawida, ten Psalm złożony miał bydź na dedykacyą, czyli poświęcenie domu, albo tez  prosto złożony przez Dawida na podziękowanie Bogu po skończonych prześladowaniach od różnych nieprzyjaciół, i wyyściu z jakieyś choroby.

Będę cię wielbił, móy Panie,
Póki mię na świecie stanie;
Żeś mię w przygodzie ratował,
I śmiechów ludzkich zachował.

Panie! wołałem ku tobie,
A tyś mię wsparł w mey chorobie;
Dodałeś mi swey pomocy,
Żem nie doznał wieczney nocy.

Zborze Pański! Śpieway swemu
Obrońcy naypewnieyszemu;
Uczyń cześć powinną z chęci
Jego nayświętszey pamięci.

Gniew jego prędko ustaje,
A wiek długi w szczęściu daje;
Kogo w wieczór zafrasuje,
Tego rano pożałuje.

Mnie zuchwałe szczęście było
Tak wielce ułudziło,
Żem śmiał rzec, w tey klubie stoję,
Że się odmiany nie boję.

Łaska twoja, Panie, była,
Tak mocno mię utwierdziła;
Ale skoroś twarz odwrócił,
Wneteś moję hardość skrócił.

Cóżem ja miał począć sobie?
Jedno głos podnieść ku tobie:
„Cóż za korzyść, mocny Boże,
„Z mego zginienia bydź może?”

Żalić proch będzie cześć dawał,
„Albo twą dobroć wyznawał?”
Pan usłyszał głos móy lichy,
Wsparł mię, zmazał moje grzechy.

Użyłeś zwykłey litości,
Obróciłeś płacz w radości;
Zdjąłeś ze mnie wór żałobny (*),
A włożyłeś płaszcz ozdobny.

Przeto cię wesoło wszędzie
Lutnia moja wielbić będzie.
Chwałą twoja wieczny Panie!
W uściech moich nie ustanie.



(*) Izraelici w smutku wór prosty na siebie kładli, a głowę popiołem posypywali.