Roch, św.: W sławnej zrodzony Narbonie

Zaczęty przez marian7, 18-11-2009, 20:27:42

Poprzedni wątek - Następny wątek

marian7

W sławnej zrodzony Narbonie,
Jeden z wielkich Panięty.
Chciej przybyć naszej Koronie
Patronie, Rochu święty.

Który jeszcze w młodem lecie
Pobożność zakochałeś,
Ażebyś tak w pierwszym kwiecie
Bogu wdzięcznie woniałeś.

Tobie świat przy niskim składzie
Godności ofiarował,
Lecz o pewnej czując zdradzie,
Od siebieś go rugował.

Ni fortunie dałeś wiary,
Która na śliskim ledzie
Bez uwagi i bez miary
Wywrotne kroki wiedzie.

Z Panięcia nędznym pielgrzymem,
Chorym służysz w szpitalu;
Nieznaczny witasz się z Rzymem,
A krewni w ciężkim żalu.

Ty, któremu wielkie mienia
Łaskawe dały nieba,
Zapomniawszy urodzenia,
U obcych żebrzesz chleba.

Co komuś nieznośne smrody,
Tobie szczególne wonie,
Gdy zropione lecząc wrzody
W ostatnim leżysz zgonie.

Wielu świętym krzyża znakiem
Uzdrowiwszy w chorobie,
Że który był nieborakiem,
Dopiero zdrów sam w sobie.

Ale kogo Bóg ukocha,
Często też i dosięga,
Tak i na świętego Rocha
Boską swą rękę ściąga.

W lewą nogę postrzelony,
W ciężkie zaraz wpadł razy,
Tak, że gorączką spalony
Śmiertelnej czeka skazy.

Zdrowszy w ojczyste szedł progi,
W tem paroksyzm zachodzi,
Który ból spuściwszy srogi
Na zdrowiu mu zbyt szkodzi.

Nie masz, ktoby chciał usłużyć,
Nędzny pod drzewem leży,
Wnet Bóg bestyi chciał użyć,
Która z pokarmem bieży.

W takich bólach Roch zostając
Z świata codziennie szydził,
A świat ustawicznie łkając
Ledwie żyw, co się wstydził.

Bóg od powietrza Patronem
Chciał mieć swego Wyznawcę;
Prosim z pokornym ukłonem,
By błagał zdrowia dawcę. Amen.

Pelplin, 1871. Nr. 767