Franciszek Karpiński
PSALM XXXVI
Noli aemulari in malignantibus.
Dawid już w leciech podeszłych ten Psalm składał, w którym daje wiele nauk obyczaynosci, i uczy, że to nie jest prawdziwém szczęściem, którego bezbożni doznają, ani mamy im czego zazdrościć. Że jest ten Psalm przydłuższy, dla lepszego pamiętania go, każdy w nim punkt porządkiem od liter alfabetu zaczyna się w Hebrayskim języku.
Nie chciey w zawody chodzić z ludźmi złości;
Na ich szczęśliwość patrzay bez zazdrości;
Bo wyschną, jako siano ciepłem zjęte,
I padną razem jak ziele pożęte.
Lecz ufay Panu, i trzymay się cnoty,
Mieszkay na ziemi, smakuy jey pieszczoty,
Kładź Boga za twe naypierwsze staranie,
A co zamyślisz zawsze ci się stanie.
Szczerze się Panu przyznay w twey potrze-
Tylko mu ufay, on wspomoże ciebie; (bie,
Jak światło z nocy niewinność wywiedzie,
I prawdę twoję, jak słońce w obiedzie.
Miey zawsze Boga za zwierzchnego Pana,
Proś go, a prośba twoja wysłuchana.
Nie zazdrość temu, co mu się powidzi,
Chociaż drogami nieprawości chodzi.
Ani wpaday w gniew, pytając się, czemu
Tak się udaje niesprawiedliwemu?
By marnym jego bytem uwiedziony,
Ubiegałeś się z nim o los szalony.
Bo ten, który się tym zapuścił śladem,
Okropnym będzie zniszczony przykładem;
A wszystkim stale bojącym się Pana,
Piękna w dziedzictwo ziemia będzie dana.
Nie długo czekać; kilka dni przeminie,
Grzesznik wraz z swoją pamięcią zaginie.
Tam kędy wczoray szumiał u wieczerze,
Szukany zginie, i ślad swój zabierze.
Ci, co złe losy ponosić umieli,
Będą w pokoju na ziemi siedzieli!
Złośnik szczęśliwie ich zważając życie,
Zgrzytnie zębami, że znalazł je w bycie.
A Pan na niebie siedząc z wszystkich szydzi,
Których dzień bliski zatracenia widzi.
Mimo, że broni swojey już dobyli,
Żeby cnotliwych srodze wygubili.
Lecz na niewinnych szabla zaostrzona,
W serce ich własne będzie obrócona,
I ten łuk, który na drugich złożyli,
W ręku im pryśnie, lub celu pomyli.
Sprawiedliwego lepszy udział mały,
Nad niezbożnego bogaty zbiór cały;
Bo grzesznych siła zawsze starta będzie,
A Pan za wiernych zastawi się wszędzie.
Wié Bóg godzinę swey dobrym opieki,
Gdy ma im oddadź dziedzictwo na wieki:
Będą bez trwogi w każdey złey przygodzie,
On ich napoi i pożywi w głodzie.
Ale grzesznicy upadną bez wieści,
Choćby w naywiększey zostawali cześci;
Tak znikną, jako kiedy wiatr powieje,
W wielkiém powietrzu słaby dym niszczeje.
Pożycza człowiek zły, i nie oddaje,
Dobry daruje, a przecie mu staje.
Został się czczący Boga w swey dziedzinie,
A złośnik dobrych przeklinając ginie.
Pan cnotliwego krokami kieruje,
Po drodze jego szczęście rozsypuje;
Kiedy upadnie potłuc się nie może,
Bo mu swą rękę podłożyłeś Boże.
Byłem młodzianem, i już jestem siwy,
A nie widziałem, żeby sprawiedliwy
Był opuszczony, albo było trzeba
Potomstwu jego szukać kędy chleba.
Przez cale życie nędznych opatruje,
Daje, i słodycz w rozdawaniu czuje;
A gdy się zdało, że rozdał sprzęt cały,
Szczęśliwe syny w majątku zostały.
Chroń się więc złego, czyń, co cnota radzi,
A Bóg cię wiecznie w swey ziemi posadzi;
Bo sprawiedliwość Pan zawsze szacuje,
I wierne swe hoynie opatruje,
Złych zasłużona zaplata nie minie,
Ich pokolenie ze wszystkiém zaginie;
A dobrzy będą na ziemi mieszkali,
I swe dziedzictwa synom rozdawali.
Z sprawiedliwego ust roztropność płynie,
I język jego zawsze prawdą słynie:
On zakon Pański w swém sercu zachował,
Przeto w swey drodze nie będzie szwanko-
wał.
Grzesznik prawego męża upatruje,
Jakby mu szkodził; lecz Bóg nad nim czuje;
Nie będzie w jego ręku zostawiony,
I nie da, żeby przegrał spotwarzony.
Ty ufay Panu; wszystkie twoje sprawy
Tak czyń, jak święte brzmią Pańskie usta-
On cię wyniesie, w ziemi ubogaci, (wy,
I złych przed twemi oczyma zatraci.
Widziałem złego w szczęściu tak wynio-
słym,
Że był Libanu równy cedrom rosłym,
Obeyrzałem się, i już było po nim,
Szukam, nie umiał nikt powiedzieć o nim.
Strzeż niewinności, rób to, co się godzi;
Bo cnotliwego plemię się rozrodzi;
A człek niezbożny i sam się przeminie,
I smutne jego potomstwo zaginie.
Pan zbawca dobrych! Pan ich w trwodze
Ze złey wyrywa uciśnionych toni, (broni,
Pan ich z rąk wydrze zuchwałego wroga,
Bo swą nadzieję złożyli na Boga.