Psalm 42 (41): Quemadmodum desiderat cervus

Zaczęty przez Tomek Torquemada, 30-05-2007, 21:23:04

Poprzedni wątek - Następny wątek

Tomek Torquemada

Jan Kochanowski
"Psałterz Dawidów"

PSALM 42
Quemadmodum desiderat cervus


Jako na puszczy prędkimi psy szczwana
Strumienia szuka łani zmordowana,
Tak, mocny Boże, moja dusza licha
Do Ciebie wzdycha.

Ciebie, żywego, wieczny Boże, zdroja,
Upracowana pragnie dusza moja;
Przyjdzie wżdy ten czas, że ja swą osobą
Stanę przed Tobą?

Łzy moja karmią, potrawy płacz wieczny,
Kiedy mię coraz pyta lud wszeteczny:
"Gdzie teraz on twój, nędzniku wygnany,
Bóg zawołany?"

To człowiek słysząc umiera na poły
Pomniąc na on krzyk ludzi swych wesoły"
Które prowadzić zwykł był aż do proga
Żywego Boga.

Czemu się smęcisz, duszo moja, czemu
Omdlewasz? Panu ty ufaj, któremu
Jeszcze ja będę z radością dziękował,
Że mię zachował.

Niech się, jako chce, trwoży dusza moja,
Wieczna jest, Panie, we mnie pamięć Twoja;
Tego i Jordan, i hermońskie skały
Będą słuchały.

Na huk Twych progów wszech przepaści siły
Jedna za drugą nurty swe złożyły;
Wszytki Twe duchy i wszytki Twe wały
W mię uderzały.

Ale dzień idzie, kiedy Pan nade mną
Litość okaże, a ja pieśń przyjemną
I wpośrzód nocy zaśpiewam możnemu
Obrońcy swemu.

A teraz rzekę: Czemuś mię, mój wieczny
Boże, zapomniał, kiedy mię wszeteczny
Człowiek frasuje, a serce troskliwe
Już ledwo żywe?

W jedne mię prawie kęsy rozbierają,
Kiedy mię coraz źli ludzie pytają:
"Gdzie teraz on twój, nędzniku wygnany,
Bóg zawołany?"

Czemu się smęcisz, duszo moja, czemu
Omdlewasz? Panu ty ufaj, któremu
Jeszcze ja będę z radością dziękował,
Że mię zachował.

ania_s

#1
Franciszek Karpiński

Psalm XLI

Quemadmodum desiderat cervus


Ten Psalm ma tytuł w Hebrayskim: Synów Kore; i takie są jeszcze Psalmy: 42. 43. 45. 46. 47. 48. 83. 84. 86. 87. że miały bydź od synów Kore złożone: ale pewnieysza, że tylko śpiewać je był powinien przełożony muzyki, który był naczelnikiem śpiewaków następców Korego. Prosi w nim Psalmista o pociechę w smutku.

Jako na puszczy rączemi psy szczwana,
Strumienia szuka łania zmordowana,
Tak mocny Boże, moja dusza licha
         Do ciebie wzdycha.

Ciebie żywego, wieczny Boże, zdroja,
Upracowana pragnie dusza moja;
Przyydzie wzdy ten czas, że ja swą osobą
         Stanę przed tobą!

Łzy mym pokarmem, potrawy, płacz wieczny;
Kiedy mię coraz pyta ludwszeteczny:
„Gdzie teraz on twóy, nędzniku wygnany,
         Bóg zawołany?”

To człowiek słysząc na poły niszczeje:
Ale gdy wspomnę, żeś mi dał nadzieję, 
Że z pieniem wnidę w twóy dom, aż do proga
         Żywego Boga

Czemu się smucisz, duszo moja, czemu
Omdlewasz? Panu ty ufay, któremu
Jeszcze ja będę z radością dziękował,
         Że mię zachował.

Kiedy się trwoga w duszę moję wkradnie,
Mnie na myśli Hermon (*) i Jordan przypadnie,
Kędyś z naszemi oycy czynił dziwy, 
         Boże prawdziwy!

Przepaść nieszczęścia, z przepaścią się składa,
I na mnie z szumem ogromnym napada, 
Burze powietrzne, i pomorskie wały
         Na mnie się zlały.

Ale idzie dzień, kiedy Pan nademną
Litość okaże, a ja pieśń przyjemną,
I w pośrzód nocy zaśpiewam możnemu,
         Obrońcy swemu.

A teraz rzekę: czemuś mię, móy wieczny
Boże, opuścił? Gdy mię niebezpieczny
Wróg móy uciska; czego pełen trwogi
         Powłóczę nogi?

Gdy mię już wszystkie siły opuszczają,
Moje mie wrogi codziennie pytają:
Gdzie teraz on twóy, nędzniku wygnany,
         Bóg zawołany?

Czemu się smucisz, duszo moja? czemu
Omdlewasz? Panu ty ufay; któremu
Jeszcze ja będę z radością dziękował,
         Że mię zachował.

---
(*) Hermon góra niedaleko Jerozolimy przy górze Syon.

"Dzieła Franciszka Karpińskiego" wydanie stereotypowe Waleriana Krasińskiego
Warszawa 1830