Psalm 50 (49): Deus deorum Dominus locutus est

Zaczęty przez Tomek Torquemada, 30-05-2007, 21:34:32

Poprzedni wątek - Następny wątek

Tomek Torquemada

Jan Kochanowski
"Psałterz Dawidów"

PSALM 50
Deus deorum Dominus locutus est


Bóg wieczny, który wszytkim rozkazuje
Ziemskim tyranom, mówić się gotuje;
Pozowie ziemię od wschodniej granice
Aż do słonecznej późnej łożnice.

Twarz jasną swoję na syjońskiej skale
Jawnie pokaże; będziem doskonale
Głos Jego słyszeć; idzie Bóg prawdziwy,
Grom wkoło Niego i ogień żywy.

Przyzuwie nieba i ziemie przyzowie
Chcąc, aby byli przy Jego rozmowie,
Którą natenczas chce mieć z ludem swoim.
"Dajcie plac - rzecze - wybranym- moim,

Którzy przymierze wieczne ze mną mają
I pewny sposób, jako mię błagają."
Sąd Jego święty sławić będą nieba,
Bo gdzie Ten sądzi, wątpić nie trzeba.

"Słuchaj, potomstwo cnego Izraela,
Któremu łaska i moja chęć z wiela
Wieków nietajna, ani potrzebujesz
Świadectwa na to, jeśli się czujesz.

Nie będę cię stąd karał ani winił,
Żebyś mi ofiar umownych nie czynił;
Zawżdy się kurzą, zawżdy są oblane
Ołtarze moje i krwią pijane.

Nie chcę ja, nie chcę z twej obory wolu,
Nic chcę i kozła z twojego okołu;
Wszytek zwierz mój jest: i co w lesiech tyje,
I co po górach skalistych żyje.

Ptak oku memu żaden nie uleżę,
Gdziekolwiek jedno nachytrzej się leże;
Bestyje dzikie i doma mnożone
Mam jako palce swoje zliczone.

Będę li głodzien, nie rzekę nic tobie;
Mój jest krąg ziemski i co zamknął w sobie.
Jaz bych to mięso miał wołowe jadać
Albo nad czaszą krwie koźlej siadać?

Ofiaruj ty mnie chwałę, mnie wyznawaj,
Mnie dzięki wedle winności oddawaj;
Wzów'że mię w trosce, a ja dźwignę ciebie,
A ty mnie będziesz ważył u siebie."

A złego Bóg zaś potkał tymi słowy:
"Jako ty wspomnieć Pańskie śmiesz umowy?
Jako w plugawe śmiesz brać usta swoje
Naświętobliwsze przymierze moje?

A ty wycierpieć nie możesz karania
Ani przyjmować chcesz napominania:
Nauka moja i święte ustawy
W śmieciach u ciebie, Zakon śmiech prawy.

U ciebie rady szukać złodziejowi,
Z tobą się znaszać cudzołożnikowi;
Bluźnierstwo szczere w uściech twych panuje,
Język zdradliwy fortele knuje.

Powinowactwo żadne, bliskość żadna
W twej uszczypliwej mowie nie jest władna:
Czci nic zostawisz na bracie, niecnota,
Choć z tegoż poszedł z tobą żywota.

Toś czynił, a jam nic nie mówił tobie
I tyś mię stąd już kładł podobnym sobie;
Zleś mię rozumiał; obliczę-ć się z tobą,
I ujźrzysz wrychle swój grzech przed sobą."

Rozumiejcież to, wy, co pospolicie
Na Boga w swoich sprawach nie pomnicie,
Aby więc kogo Pan nie porwał srogi,
A poratować nie będzie drogi.

"Ofiara u mnie nawdzięczniejsza: chwała;
Ta mnie za wszytki woły będzie stała;
A kto pobożnie swój żywot sprawuje,
Ten moje łaskę zawżdy uczuje."

ania_s

#1
Franciszek Karpiński

PSALM XLIX

Deus deorum Dominus


Ten Psalm w Hebrayskim zapisany jest pod imieniem Asaph. Pod témże imieniem są zapisane i Psalmy: 72. 73. 74. 75. 76. 77. 78. 79. 80. 81. 82. O tym Asafie będzie niżéy, w tytule Psalmu 72. na początku części drugiey Psałterza. Złożył zaś ten Psalm do Żydów, dufających tylko w ofiary swoje, a niedbałych o cnotę.

Bóg bogów świata, i Pan nieskończony
Zawołał ziemi od zachodniey strony,
Przyzwał od wschodu. Że coś przeważnego
Miał mówić Stwórca do stworzenia swego.

Twarz swoję jasną, na Syońskiey skale
Jawnie pokaże; będziem doskonale
Głos jego słyszeć. Przyydzie nam znajomy
Z ogniem przed sobą, otoczony gromy.

Zawołał ziemi, i z górney krainy
Przywołał niebios, żeby ludzkie syny
I lud swóy w oczach rozpoznawał świata,
Jaka dla kogo bydź miała odpłata.

Niech się naypierwey zgromadzą kapłani,
Co do ofiary Pańskiey powołani; 
Wtem z głębi niebios wyydzie głos straszliwy;
„Bóg Sędzia wieczny ;  Sędzia sprawiedliwy.

„Niech mię lud słucha: Rodzie Izraela,
„Powiem to, co ci przynależy z wiela:
„Napominając, jeszczem jest łaskawym,
„Słuchay, Bogiem twym, Bogiem jestem prawym.

„Nie będę cię stąd karał, ani winił,
„Żebyś mi ofiar umownych nie czynił,
„Zawsze się kurzą, zawsze napełnione
„Całopaleniem ołtarze święcone.

„Nie chcę ja, nie chcę, z twey obory wołu,
„Nie żądam kozła z twojego  okołu;
„Każdy zwierz móy jest, co się w lasach kryje
„Woły, i wszystko, co w górach żyje.

„Ptak przed mém okiem żaden się nie schroni,
„Choć się naywiększą gęstwiną zasłoni;
„I czém się łąka przybiera zielona,
„Odemnie roczna ta barwa sprawiona.

„Gdybym był głodny, nie rzekę nic tobie;
„Móy jest krąg ziemski, i co zamknął w sobie.
„Jażbym to mięso wołowe miał jadać?
„Albo nad czaszą krwi koźley zasiadać?

„Ofiarę chwały oddaway mi szczerze,
„Raz umówione dochowuy przymierze;
„Wzyway mię w troskach, doznasz mey opieki,
„Czciy mię, jak Pana swojego, na wieki.

A do grzesznika Pan rzekł temi słowy:
„Jako ty wspomnieć śmiesz Pańskie umowy?
„Jako śmiesz gadać na świętym Syonie
„Brzydkiemi usty o Pańskim zakonie?

„Karność mojegoś znienawidził prawa,
„Każda przez ciebie złamana ustawa,
„Jakie ci tylko rady się dawały,
„Wszystko to mimo puszczałeś niedbały.

„W tobie spólnika znaleźć złodziejowi.
„Z tobą się znosić cudzołożnikowi,
„Szczera złośliwość w uściech twych panuje,
„Język fałszywy zdrady tylko knuje.   

„Na posiedzeniach naymiley ci było
„Gadać na brata, coby mu szkodziło;
„Jemu złorzeczyć twym było udziałem,
„A jam to wszystko widział, i milczałem.

„Złośliwieś sądził że gdy ci folguję,
„Może się tobie podobnym bydź czuję;
„Ale cię skarzę, i wszystkie twe winy
„Przed oczyma ci staną swey godziny.

„Zrozumieycież to wy, co pospolicie
„Na Boga w swoich sprawach nie pomnicie:
„Bo jak czas przyydzie kary waszey, zgoła
„Nikt mu was z ręki wydrzeć nie wydoła.

„Sama ofiara chwały jest mi miła,
„Bo ta mię zawsze naywięcey uczciła;
„Insze mi tak się podobać nie mogą.
„Tą do litości mey przychodzą drogą.”


"Dzieła Franciszka Karpińskiego" wydanie stereotypowe Waleriana Krasińskiego, Warszawa 1830