Psalm 104: Benedic, anima mea Domino

Zaczęty przez knrdsk1, 31-05-2007, 14:25:42

Poprzedni wątek - Następny wątek

knrdsk1

    PSALM 104
    Benedic, anima mea, Domino.
     
Duszo, śpiewaj Panu pieśń: O nieogarniony
        Nieba i ziemie sprawco, wielceś uwielbiony!
Ciebie obeszła wkoło cześć i świetna chwała,
        Ciebie jasność, jako płaszcz ozdobny, odziała;
Tyś niebo jako namiot rozbił ręką swoją;
Nad nim wody za Twoim rozrządzeniem stoją.
Chmury - Twój wóz; Twe konie - wiatry nieścignione;
        Duchy - posłańcy; słudzy - gromy zapalone;
    Twym rozumem tak miernie ziemia usadzona,
        Że na wieki nie będzie nigdy poruszona.
Na téj jako powłoka przepaści leżały,
        A góry niezmierzone wody zakrywały;
    Ale skoroś rzekł słowo, a niebo zagrzmiało,
        Wody spadły, a morze na dół uciekało;
Skały ku górze poszły, pola rozciągnione
        Opanowały miéjsca przez Cię naznaczone.
Zamierzyłeś kres pewny morzu, że wiecznémi
        Czasy wezbrać nie może ani szkodzić ziemi.
    Ty w skale ukazujesz drogę zdrojom nowym,
Które posiłek niosą rzekom kryształowym:
    Tu się wszelki źwierz chłodzi, który w polu żyje;
Tu łoś, mieszkaniec leśny, upragniony pije;
    Tamże płacy mieszkają a w krzakach zielonych
Nie przestają powtarzać pieśni ulubionych.
Ty z pałaców swych świętych, Ojcze uwielbiony,
Spuszczasz na niską ziemię deszcz nieprzepłacony,
    A ona, nieprzebranéj łaski Twojéj syta,
Wszytkiego wszytkim starczy: stąd trawa obfita
    Bydłu ku pożywieniu; stąd zioła ogrodne
        I wszelki rodzaj zboża; stąd wino łagodne,
Dobréj myśli naczynie; stąd chleb, który snadnie
        Siłę twierdzi; stąd olej, po którym twarz gładnie.
    Taż wilgotność i lasy żywi niezmierzone,
I cedry na Libanie Twą ręką szczepione.
Tam wróble gniazda noszą; jodła bocianowi,
        Sarnom góra mieszkanie, skała królikowi.
Tyś na znak czasów sprawił błędną twarz miesięczną,
Ty niepoścignionego słońca lampę wdzięczną
    Prowadzisz do zachodu; w tym nocne ćmy wstają,
W ten czas leśne bestyje wszytki się ruszają;
Lwięta ryczą, pokarmu żądając od Ciebie.
        Skoro zaś jasna zorza zakwitnie na niebie,
    Źwierz do jaskiń uchodzi, ludzie następują
        Na roboty, gdzie także do mroku pracują.
Zacne są Twoje sprawy i wielkiéj mądrości;
Pełna jest wszytka ziemia Twéj szczodrobliwości,
    Pełne, Panie, i wody; kto wyliczyć może
        Wszytki rybie rodzaje, które żywi morze?
    Tam żaglem rozpuszczonym okręty biegają,
        Tam swe igrzyska srodzy wielorybi mają.
    Wszytko to, co jest w morzu, wszytko, co na ziemi .
        I co siecze powietrze pióry pirzchliwémi,
    Oczy ku Tobie wznosi, który siedzisz w niebie,
I oczekawa zwykłéj żywności od Ciebie.
    Kiedy rękę otworzysz - wszyscy nasyceni,
        A kiedy twarz odwrócisz - wszyscy zasmuceni.
Jeśli im ducha weźmiesz, w proch się wnet obrócą;
Jeśli im ducha natchniesz, na świat się zaś wrócą.
    Wieczna jest Pańska chwała, a On z tak mądrego
        Nie przestanie się kochać nigdy czynu swego:
Pan, który kiedy poźrzy, ziemia drży; Pan, który
Kiedy ręką gór dotknie, dymem pójdą góry.
    Dokąd mi tedy mego żywota dostanie,
Głos mój Panu i lutnia śpiewać nie przestanie.
Tylko Jému niech wdzięczne będą pieśni moje,
        Bom ja wszytko położył w nim wesele swoje.
Bodaj wszyscy złośliwi zagubieni byli
        Tak, żeby się na wieki już nie poprawili.
A ty, o duszo moja, daj cześć Panu swému,
Dajcie wszytki narody winną chwałę Jému.

ania_s

Franciszek Karpiński

PSALM CIII
Benedic anima mea Domino.


Ten Psalm w Hebrajskim żadnego tytułu nie ma; w Greckim ma tytuł taki: Psalm Dawida o ustanowieniu świata. Ktokolwiek jest autorem jego, pięknie się rozwodzi z cudów Boskich na niebie, powietrzu, ziemi i morzu.

Uwielbiay twego Twórcę, duszo moja:
Panie i Boże! jakaż wielkośc twoja?
Osłoniła cię w koło cześć i chwała,
Jako płaszcz jaki jasność cię odziała.
Nieboś jak namiot rozbił ręką twoją,
Nad którém wody nieprzebrnione stoją!
Chmury twym wozem, wiatry są twe cugi,
Burza posłańcem, a pioruny sługi.
Ziemia twa mocą tak jest utwierdzona,
Że stoi wiecznie nie nadwerężona;
Przepaści mgłę jey za odzienie dały,
Nad naywyższemi która wisi skały.
Skoroś rzekł słowo, a zagrzmiały nieba,
Opadły wody, jak było potrzeba;
Pola w dół poszły, a skały ku górze,
Posłuszne własney, którąś dał naturze!
Kres zmierzyłeś morzu, że wiecznemi
Nie wzbierze czasy nad granice ziemi.
Drobny wód promyk wywodzisz ze skały,
Z których naywiększe rzeki powzbierały!
Tu się zwierz chłodzi, który w polu żyje,
Tu łoś, tam jeleń upragniony pije,
Tam po gałęziach ptacy się wieszają,
I pienia wdzięczne nucić nie przestają.
Ty na twém niebie, Panie! uwielbiony, (ny.
Spuszczasz na ziemię deszcz nieprzepłaco-
A ona starczy, twojey łaski syta,
Wszystkiego wszystkim. Ztąd trawa obfita
Bydlęta żywi: ztąd dla ludzi ziele,
Ztąd wino, które sprawuje wesele.
Ztąd chléb, za którym siła w nas rzeźwieje,
Ztąd oley mamy, którym twarz gładnie-
Taż wilgoć żywi dęby, sosny, klony, (je(*)
I cedr Libanu twą ręką szczepiony;
Gdzie ptak rozliczny z pisklętami żyje,
Gdzie jeleń buja, gdzie się zając kryje.
Zna swoje czasy twarz xiężyca blada,
I słońce w porze wstaje, lub zapada.
Zawołasz na mrok, wnet nocne ćmy wstają,
Wnet wszystkie zwierza z lasów się ruszają.
Zgłodniałe lwięta wychodzą w potrzebie,
Rycząc, pokarmu żądają od ciebie.
Powstało słońce; wnet całą gromadą, (dą.
W swych się łożyszkach spokoynie pokła-
Tymczasem człowiek od poranney zorze,
Idzie pracować ku wieczornej porze,
Zacne twe sprawy i wielkiey mądrości!
Pełna jest ziemia twej szczodrobliwości,
Pełne sa wody. Któż wyliczyć może,
Całe ryb mnóstwo, które żywi morze?
Tam żaglem pełnym okręty biegają,
Tam swe igrzyska wieloryby mają,
Wszystko, co w wodzie, i co jest na ziemi,
I co wiatr siecze skrzydły pierzchliwemi,
Pogląda na cię; który siedzisz w niebie,
I zwykłey czeka żywności od ciebie.
Otworzysz rękę, wszyscy nasyceni;
Zwrócisz oblicze, wszyscy zasmuceni.
Ducha im weźmiesz, wniwecz się obrócą:
Ducha im natchniesz, do życia powrócą.
Niechay cześć słynie Pańskiemu imieniu;
Cieszyć się będzie Pan w swojém stworze-
         niu;
Który gdy spoyrzy, ziemia drży: i który
Ledwie tknie ręką, a z dymem pójdą góry.
Niechże ci odtąd, aż do zgonu, Panie!
Głos móy i lutnia nócić nie przestanie;
Niech tylko moja pieśń ci będzie miłą,
Będę cię wesół całą wielbił siłą.
Niech złych na ziemi nie postanie noga,
A ty ma duszo, chwal swojego Boga!



---
(*) Dla gładkości twarzy Izraelici dawni namazywali ją olejem, w czém kobiety ich zbytkowały naybardziey; a w drugiém obuwiu które i kosztowne, i przemyślne nosiły.