Psalm 68: Exurgat Deus et dissipentur inimici Eius

Zaczęty przez Tomek Torquemada, 31-05-2007, 21:37:33

Poprzedni wątek - Następny wątek

Tomek Torquemada

Jan Kochanowski
"Psałterz Dawidów"

PSALM 68
Exurgat Deus et dissipentur inimici Eius

O, który światem władasz i królujesz wiecznie,
Powstań, Panie, a muszą tył podać koniecznie
Nieprzyjaciele Twoi; wszyscy, którzy śmieją
Upór wieść przeciw Tobie, do czysta zniszczeją.
Tak zniszczeją, jako dym na powietrzu ginie
Albo jako topniący wosk od ognia płynie;
A sprawiedliwym serce zakwitnie w radości,
Troski muszą ustąpić i wszytki trudności.
Panu, o wierny zborze, ochotnie śpiewajcie,
Panu chwałę powinna i wdzięczny psalm dajcie!
Panu, który na wierzchu nieba nawysszego
Stolicę swą zasadził; Twórca imię Jego.
Ten, na niebie mieszkając, okiem litościwym
Patrzą na ludzkie troski, sierotom teskliwym
Ten jest ojcem, Ten smętne opatruje wdowy,
Ten niepłodnym potomstwo daje, Ten okowy
Ciężkie z więźniów zejmuje, ale wiarołomnym
Pola pustoszy ogniem i mieczem ogromnym.
O Panie, kiedyś jawnie przed swym ludem chodził,
Kiedyś swoje wybrane pustyniami wodził,
Twym strachem ziemia drżała, a nieba topniały,
Trzęsły się niezwyczajne gór wysokich skały.
Aleś pogodnym deszczem swój grunt polubiony
Napoił i ochłodził zamarłe zagony;
Tamżeś raczył naznaczyć miejsce stadu swemu
I okazałeś wielką łaskę ubogiemu.
Za Twym zdarzeniem mają co śpiewać uczciwe
Panienki, wysławiając rycerstwo cnotliwe.
Pierzchnęli wielowładni królowie, pierzchnęli,
A nieznaczni bogatą korzyść osięgnęli.
Byście wy między garncy w szczyrych sadzach spali,
Przedsię wy swoją krasą będziecie równali
Z gołębiem naśliczniejszym, od którego szyje
Malowanej to srebrny, to złoty blask bije.
Toć jest ona kraina, dla której Bóg siła
Możnych tyranów pobił; a ona, co była
Niedawno wielce brudna, tak się jasną stała,
Że śniegom na Zalmonie naprzód nic nie dała.
Góra Pańska jest góra rodna i obfita,
Góra niedostąpiona, góra znamienita,
Co się próżno wspinacie, góry zazdrościwe,
Przeciwko Pańskiej górze? Tu Bóg osobliwe
Mieszkanie sobie obrał i nie chce na wieki
Tego miejsca wypuścić z Pańskiej swej opieki.
Jego wojska niezliczne, wozów nieuchronnych
Ćmy nieprzejźrzane stoją i aniołów konnych.
A sam Pan w pośrzodku ich, jaki w dawnym lecie
Na Synajcu był widzian albo w swym namiecie.
Ubiegłeś, możny królu, miejsce niedobyte,
Dostałeś więźniów, wziąłeś dary znamienite,
Okroczyłeś odstępnie, a Pan pomógł tobie,
Bo ten kościół na wieki ulubował sobie.
Przetoż Temu dziękujmy dziękami wiecznymi,
A On nas niech okrywa dobrodziejstwy swymi.
Bóg nasz, nadzieja nasza; to szafarz żywota,
Ten ma w swoim władaniu czarnej śmierci wrota.
Ten swe nieprzyjacioły skruszył, a zuchwali
Ziemię plugawą zębem śmiertelnym kąsali.
"Wrócę was - Pan powiedział - z granic ostatecznych
Bazańskich; wrócę i z wód morskich niebezpiecznych.
We krwi nieprzyjacielskiej nogę omoczycie
I psy swoje obfitym ścierwem nakarmicie."
Wierne, Panie, Twe słowo; Twój chód oglądali
Nieprzyjaciele naszy i Twych sił doznali.
A my z tryumfem idziem wesołym przed nami.
Postępują trębacze z bębny i z trąbami.
Brzmią lutnie, brzmią piszczałki, a panny uczciwe
W uszy ludzkie podają piosnki osobliwe.
Błogosławcie po zborzech swego Zbawiciela,
Którzy płyniecie z źrzódeł cnego Izraela.
Tu wódz Benijaminów, tu judzkie panięta,
Tu zabulońskie, tu są neftalskie książęta.
Panie, Tyś nam dał w boju siłę. Ty zaczętym
Błogosław' sprawom naszym; Twym kościołem świętym
Słynie Jerozolima; tu Tobie z ukłony
Dary królowie dadzą, a Ty niezwalczony
Rozgrom zbrojne harcerze i groźne hetmany,
Niech śrzebro w sztukach niosą; chciwe walk pogany
Nakarm boju; u Twych nóg upaść Egiptowi
I zafarbowanemu słońcem Murzynowi.
Królestwa świata tego, Pana wysławiajcie,
Panu chwałę powinna i wdzięczny psalm dajcie,
Panu z wieków na niebie przebywającemu!
Ten swym głosem jest straszny stworzeniu każdemu;
Tego moc wyznawajmy; Temu, co ży wiemy
I cokolwiekesmy są, przypisać musiemy.
Groźny Pan w swej świątnicy, On nam siły wszędzi;
I serca zwykł dodawać; niech pochwaleń będzie!

ania_s

Franciszek Karpiński

PSALM LXVII
Exurgat Deus, et dissipentur inimici ejus.


Ten Psalm napisany od Dawida z okazyi wielkiego jakiegoś tryumfu; może po zwycięstwie nad Syryyczykami, Filistynami, Ammonitami; pewniey zaś, z okoliczności tey processyi, kiedy Dawid wprowadzał arkę na górę Syon.

Powstań, o Boże! niech wróg twóy uciecze!
Niech się rozproszy bez żadney nadzieje;
Jako dym niknie, wosk przy ogniu ciecze,
Tak niechay grzesznik przed tobą niszcze-
       je.

A sprawiedliwi niechay roskoszują
Pod okiem Pańskiém; niech pełni wesela
Śpiewają Panu, co ich serca czują,
Psalm imieniowi Boga Izraela.

Ściele mu kwiaty, sprawiaycie mu drogi,
Wstąpił na zachód, a Panem się zowie;
Cieszcie się wierni, bóy się mężu srogi,
On oycem sierot, on jest sędzią wdowie.

Już Bóg na świętém swojém mieyscu staje,
Pozwala sobie oddawać ofiary; (je,
Bóg, co nam w jednym domu mieszkać da-
Nam, cośmy jednych zwyczajów i wiary.

Który nas kiedyś mocą swey prawicy
Wyrwał z niewoli. Że ci, którzy śmieli
Gniew jego wzbudzać nasi poprzednicy,
Wyszedłszy z ciemnic, dzień jego uyrzeli.

Boże! na czele kiedyś ludu twego,
Kiedy na puszczy przed nami iśdź chciałeś,
Drży ziemia w oczach Boga Synayskiego,
I z twego nieba rosy nam przysłałeś.

Wybrałeś deszcze, co naylepsze były,
Dziedzictwu twemu dałeś je z dobroci;
I gdy się nagle dżdże zastanowiły,
Ty suchey chmurze przyczynił wilgoci.

Rozmnożyły się źwierzęta na ziemi,
I roskoszują po pastwisku mnogim,
Wszystko to, Boże, rękami twojemi
Z całego serca dałeś nam ubogim.

Potém nas dzieł twych nauczyłeś po słowie,
Żeśmy twe śpiewać zwycięztwa umieli;
Królu cnót! Jak się twoi kochankowie,
Jak płeć nadobna łupami się dzieli!

Niby gołębie, będąc trwożliwemi, (li; (*)
Wśrzód brudów naszych, kiedyśmy zasnę-
Gdys postanowił króle zniszczyć z niemi,
My nad Selmońskie śniegi wybieleni. (**)

Ta góra Pańska jest górą obfitą! (***)
Czegóż sęi nad nią wznoszą insze góry?
Któraż bydź może darów bardziey sytą,
Nad tę, co na niéy Bóg mieszka natury?

Jako na wozie siedzi na Syonie,
Wesołém pieniem wkoło wychwalany,
Tysiączne półki stoją mu przy tronie,
Tak na Synai był kiedyś widziany.

Wstapiłeś na wierzch świętey twojey góry:
Okolne ludy masz niewolnikami!
Daje ci dary, czci cię i ten, który
Nie wierzył, że ty jesteś między nami.

Błogosławiony bądź po wszystkie lata,
Który nam nasze uszczęśliwiasz drogi,
Tyś jest zbawieniem i naszém i świata;
I życie, i zgon z rąk Boga nad bogi.

Już tych którzy się tobie przeciwili, (ki,
Gdy złość ich doszła sprawiedliwey miar-
Co nam nad głową zuchwale chodzili,
Twych nieprzyjaciół pościerałeś karki.

Rzekł Pan: z Bazanu wrócę Izraela, (****)
I z głębi morskiey wcześnie go wychwycę;
By brodził nogą w krwi nieprzyjaciela,
Którą pić będą głodne Judy psice.

Za twojém Boże w tę ziemię wstąpieniem,
Co dziś osiadasz świętą górę twoję,
Xiążęta ludu szły przed tobą z pieniem,
A w bębny biły Hebrayskie dziewoje.

Wy co z Jakóba ród swóy prowadzicie,
Wśrzód zgromadzenia niech go każdy
       chwali
Niechay go wielbi Beniamina dziecię,
Xiążęta Judzcy, Zabulon, Neftali.

Wzbudź twą moc, Boże oyców naszych sta-
       ry!
I coś nam świadczył, chciey potwierdzić
       daley.
W Jerozolimskim kościele ci dary
Królowie ziemscy będą oddawali.

Zgrom tych, co z włóczni swey śmielą się
       chlubić,
To stado wołów; Proszą cię wybrani;
Oniby chcieli z gruntu nas wygubić,
Cośmy jak srebro w ogniu próbowani.

Rozprosz narody, którym woyny chce się;
Niech Egipt przyśle poselstwa wspaniałe,
I niech daleki Etyop podniesie
Ku swemu Bogu ręce ogorzałe.

Królowie! pieśni śpiewaycie Królowi,
Co się od wschodu wzniósł nad nieba całe!
Oto moc silną dał swemu głosowi,
Oddaycie Bogu Izraela chwałę.

Jego dwór niebo, w chmurach jego siła,
Dziwny Bóg w Świętych swoich z każdey
       strony:
Jego moc lud swóy słaby pokrzepiła.
Niech będzie wiecznie Bóg błogosławiony.


---
(*) W niewoli Egipskiey.
(**) Góra Selmon w pokoleniu Efraim, niedaleko Sychem leżąca, śniegami się bielejąca.
(***) Tu mowa o górze Syon
(****) Z Bazanu powrócili Izraelici zwyciężcami nad królem Og i Sohon. Num. 21.