Franciszek Karpiński
PSALM LXX
In te Domine speravi.
W texcie Hebrayskim ten Psalm żadnego nie ma tytułu, jest pewnie roboty Dawida, gdy się już podstarzał, ku końcowi prześladowań syna jego Absalona.
W tobie nadzieję złożyłem, móy Panie!
Niechay nie będę wiecznie zawstydzony.
Nakłoń twych uszu na moje wołanie,
Według twey prawdy będę wybawiony.
Bądź mojém wsparciem, moją twierdzą sil-
Byś mię ocalił w mey przygody czasie; (ną,
Tobą ja stoję, tyś mi nieomylną
Ucieczką, gdy mi ucisk naprzykrza się.
Boże móy! z ręki wyrwiy mię grzesznika,
Z ręki, która twe prawa połamała;
Ty mi łagodzisz ból, co mię dotyka,
Tyś od młodości ufność moja stała.
Ledwiem z wnętrzności wyszedł mojey
matki,
Na twą opiekę wziąłeś mię naywcześniey;
Dlatego ci to, mey wdzięczności świadki,
Gdzie się obrócę, śpiewam moje pieśni.
Jako cud jaki palcem mię stykają;
A to ty, Panie, mocny móy obrońca!
Niechay me usta chwałę twa spiewają,
Niech po wszyskie dni wielkość twą bez
końca.
Kiedy mię starość zgrzybiała pochyli,
Nie odrzucay mię od oblicza twego;
Kiedy się z czasem moc moja wysili,
Nie zostawiay mię, móy Boże! samego.
Wróg móy, co na mnie dybie z każdey stro-
Już sobie gada, już się na to zgodził: (ny,
„Gońmi, krępuymy, on jest opuszczony,
„Nie masz, kto by go z rąk nam wyswobo-
dził.”
Boże! nie odchodź daleko odemnie,
Przybądź z twém wsparciem, niech się po-
mięszają
Zawstydź ich, zniszcz ich, którzy nadare-
mnie,
Jakby mi szkodzić, sposobów szukają.
Ja cię w ufności zawsze będę prosić,
Ja przydam nowe chwały twojey pienie:
Usta me prawdę twoję będą głosić,
I po wszystkie dni twoje wybawienie.
Nie umiemci ja wytworney nauki,
W drodzem się tylko potegi twey badał;
Téy w całém życiu nauczyłem się sztuki,
I o twey tylko prawdzie zawsze gadał.
Twórco! Czegoś mię uczył od młodosci,
To dziś opiewam dziwne twoje sprawy!
Toż samo będę powtarzał w starości.
Nie opuszczay mię! wszakżeś Bóg łaskawy.
Aż pokoleniom, co po nas snastaną,
Jak zmogę, twojey mocy nie wyłożę,
Sprawiedliwości; i tych, co doznano (że?
Dziwnych spraw twoich! Któż ci równy Bo-
Jak wiele złego już się wycierpiało?
Zwracasz się ku mnie, i w życiu się mieszczę
Z przepascim ziemi wyszedł noga całą,
Mnożysz twą wielkość, i cieszysz mię je-
szcze.
A ja téż za to, przy mey cytry graniu,
Śpiewać cię będę, Prawdo niestworzona!
Usta moje ucieszą w śpiewaniu,
I dusza moja ręką twą zbawiona.
Ale i język móy całemi dniami,
Twą sprawiedliwość opowiadać będzie;
Gdy się zawstydzą, co złemi myślami
Szukają, jakby szkodzili mi wszędzie.