Psalm 92: Bonum est confiteri Domino

Zaczęty przez Tomek Torquemada, 07-06-2007, 21:01:39

Poprzedni wątek - Następny wątek

Tomek Torquemada

Jan Kochanowski
"Psałterz Dawidów"

Psalm 92
Bonum est confiteri Domino

Słuszna rzecz, Panie, Tobie chwałę dawać
I Twoje święte imię wyznawać.
Dzień li po niebie światło swe rozleje,
Noc li świat płaszczem czarnym odzieje,
Dzień mię usłyszy litość wyznawaj ąc,
Noc prawdę Twoje opowiadając
Nie tylko słowy, ale i gęślami,
Ale i lutnią, i skrzypicami.

Serce mi kwitnie, pełenem radości
Patrząc na sprawy Twej wszechmocności.
O sprawy dziwne a niewysłowione,
O myśli w twardej nocy zamknione!
Niemądry na to nigdy nie napadnie,
Tępy do śmierci tego nie zgadnie.
Źli zakwitnąwszy, jako kwitną zioła,
Uwiędną prędko i zginą zgoła.

Ty wszytki wieki przetrwasz, możny Panie;
Twych nieprzyjaciół szczęt nie zostanie,
Zniszczeją wszyscy, którzy lubią złości,
A Ty moc moje z swojej życzności
Wyniesiesz jako róg jednorożcowy.
Członki mi przejął sok balsamowy
I ujźrzę upad nieprzyjaciół swoich,
I taż wieść przydzie do uszu moich.

Palmie podobien i cedrom libańskim
Cnotliwy kwitnie szczep, który w Pańskim
Rozkosznym będzie pałacu wsadzony,
Zawżdy kwitnący, zawżdy zielony
I czerstwy będzie, i rodny w starości;
A to, żeby w swej sprawiedliwości
Pan, twierdza moja, był opowiadany,
Który nie nosi żadnej przygany.

Tomek Torquemada

Franciszek Karpiński

PSALM XCI
Bonum est confiteri Domino

Ten Psalm ma tytuł w Hebrejskim: Psalm Pieśni w dzień Sabbatu.
Jest niepewnego Autora i czasu. Traktuje zaś: o Opatrzności, o stworzeniu, o krótkiem szczęściu niezbożnych a długiem sprawiedliwych.

Jakże to dobrze wyznawać Pana
Najwyższej chwały i mocy!
I litość jego wysławiać z rana,
I prawdę jego wśrzód nocy.

Grając ci, Panie, na arfie złotéj,
Pienia połączę wdzięczności;
Patrząc na dziwne rąk Twych roboty,
Serce mi skacze z radości.

Jakże są wielkie Twe dzieła, Panie!
Jakże głębokie Twe myśli!
Szalony człowiek nie zważa na nie,
A głupi próżno je kryśłi.

Gdy się nieprawość wzniesie, jak trawa,
Błyśnie na chwilę i padnie;
Twoja zaś, Boże najwyższy, sprawa
Na wieki światem tym władnie.

Oto Twój, Panie, przeciwnik zginie,
Zginie, kto z Tobą nie radzi,
Ni się postrzeże, jak w złej godzinie
Pomsta go Twoja wygładzi.

Jak jednoroziec głowę mą wzniosę,
Dojdę starości zgrzybiałéj,
Twojej litości będę pił rosę,
Pełen i wieku i chwały.

Z pogardą na me wrogi spojźrzałem,
Bo względów byli nie warci,
Potym wieść tylko o nich słyszałem:
Że własną złością potarci.

Jak palma, kwitnie mąż sprawiedliwy
Wzrośnie wraz z cedrem Libańskim,
Kwitnie, bo go sam Bóg szczepił żyw
I na przysionku wzrósł Pańskim.

A kiedy dojdzie pory sędziwéj,
Nic z swej żywości nie straci;
Iść będzie, głosząc, że Bóg prawdziwy
Każdemu za swe odpłaci.