Psalm 129: Saepe expugnaverunt me a iuventute mea

Zaczęty przez Tomek Torquemada, 07-06-2007, 21:48:07

Poprzedni wątek - Następny wątek

Tomek Torquemada

Jan Kochanowski
"Psałterz Dawidów"

Psalm 129
Saepe expugnaverunt me a iuventute mea

Mogą rzec Pańscy wybrani:
Z młodości nas trapili,
Trapili srodzy pogani,
Przedsię nas nie pożyli.

Grzbiety nam srodze orali
Nieznośnymi plagami-,
I głodem nas mordowali,
I ciężkimi pracami.

Pan wiecznej sprawiedliwości
O swój lud się zastawił:
Potłukł pęta w swej srogości,
A nas niewolej zbawił.

Bodaj zginął, kogo sława
Boli miasta Pańskiego;
Bodaj usechł jako trawa
W wierzchu muru twardego,

Trawa, która nie czekała
Razu kosy siekącej,
Ale przed czasem zniszczała
Ogniem gwiazdy gorącej.

Ta ręki nie napełniła
Żeńcowi ochotnemu
Ani łona obciążyła
Nosarzowi pilnemu.

Ani, którzy przemijali
Czasu zbierania zboża,
Robotnikom winszowali:
"Łaska nad wami boża."

ania_s

Franciszek Karpiński

PSALM CXXVIII
Saepe expugnaverunt me a juventute mea.


I ten Psalm niepewnego autora jest: może bydź rozumiany o Żydach powróconych z Babilonii, i słodkiego w Palestynie pokoju używających.

Izrael sam to niech powie:
Z młodu nas często trapili,
Trapili srodzy łotrowie,
A przecię nas nie pożyli.

Po grzbiecie naszym orali,
Nayprzykrzeyszemi plagami;
I głosem nas mordowali,
I naycięższemi pracami.

Pan pełen sprawiedliwości;
Za swym się ludem zastawił!
Pokruszył pęta ich złości,
I nas z niewoli wybawił.

Boday zginął, kogo sława
Zbyt boli miasta Pańskiego:
Boday tak usechł, jak trawa
Na wierzchu muru twardego.

Trawa, co nie napełniła
Ręki swojemu żeńcowi,
Ani ramion obciążyła
Pilnemu gospodarzowi.

Ani ci, którzy mijali
Podczas zbieranego zboża,
Robotnikom winszowali:
„Łaska jest nad wami Boża.”

tomas_wawa

T: ks. F. X. Głodkiewicz, Śpiewnik Liturgiczny, 1867 r., s. 287

Psalm 128
Saepe expugnaverunt me a iuventute mea

Izrael sam to niech powie;
Jak nas trapili łotrowie.
Z młodu nas ciągle męczyli,
Jednakże my zwyciężyli.
Po grzbiecie naszym orali,
Wszystkie katusze sprawiali;
Pan pełen sprawiedliwości,
Pokruszył pęta ich złości.
Syonie! Kto cię nie kocha,
Niechaj gorzkiemi łzy szlocha;
Niechaj go toczy zgnilizna,
Komu niemiła ojczyzna.
Syonie! Kto cię odpycha,
Niechaj jak trawa usycha;
Nim jeszcze będzie skoszona,
Słońcem na dachu spalona.
Kiedyśmy żniwo kosili,
Oni nie błogosławili;
Ni łaski Pańskiej życzyli,
Kiedyśmy się z wrogiem bili.