Psalm 139: Domine, probisti me et cognovisti me

Zaczęty przez Tomek Torquemada, 07-06-2007, 21:57:56

Poprzedni wątek - Następny wątek

Tomek Torquemada

Jan Kochanowski
"Psałterz Dawidów"

Psalm 139
Domine, probisti me et cognovisti me

Tobie, rządźca niebieski, Tobie, mój Boże,
Rzecz namniejsza skryta być we mnie nie może;
Ty mię znasz, lubo siedzę, znasz, lubo stoję,
I z daleka rozumiesz wszytkę myśl moję.

Chód mój, odpoczynek mój Tobie wiadomy,
Wszytkich moich postępków jesteś świadomy;
Jeszczem ja nie wypuścił słowa z ust swoich,
A to, Panie, już dawno brzmi w uszu Twoich.

Tyś mię z tyłu i z przodku sam uformował,
Tyś około mnie ręki swej nie żałował,
Coś tak misternie sprawił, wieczny mój Boże,
Że tego żaden rozum pojąć nie może.

Gdzie mam uciec przed duchem Twym przeraźliwy
Gdzie się skryć przed obliczem Twoim straszliwym?
Jeśli do nieba wstąpię, najdę Cię w niebie,
Jeśli do piekła, piekło nie jest bez Ciebie.

Jeśli skrzydła oblokę różanej zorze
A lotem za ostatnie udam się morze,
I tam mię Ty wymacasz, i tam mię snadnie
Twoja nieuchroniona ręka dopadnie.

Jesliby też tak człowiek pomyślił sobie,
Żeby w nocnych ciemnościach miał ulec Tobie,
Myli się na swych myślach. Noc naciemniejsza
U Ciebie nad połudne światło jaśniejsza.

Ćma Tobie nic nie zaćmi, noc i ciemności
Wszytki są przeźroczyste Twej opatrzności.
Ty myśli wiesz, Ty moje znasz tajemnice,
Tyś mię w żywocie tworzył mojej rodzice.

Ten związek tak misterny ciała naszego
Cud jest niewysłowiony rozumu Twego.
Dziwne są czyny Twoje, o mocny Boże,
Tego nigdy przeć dusza moja nie może.

Żadna Tobie kosteczka tajna nie była,
Gdy mię jeszcze w żywocie matka nosiła,
Gdziem ja rósł osobliwym kunsztem wiązany,
Okiem jeszcze słonecznym nie oglądany.

Tyś pierwszą bryłę ciała, początki małe
I linije człowieka niedoskonałe
Widział; Tyś miał w swych księgach, co dnia którego
Przyróść miało, aniś tam chybił żadnego.

O Panie, jako wielce są znamienite
Rady Twoje, jako są wielce obfite!
Rychlej piasek we wszytkich morzach zrachuję,
A myśląc o nich mniej wiem, im więcej czuję.

Panie, by to wola Twa złośliwe stracić,
Ja z mężobójcą żadnym nie chcę się bracić
I z żadnym z tych, co Ciebie źle wspominają,
A Twojej wszechmocności nie uważają.

Izaż ja nieprzyjaciół Twych nie nawidzę?
Iżaz się przeciwnikiem Twoim nie brzydzę?
Brzydzę, przebóg! - I póki będę na ziemi,
Wiekuistą nieprzyjaźń powiodę z niemi.

Zmacaj serca, wytrząśni wszytki me rady,
Wszytki myśli, o Panie! Jeśli przysady
Najdziesz co we mnie spólnej z niepobożnymi,
Niechaj jednako będę osądzon z nimi.

Cathelineau

PSALM CXXXVIII
Domine probasti me.

Ten Psalm od Dawida jest napisany, w jego prześladowaniach od nieprzyjaciół. Opisując potęgę Boską, sprawia mu się ze wszystkich kroków swoich, i naypięknieyszemi wyrazami nikczemność człowieka względem wielkości Boga opisuje. Zażywał tego Psalmu i Zacharyasz ciesząc Żydów.

Czegom wart, Panie! ty mię doświadczałeś,
Ty z gruntu moje myśli przenikałeś;
Czylim ja chodził, czym się usiąśdź skłonił,
Przed wiadomością twojąm się nie schronił.

Ty ścieszki moje uważałeś wszędy,
Przed czasem widział myśli mey zapędy;
Ty wszystkie moje drogi przewidziałeś,
I gdym miał mówić, język mi ruszałeś.

Początek rzeczy z ich końcem poymujesz;
Tyś mię sam stworzył, ty sam utrzymujesz!
Dziwim się nad tém, coś uczynił, Boże!
Lecz jakim kształtem? nikt pojąć nie może.

Dokąd przed twoim duchem przeraźliwym,
Dokąd przed okiem ukryć się straszliwym?
Jeśli do nieba? w całém jesteś niebie;
Jeśli do piekła? i piekło zna ciebie.

Czy wezmę skrzydła, i od ranney zorze
Udam się lotem za ostatnie morze?
Moc twoja, Panie, doprowadzi wszędzie,
I tam mię trzymać twa prawica będzie.

Rzekłem: w ciemnościach może się ukryję;
I w nocy moich roskoszy użyję;
Ale gdyś światłem, gdzież ci ciemno, Panie!
Czy noc, czyli dzień, za jedno ci stanie!

Ani się dziwię téy twey wiadomośći,
Ty, który moje znasz wszystkie skłonności,
Ty, co me kroki wszystkie masz za świadki,
Patrzając na mnie od wnętrzności matki.

Wglądając w twoje niepojęte dziwy,
Czuję z pokorą, jak jesteś straszliwy;
Cuda, są czyny twoje, mocny Boże!
Przeć tego nigdy ma dusza nie może.

Żadna kość we mnie tayną ci nie była,
Kiedy w żywocie matka mię nosiła,
W którym przez skrytą rządów twych robotę,
Z niczego tchnącą dałeś mi istotę.

Niedoyźrzały płód oczy twe widziały,
Tyś go ukształcił w związek doskonały,
Napisał w księdze co z niego bydź miało,
W księdze, gdzie wszelkie zapisane ciało.

Jakżeś to uczcił twych przyjaciół, Panie!
Wzmocnione wielce jest ich panowanie,
Liczba ich piaski przewyższyła twoje!
Nad tém rozmyślam, i przy tobie stoję.

Jeśli chcesz, Boże! grzeszników zatracić,
Nie chcę ja z niemi na wieki się bracić;
Z których nie jeden w swey myśli powiada:
Że próżno lud twóy twe miasta posiada.

Czyż nieprzyjaciół twoich nawidziałem?
Na ich bluźnierstwa gniewem nie pałałem?
Naywiększą u mnie stali się ohydą,
Ci wszyscy, którzy przeciw tobie idą.

Boże! doświadczay serce ci znajome,
Przetrząś me ścieszki, jawne i kryjome,
Jeżeli idę śladem nieprawości,
Wyprowadź z błędu na drogę wieczności.