Psalm 144: Benedictus Dominus, Deus meus

Zaczęty przez Tomek Torquemada, 07-06-2007, 22:03:25

Poprzedni wątek - Następny wątek

Tomek Torquemada

Jan Kochanowski
"Psałterz Dawidów"

Psalm 144
Benedictus Dominus, Deus meus

Tobie, Panie, pókim żyw, ja muszę dziękować,
Który ku bitwie raczysz sprawować
Ręce i serce moje, a mnie w boju krwawym
Jesteś obrońcą zawżdy łaskawym.

Że nad nieprzyjacioły górę mam swoimi,
Że sławny słynę między obcymi,
Że miastom i walecznym narodom panuję,
Wszystko to łasce Twej przypisuję.

O Panie, co jest człowiek, że go tak szanujesz,
Że mu tak wielką chęć okazujesz?
Mara człowiek, a jego lata są lotnemu
Cieniowi równe niehamowanemu.

Panie, schyl nieba swego a spuść się ku ziemi;
Tkni gór, niech pójdą dymy czarnemi;
Bij piorunem, puszczaj swe nieuchronne strzały
Na lud niechętny do Twojej chwały.

Spuść rękę swą, wyrwi mię z powodzi straszliwych;
Wyrwi mię z ręku nielutościwych
Nieznajomego ludu, których niewstydliwe
Są wszytki słowa, sprawy zdradliwe.

Ciebie ja nowym rymem, Panie, i wdzięcznymi
Wysławiać będę gęślami swymi,
Który króle w przygodach w cale zachowywasz,
Dawida z dziwnych toni wyrywasz.

Brońże mię i tych, Panie, czasów nieszczęśliwych,
Wyrwi mię z ręku nielutościwych
Nieznajomego ludu, których niewstydliwe
Wszytki są słowa, sprawy zdradliwe.

Niech nam synowie rostą tak, jako zielone
Jabłonki rostą nowo szczepione;
Córy nasze niech kwitną tak, jako źrzetelne,
Rzezane świecą słupy kościelne.

Szpichlerze nawiezione niech zawżdy stawają,
Zboża do zboża niech dostarczają;
Stada nieprzeliczone tysiącmi niech rodzą,
A woły gładkie pod jarzmy chodzą.

Trwogi żadnej, zabiegów żadnych niech nie znamy
Ani ogromnej trąby słychamy.
Szczęśliwy lud, który ma te dobra, szczęśliwy,
Którego panem jest Bóg prawdziwy.

ania_s

Franciszek Karpiński

PSALM CXLIII
Benedictus Dominus Deus meus.


Ten Psalm napisał Dawid, albo z okoliczności pojedynku swego z Goliatem, albo (co pewniey) w początkach panowania swego, panujący już nad wszystkiemi pokoleniami, drugą bitwą Filistyńczyków odpędziwszy. Chaldeyska wersya rozumie ten Psalm z okoliczności Goliata napisany.

Niech będzie Bóg móy błogosławiony!
Który mą rękę do bitwy wprawił:
Zawszem w nim litość znalazł strwożony,
Zawsze ucieczkę, zawsze mię zbawił.

W nim mi zaufać i wsparcia doznać,
Od ni lud poddał na wszystkie strony;
Cóż jest człek? że mu dałeś się poznać?
Co syn człowieczy? że tak ważony?

Człowiek, jest próżność, i cień dni jego:
Jakże ja wrogów wytrzymam burzą?
Panie! chciey nagiąć ucha twojego,
Zstąp, i rusz góry, niech się zakurza.

Niech błyskawice wstaną z grzmotami,
Niech się rozproszą me przeciwniki,
Niechay bez wieści lecą z wiatrami,
Niechay twe strzały zmylą im szyki.

Z wysokich niebios nakłoń twe ramię,
Wyrwiy mię z tego wylania wody;
Z ręki bezbożney, z gęby, co kłamie,
Z ręki, co czyni krzywdy i szkody.

Nowąć pieśń złożę, Panie! na niebie;
Spiewać ci będę Boga mojego;
Ty króle wśpierasz, Dawid przez ciebie
Uszedł od miecza nieużytego.

Wyrwiy mię z ręki bezbożnych synów,
Ich o próżnościach usta gadają!
Ich ręka samych pełna złych czynów,
Syny, jak roszczki w domu wzrastają.

Córki ich chodzą z twarzą złożoną,
Jak obrazy przybrane drogo;
W śpiżarniach, co im nie pomieszczono,
Ledwie schowane wynaleźć mogą.

Płodnych ich owiec nieźmierne trzody,
Tłuste im krowy po okolicy;
Stoją, jak nowe, silne ich grody,
Nie słychać krzyków na ich ulicy.

Taki lud, każdy szczęśliwym sadzi,
Który w tak dobrym opływa stanie:
Ale według mnie, w swém zdaniu błądzi;
Ten lud szczęśliwy! z którym ty, Panie.