W tej kolędzie kto tam będzie

Zaczęty przez knrdsk1, 08-06-2007, 14:32:51

Poprzedni wątek - Następny wątek

knrdsk1

W tej kolędzie kto tam będzie, każdy się ucieszy, a kto co ma podarować, niech się prędko spieszy dać dary z tej miary dla Pana małego, by nabyć po śmierci zbawienia wiecznego.
Kuba stary przyniósł dary: masło na talerzu; Sobek parę gołąbeczków, takich jeszcze w pierzu; wziął Tomek gomółek i jajeczko gęsie, a Bartek nie miał co dać, stare pludry trzęsie.
Walek sprawiał tłuste raki, nierychle z wieczora, nałożywszy dwie kobiele, biegł z nimi przez pola.Tam go strach napotkał, Walka nieboraka, stojało dwóch wilków niedaleko krzaka.
Jak zobaczył one gady, podskoczył wysoko, i z tego wielkiego strachu wybił sobie oko.Uciekał przez krzaki, podarł se chodaki, a wilcy mu targali z kobieliny raki.
Przeto wszyscy oddawajmy temu Panu dary,Pan to dobry, wszystkim szczodry, przyjmie nas do chwały.Niech będzie, niech będzie,Jezus pochwalony, który jest, który jest w żłobie położony.

sniegoslawa

Za Janem Kaszyckim (Kantyczki z nutami, 1911):

W tej kolędzie kto dziś będzie, każdy się ucieszy;
A kto co ma podarować, niechaj prędko spieszy,
Dać dary z tej miary dla Pana małego,
By nabył po śmierci zbawienia wiecznego.

Kuba stary przyniósł dary: masła na talerzu;
Sobek parę gołąbeczków, takich jeszcze w pierzu;
Wziął Tomek gomółek i jajeczko gęsie,
Bartek nie miał co dać, dobre chęci niesie.

Wialek sprawiał tłuste raki, nierychło z wieczora:
Nałożywszy dwie kobiele, biegł z nimi przez pola:
Aż tu strach napotkał, Walka nieboraka,
Stanęły dwa wilki niedaleko krzaka.

Gdy zobaczył one gady, podskoczył wysoko;
Wielkim strachem przestraszony wybił sobie oko.
Uciekał przez krzaki, podarł se chodaki,
Wilcy mu targali z kobieliny raki.

Szymek wziął kozę na powróz, prowadzi do Pana;
Śpiewa sobie, wykrzykuje: dana moja dana;
Koza się zbrykała, powróz mu urwała;
Skoczywszy jak dzika, do lasu bieżaął.

On porwawszy się prędziuchno, biegł za nią przez krzaki.
Koza skacze jak szalona, spłoszyły ją ptaki:
Uchwycił za ogon, trzymając co mocy,
A koza fiknęła, podbiła mu oczy.

A tak wziął konia za uzdę, nie miał go kto wsadzić;
Wstyd mu było jak jałówkę za sobą prowadzić;
Chciał wskoczyć na konia, potłukł sobie boki,
Wilcy go targali, ścigając go w skoki.

Stach kudłaty, chłop bogaty, wziął czerwony złoty;
Nie chciał się nikomu kłaniać, biegł prędko do szopy;
Uderzył Jurka w brzuch, aż mu kiszki wzruszył,
A Jurko go za łeb, kudły mu osmuszył.

Głupi Wojtek, goląc głowę, mówił: łatwiej będzie
Po kolędzie sperki zbierać, gdzie które nabędzie:
Biegł Wojtek bez włosów po śniegu po grudzie,
Cieszą się, śmieją się, cha cha cha cha, ludzie.

Maciek biegł po ślizkim lodzie, wybił sobie zęby;
A pragnąc mleko połykać, leciało mu z gęby:
Biegł prędko i upadł, rozbił z mlekiem dzbanek;
Smucił się, żałował, gdy miał ten trafunek.

Przeto wszyscy oddawajmy temu Panu dary,
Pan to dobry, wszystkim szczodry, przyjmie nas do chwały:
Niech będzie, niech będzie Jezus pochwalony,
Który jest, który jest w żłobie położony.

MaciejKalita

Za Janem Kaszyckim (Kantyczki z nutami, 1911):

podaje, że melodia jak do kolędy WESELŻE SIĘ LUDZKIE PLEMIĘ