Czy rzutniki pomagają, a może przeszkadzają?

Zaczęty przez Tomek Torquemada, 07-05-2007, 21:17:26

Poprzedni wątek - Następny wątek

Tomek Torquemada

Odnoszę wrażenie, że wszechobecne w kościołach rzutniki paradoksalnie przyczyniły się do oduczenia ludzi śpiewania. To znaczy, gdy jest organista i rzutnik, to jakoś jeszcze idzie, ale gdy nie ma jednego i drugiego, to często okazuje się, że po odśpiewaniu jednej czy góra dwóch zwrotek zapada krępujące milczenie z prozaicznej przyczyny: luk w pamięci.

Gdy rzutniki się jeszcze nie panoszyły, to:
- prawie wszyscy chodzili do kościoła z modlitewnikami (pamiętam jeszcze z dzieciństwa), którymi można było wspomóc pamięć
- były jeszcze stare, okutane w chusty babcie, które zazwyczaj nieco fałszowały, ale znały wiele zwrotek pieśni na pamięć

Babcie w chustach wymarły, ludzie przestali nosić modlitewniki (po co, skoro jest rzutnik?) i jak nawala technika, to robi się cisza...

Czy Państwo mają podobne wrażenie jak ja?

MzG

Niestety rzutniki są niezbędne, bo ponieważ repertuar "oazowy" dezaktualizuje się średnio co półtorej roku, co czyni niemożliwym bycie na czasie z pamięciowym opanowaniem choćby i słów. Częste zmiany repertuaru oazowego i jego dynamiczny rozwój wymusiły na co bardziej stechnicyzowanych parafiach zastąpienie starych, tradycyjnych rzutników slajdów rzutnikami LCD i programem Powerpoint. Strach pomyśleć, co się stanie, gdy laptop się zawiesi i wyskoczy niebieski ekran... Wierni zaczną śpiewać "Windows Wiśta, Faaataaaal error, Kernel Panic in 0x000000053423ffdd, Press Control Delete Shift Alt" ??

braciszek m

Bogu niech będą dzięki ze u mnie rzutnika nie ma!! Przeciez zamiast rzutnika mozna tekst nowej pieśni, albo wiekszą ilosc zwrotek poprostu wydrukowac i zrobic ksero... A rzutnik dodatkowo jest brzydkim dodatkiem do architektury sakralnej. Precz z tym!
Wybaw nas, Panie, od zła wszelkiego * i obdarz nasze czasy pokojem. * + Wspomóż nas w swoim miłosierdziu, * abyśmy zawsze wolni od grzechu * i bezpieczni od wszelkiego zamętu, * pełni nadziei oczekiwali * przyjścia naszego Zbawiciela, Jezusa Chrystusa.  (Mszał Rzymski)   http://papa.jun.pl/index.php

MzG


braciszek m

mysląc o ekranie pisałem rzutnik. przepraszam
Wybaw nas, Panie, od zła wszelkiego * i obdarz nasze czasy pokojem. * + Wspomóż nas w swoim miłosierdziu, * abyśmy zawsze wolni od grzechu * i bezpieczni od wszelkiego zamętu, * pełni nadziei oczekiwali * przyjścia naszego Zbawiciela, Jezusa Chrystusa.  (Mszał Rzymski)   http://papa.jun.pl/index.php

L'organiste

W moim kościółku rzutnik jest i jego stosowanie przynosi efekt w postaci mocniejszego i dłuższego śpiewu wiernych, ale szczerze zastanawiam się, czy ten efekt nie jest krótkotrwały i okupiony poważnymi konsekwencjami.
Już dziś można zauważyć, że niemal nikt nie przychodzi do kościoła z książeczkami, z tego względu śpiewa się ciągle te same pieśni, bo tam gdzie rzutnika nie ma ludzie zwyczajnie nie mają jak nauczyć się nowych śpiewów. Tam zaś, gdzie istnieje rzutnik zauważyłem tę prawidłowość, że rozleniwia ludzi i nie chcą po jakimś czasie śpiewać nawet, gdy tekst mają podany na tacy.
Jedynym lekarstwem, jakie widzę, na przywrócenie sprawdzonego sposobu przyswajania nowych pieśni przez lud jest to, że każdy przynosi porządne książeczki i nie wstydzi się ich używać. Rzutnik wówczas (z ekranem mniejszych rozmiarów) może służyć do wyświetlania numerów pieśni.

Tomek Torquemada

Mieszkałem kiedyś w Gliwicach (prawie 2 lata) i chodziłem wtedy do kościoła rektorskiego - śliczny, drewniany kościółek przewieziony do Gliwic z jakiejś wioski i odrestaurowany. W kościele grała pani organistka - całkiem dobrze, zazwyczaj tradycyjne, urozmaicone pieśni dopasowane dobrze do liturgii.

Rzutnika oczywiście nie było. Były za to kościelne modlitewniki "Droga do nieba" (nota bene bardzo dobre) z ponumerowanymi pieśniami. Organistka przed każdą pieśnią podawała na głos jej numer ze śpiewnika. Według mnie rozwiązanie o niebo lepsze od rzutnika i slajdów.

A jak sobie wspomnę niedzielne nieszpory... łza się w oku kręci...

TomekBaranek

Mam świadomość, że moje poglądy są 'z kosmosu' ale uważam, że każda stara parafia powinna pokusić się o swój własny śpiewnik. Dlaczego? Bo odchodzą w niepamięć, stare, śpiewane od pokoleń, właściwe tylko danej wspólnocie parafialnej, wersje tekstu niektórych pieśni. Np. w mojej parafii, w pieśni 'Otrzyjcie już' śpiewa się: 'niechaj brzmi Alleluja', zamiast 'niechaj zabrzmi alleluja'. Organista konsekwentnie wyświetla wersję oficjalną i słuchać, że ludzie są zdezorientowani. Kiedyś nie wyświetlił i wszyscy pełnym głosem zaśpiewali 'niechaj brzmi'. Wiem, że mój powyższy pomysł jest nie do zrealizowania.
Więc patrząc realnie, jestem przeciwnikiem rzutników i obrzydliwych ekranów w kościołach. Nie tylko ze względów estetycznych. Uważam, że przynoszenie ze sobą książeczek jest dużo lepszym rozwiązaniem. Śpiewanie z nich czy ze śpiewników, nadaje tej czynności pewnego dostojeństwa, śpiew staje się celebracją. Tego wymiaru pozbawia nas nadmiar techniki w świątyniach.

xpicto

#8
Cytat: Tomek Torquemada w 01-06-2007, 22:02:06
Organistka przed każdą pieśnią podawała na głos jej numer ze śpiewnika.

Och ....... nie znoszę tego. Zamiast podawać numer: ''Teraz zaśpiewamy w starych śpiewnikach numer 542, w kserowanych 412'', lepiej zacząć śpiewać: ''Serdeczna Matko". Trzeba zacząć po prostu śpiewać, ludzie podejmą, jak nieznają, a mają śpiewniki, to łatwo znajdą, po pierwszych słowach (przecież tak się układa śpiewniki).

Piotr Wójcik

#9
Cytat: Tomek Torquemada w 07-05-2007, 21:17:26Odnoszę wrażenie, że wszechobecne w kościołach rzutniki paradoksalnie przyczyniły się do oduczenia ludzi śpiewania. To znaczy, gdy jest organista i rzutnik, to jakoś jeszcze idzie, ale gdy nie ma jednego i drugiego, to często okazuje się, że po odśpiewaniu jednej czy góra dwóch zwrotek zapada krępujące milczenie z prozaicznej przyczyny: luk w pamięci.
Zgadzam się z panem Tomaszem, uważam że kościóły w naszym kraju powinny powrócić do starej sprawdzonej metody czyli modlitewników ponieważ wierni nie byliby narażeni na luki w pamięci a także przyczyniłoby się to do utrwalenia pieśni kościelnych w głowie :)

Jarek

#10
Cytat: Krzysztof w 16-07-2007, 11:19:52
Cytat: Tomek Torquemada w 01-06-2007, 22:02:06
Organistka przed każdą pieśnią podawała na głos jej numer ze śpiewnika.

Och ....... nie znoszę tego. Zamiast podawać numer: ''Teraz zaśpiewamy w starych śpiewnikach numer 542, w kserowanych 412'', lepiej zacząć śpiewać: ''Serdeczna Matko". Trzeba zacząć po prostu śpiewać, ludzie podejmą, jak nieznają, a mają śpiewniki, to łatwo znajdą, po pierwszych słowach (przecież tak się układa śpiewniki).

W tym kościele wszystkie książeczki przeznaczone do użytku przez wiernych są takie same: "Droga do nieba" (wersja beznutowa, Opole 2003) i nie ma żadnych odbitek kserograficznych. Zapowiedź składała się ze słowa "numer" i odpowiedniego numeru, bez żadnych dodatkowych opowieści. Jeśli zapowiedź brzmiała na przykład: "Numer 676", to po niej śpiewało się od razu "Tantum ergo Sacramentum..." :) Numerów znacznie łatwiej się szuka niż pieśni po początku słów - numery wydrukowane są na marginesie na czerwono. Gdyby ktoś chciał szukać po początku, to zajęłoby mu to znacznie więcej czasu (najpierw w indeksie na końcu musiałby znaleźć stronę lub numer a potem otworzyć książeczkę wg strony lub numeru właśnie).
Aktualnie numerów się nie zapowiada - jest wyświetlacz numerów. Wg mnie optymalne połaczenie to wyświetlacz numerów + zapowiedź (to zawsze trochę aktywizuje wiernych).
Quid retribuam Domino pro omnibus, quae retribuit mihi? Calicem salutaris accipiam, et nomen Domini invocabo.

Jarek

#11
Cytat: Tomek Torquemada w 01-06-2007, 22:02:06
Mieszkałem kiedyś w Gliwicach (prawie 2 lata) i chodziłem wtedy do kościoła rektorskiego - śliczny, drewniany kościółek przewieziony do Gliwic z jakiejś wioski i odrestaurowany. W kościele grała pani organistka - całkiem dobrze, zazwyczaj tradycyjne, urozmaicone pieśni dopasowane dobrze do liturgii.

Rzutnika oczywiście nie było. Były za to kościelne modlitewniki "Droga do nieba" (nota bene bardzo dobre) z ponumerowanymi pieśniami. Organistka przed każdą pieśnią podawała na głos jej numer ze śpiewnika. Według mnie rozwiązanie o niebo lepsze od rzutnika i slajdów.

A jak sobie wspomnę niedzielne nieszpory... łza się w oku kręci...

Trochę się już od tego czasu pozmieniało. Teraz to kościół parafialny, url: http://www.wnmp.prv.pl/
Niestety, nie pracuje już w nim ta pani organistka, o której piszesz. Gra za to emerytowany organista z sąsiedniej parafii, w której od dawien dawna jest rzutnik (rzutnik ten wpłynął własnie na to, że w kościele Wniebowzięcia ludziom się nie chce otwierać książeczek, a także na to, że znają na pamięć 3 pieśni). Repertuar mamy aktualnie bardzo ograniczony - od tygodnia słyszę "Być bliżej Ciebie chcę", a jak wyskoczy czasem z "Oto jest dzień" to wydaje mi się, że się zaraz przewrócę. Nie ma już też tych pięknych nieszporów :(
Quid retribuam Domino pro omnibus, quae retribuit mihi? Calicem salutaris accipiam, et nomen Domini invocabo.

Tomek Torquemada

Ojojoj.... Gdy wracałem z Gliwic do Wrocławia, to najbardziej żal mi było tego kościółka, kazań księdza rektora, pieśni granych przez panią organistkę, a najbardziej nieszporów...

Szkoda wielka. Pozostaną mi piękne wspomnienia i smutek, że to już przeszłość...

marian7

Kij ma dwa końce. Dla mnie rzutnik jest wybawieniem. wyprodukowałem slajdy i nie muszę drukować co tydzień kartek. Dla dzieci i młodzieży inne pieśni, dla dorosłych inne, a na sumie chór. oprócz pieśni psalmy dla scholi chóru. Teraz wymieniam tylko magazynki. A ludzie śpiewają lepiej, ponieważ mają tekst przed nosem. Jest to co prawda parafia wiejska, ale ludzie chcieli śpiewać. Jeszcze kilka lat temu przed mszą śpiewałem z ludźmi bez organów, bo to była jedyna możliwość, żeby ich cokolwiek nauczyć. Początkowo były spiewy przed mszą dla dzieci, później przed młodzieżową i sumą. W zabytkowym kościółku wisi ekran i wcale uroku nie dodaje. Oczywiście slajdy zmieniam sam. Przypominam sobie, że w latach 60-tych organista zaczynał pieśń i dalej lud śpiewał sam. Przyznaję, że nigdy nie znałem całych pieśni, tylko początki zwrotek. W efekcie nie mogę sobie przypomnić dwóch zacnych pieśni, śpiewanych w kościele sw. Piotra i Pawła w Łodzi (jedna to Matko dobrej rady, a druga Matko daj łaskę). Jednym słowem nasi parafianie bardzo sobie chwalą rzutnik. Szczególnie chwalili Godzinki, jako że wkościele tylko dwie świece i czarna noc, dopiero światełko zabłyska na mszy roratniej podczas Chwała. Długo by pisać. Pozdrawiam

organista1

#14
Ja również tak jak mój poprzednik uważam, że rzutniki są dużą pomocą dla wiernych i są bardzo pożyteczne w Kościele. W parafii w której gram rzutnik funkcjonuje dopiero drugi rok. Jednak dało się zauważyć wyraźne polepszenie śpiewu. Ludzie są bardzo zadowoleni bo są duże widoczne litery. Nawet w marzeniach nie przypuszczałem, że nagle śpiew tak się polepszy w parafii. (nieraz to witraże drżą od śpiewu a w niedziele organy włączone są na tutti przy powtórce refrenu) Bardzo polecam państwu rzutniki multimedialne. Taki właśnie mam w kościele. Na organach stoi laptop w którym pieśni na różne okresy pogrupowane są w pliki. W związku z tym nie muszę szykować slajdów przed Mszami tylko załączam kompa, rzutnik i śpiewamy. Tekst wyświetlam ludziom na każdej mszy nawet na tych co jest 20 osób i widzę wyraźne efekty. Bardzo wzbogacił się repertuar. Okazało się, że ludzie śpiewają pieśni, których wcześniej nie śpiewali ponieważ melodię znają ale tekstu nie, a modlitewników nie chciało im się nosić bo starsi nie widzą drobnych liter, pyzatym w kościele jest zbyt słabe oświetlenie żeby korzystać z książeczek.
Może ktoś się będzie z tego śmiał ale wyświetlamy oprócz pieśni Gloria i Credo. Przekonał mnie do tego ksiądz i widzę po czasie, że miał rację ponieważ mam wrażenie jakby śpiewało czy mówiło dwa razy tyle ludzi. Poza tym codziennie wpisuję refren psalmu i wyświetlam czego efekt również jest widoczny. Rzutnik również pomocny jest do uczenia ludu niektórych części po łacinie (6 stycznia).
Uważam, że rzutniki to duży pożytek dla Kościoła. W końcu skoro mamy w kościele oświetlenie, mikrofony to dlaczego nie rzutniki. A co do estetyki to ekran może być chowany na pilota.
Kolejny pożytek z rzutników jest taki, że można śpiewać więcej zwrotek. Czasami robię tak, że biorę 2 pierwsze a potem np. 10 i 11 o ile logicznie to pasuje. Wierni poznają wtedy piękno dalszych zwrotek w których nieraz zawarte jest całe sedno pieśni.
Poza tym ksiądz jak głosi kazanie często przynosi mi przed mszą na płytce jakieś obrazy lub cytaty z Biblii, które mam wyświetlać podczas kazania. I tak np. ostatnio mówił o powrocie syna marnotrawnego, a na rzutniku widniał obraz Rembrandta „Powrót syna marnotrawnego”
Dlatego jeszcze raz polecam państwu rzutnik multimedialny. Myślę, że przynosi to wiele pożytku dla wiernych czego efekt jest widoczny już po kilku miesiącach.
Tak więc w moim przypadku przy 7 tysięcznej parafii rzutnik również stał się wybawieniem i ratunkiem dla starych często stopniowo zapominanych pieśni.
Pozdrawiam  :)

Jarek

Cytat: organista1 w 25-01-2008, 13:24:14
Może ktoś się będzie z tego śmiał ale wyświetlamy oprócz pieśni Gloria i Credo. Przekonał mnie do tego ksiądz i widzę po czasie, że miał rację ponieważ mam wrażenie jakby śpiewało czy mówiło dwa razy tyle ludzi.

Tu nie ma przecież nic do mówienia :)
Credo w porządnej parafii się śpiewa - albo po łacinie, albo po polsku.
Quid retribuam Domino pro omnibus, quae retribuit mihi? Calicem salutaris accipiam, et nomen Domini invocabo.

Tomek Torquemada

Cytat: Jarek w 26-01-2008, 21:23:34
Cytat: organista1 w 25-01-2008, 13:24:14
Może ktoś się będzie z tego śmiał ale wyświetlamy oprócz pieśni Gloria i Credo. Przekonał mnie do tego ksiądz i widzę po czasie, że miał rację ponieważ mam wrażenie jakby śpiewało czy mówiło dwa razy tyle ludzi.

Tu nie ma przecież nic do mówienia :)
Credo w porządnej parafii się śpiewa - albo po łacinie, albo po polsku.
To ja jeszcze w życiu nie byłem w porządnej parafii :-(

Credo śpiewam tylko na tridentinie.

Jarek

Cytat: Tomek Torquemada w 26-01-2008, 21:41:43
Cytat: Jarek w 26-01-2008, 21:23:34
Credo w porządnej parafii się śpiewa - albo po łacinie, albo po polsku.
To ja jeszcze w życiu nie byłem w porządnej parafii :-(

No tak, wtedy to był jeszcze kościół rektorski ;)
Quid retribuam Domino pro omnibus, quae retribuit mihi? Calicem salutaris accipiam, et nomen Domini invocabo.

organista

dziwne jest to forum.wiele teorii lacinskich tytulow a czy ktos z Was spiewal kiedys w kosciele Tantum ergo? ja zawsze spiewam przed tak wielkim :) a co do rzutnika to jest on na prawde bardzo pomocny.ludzie przestali nosic ksiazeczki i spiewniki juz dawno i jedynym ratunkiem jest wyswietlanie tekstow.nawet drukowanie czy kserowanie mija sie z celem bo pozniej tylko pelno smieci w kosciele :)

Jarek

Cytat: organista w 15-02-2008, 22:35:39
dziwne jest to forum.wiele teorii lacinskich tytulow a czy ktos z Was spiewal kiedys w kosciele Tantum ergo?

Przecież to podstawowa pieśń na błogosławieństwo, skąd takie pytanie? W mojej rodzinnej parafii śpiewa się Tantum ergo co kilka wystawień (adoracja jest czasem kilka razy w tygodniu), dlatego, by ludzie znali też inne pieśni na błogosławieństwo. Teraz jestem ok. 1000 km od mojej rodzinnej parafii i śpiewa się zawsze Tantum ergo tu co tydzień (co tydzień jest adoracja), ksiądz intonuje, lud podejmuje, organisty nie ma.
Quid retribuam Domino pro omnibus, quae retribuit mihi? Calicem salutaris accipiam, et nomen Domini invocabo.

knrdsk1

Łaciński tekst pojawia się zazwyczaj jako tekst źródłowy do wpisywanych polskich pieśni, będących jego przekładami. To porządkuje sprawę, można porównać różne wersje do łacińskiego oryginału. A że czasami się ich normalnie używa, to inna sprawa, np. hymnów w liturgii godzin, czy w/w Tantum ergo, albo Asperges me, często nadal uzywane w wielu parafiach w czasie sumy na pokropienie. Na forum jest też osobny dział zawierający psalmy po łacinie (mam nadzieję że doczekamy ich skompletowania, pro publico bono...) oraz polskie tradycyjne przekłady (Karpiński, Kochanowski, czasem inne).
Forum jest dziwne oczywiście, my sami jesteśmy dziwakami bo dziwaczną mamy pasję, a niektórzy nawet zawód  ;) Ale akurat obecność łacińskich tekstów nie zwiększa bardzo dziwności  :) Już bardziej chyba programowa nieobecność współczesnych szlagierów...

Łukasz Wroński

Przecież jak ludzie idą do Komunii to i tak nie patrzą w ekran tylko śpiewaja z pamięci a Ci co siedzą i patrzą w ekran czasami przekręcają  słowa np. Z " Twym" na " Swym " ; z " Twe " na " Swe" itd. czyli po co w takim razie jest rzutnik i ekran i całe to " widowisko " skoro ludzie i tak tego nie tolerują. Jestem za tym, żeby ludzie mieli śpiewniki ( ale swoje bo kościelne to pewnie albo by poniszczyli albo pozabierali do domów ) albo zrobić tak jak np. w Niemczech - Śpiewniki, ekran na którym podana jest numeracja co i gdzie śpiewać i cześć ale znając naszą polską mentalność to oczywiście pewnie niewiele będzie odzewu w tej sprawie. Kto gra długo w Kościele, ten widzi co się dzieje. Ja pozostawiam ten temat otwarty i dziękuję za wszelkie uwagi i spostrzeżenia
Pozdrawiam serdecznie wszystkich organistów ;)
Łukasz

piti609

W mojej porafi gdzie mam przyjemność być organistą, sam osobiście poprosiłem proboszcza aby zakupił rzutnik, gdyż ludzie już prawie wogule nie śpiewali nawet najprostszych pieśni, a jak już były jakieś nabożeństwa to tylko ja śpiewałem litanie a ludzie siedzieli i nawet nie odpowiadali "módl się za nami". I tak rzutnik gości w mojej parafi już 3 lata. Slajdy drukuję sam a wyświetlam je nie na ekranie tak jak w większości kościołów tylko na ścianie obok prezbiterium a rzutnik stoi na chórze i nie zakłóca estetyki kościoła. Ja widzę a raczej słyszę poprawę w śpiewie przez wiernych. :o

Maksiu

Moje obserwacje dotyczące kwestii wpływu na śpiew w kościele wspomnianych urządzeń są dosyć proste: śpiewa ten, kto chce, tzn. kluczową rolę pełni tu element wolitywny. Kto chce śpiewać, temu napisy mogą pomóc, kto nie chce, ten tylko bezmyślnie wpatruje się w ekran. Moim zdaniem ci, którzy w każdą niedzielę, a nawet codziennie wyświetlają teksty pieśni na ekranie popełniają błąd, gdyż to oducza ludzi myślenia, sięgania do zasobów własnej pamięci. Ludzie tylko czytają, prawie tak jak się czyta gazetę. Co innego przeczytać inwokację do "Pana Tadeusza", a co innego ją wyrecytować z pamięci. Wspieranie się pismem, świadczy o tym, że nie mamy nic w głowie, a uruchamiają nas jakieś znaczki wyświetlane na ekranie. Poziom umuzykalnienia w polskim narodzie nie jest zbyt wysoki. Nawet na weselach, po alkoholu, ludzie sami nie ciągną tych piosnek, tylko ktoś ich musi nieustannie animować, czy nawet wręcz zastępować.   Mateusz z Pabianic

Mozart_WA

U nas jest nowy od 2 tygodni i to nie rzutnik a ekran elektroniczny, gdzie ja przy organach mam sterownik  malutki, na nim mam nry pieśni (kilka tysięcy), i wpisując sobie szybciutko  , tylko 1 kilk - i mam zaświecone. Litery na ekranie widać w każdą pogodę, jest regulacja jasności. Ponad to można sobie przygotować wcześniej listy utworów. Za pomocą komputera i programu można wpisywać nowe pieśni, oazowe.
Ludzie śpiewają chętniej i wiele zwrotek.
Wpisuję też zawsze refren psalmu na dany dzień. I tu wierni pokazują klasę. Od razu refren śpiewają  a nie za 4tym razem. Piszę też ogłoszenia , np. Za tydzień rekolekcje Wielkopostne, prowadzi X.... itd. Można wpisać  jaka jest Intencja Mszy św.
Mam ponad 60 lat i świetna to dla mnie pomoc, choć muszę  przyznać, wymaga to ciągłego skupienia, bo : 1.gra 2. śpiew  3. sterownik. Nie podaję nazwy firmy, ale każdy kto zna trochę internet wpisze se w goglach to co potrzeba i firma wyskoczy sama.
Pozdrawiam użytkowników  i szefostwo tego niezmiernie przydatnego portalu.