A a a przyszła godzina [nuty]

Zaczęty przez knrdsk1, 26-07-2007, 21:59:35

Poprzedni wątek - Następny wątek

knrdsk1

Tekst na podstawie "Puszczy Kurpiowskiej w Pieśni" ks. Skierkowskiego, t. III (wyd. Związek Kurpiów, Ostrołęka, 2003); melodia stamtądż (widoczna po zalogowaniu).
Zgodnie z zapisem, pieśń tę zaśpiewała Rozalia Duszakowa z Baranowa, lat 55, dn. 20.08.1932 r.


A, a, a, przyszła godzina.
O, godzino opłakana,
Przez wszystkich spraktykowana
Żyjących.

        B, b, b, umieć tę prośbę.
        Żyć pobożnie i cnotliwie,
        W łasce Bożej umierać,
        Umierać.

C, c, c, nikt tego nie chce.
Nie mysleć o pokucie,
Ani o piekielnej hucie
Na świecie.

        D, d, d, już idę w drogę.
        Swej krainy nie wiadomo,
        Ludzkim zmysłom nieznajomo,
        Nikomu.

E, e, e, cóż wtedy rzeknę.
Wyrok śmierci umrzeć każe,
Czas codziennie kreski maże,
Toż tu śmierć.

        F, f, f, przelał Chrystus krew.
        Dla wszystkich ludzi zbawienia,
        Bo wyrwał od potępienia
        Każdego.

G, g, g, już żyć nie mogę.
Co dzień śmierć się do mnie zbliża,
Bojaźnią swą mnie przeraża
Straszliwo.

        H, h, h, za nic uciecha.
        Trąbią mi: - gra przeraźliwa,
        Że śmierć przyjdzie, to prawdziwa
        Nowina.

I, i, i, śmierć z kosą goni.
A podobno i w tej chwili,
Kompas się na świecie chyli,
Czas umrzeć.

        K, k, k, każdego człeka
        Ten wyrok nie minie,
        Jutro albo później i mnie
        Czas umrzeć.

L, l, l, mówi Stworzyciel.
W rajum cię stworzył wiecznego;
Tyś nie słuchał głosu mego,
Toć umrzesz.

        Ł, ł, ł, przeciwnie diabeł
        Krąży jako lew ryczący,
        Rad, aby każdy żyjący
        Był w piekle.

M, m, m, tego ja nie wiem,
Niegodnym, znać na tem świecie,
Czyli w zimie, czyli w lecie
Mam umrzeć.

        N, n, n, tylko dzień jeden,
        Którego tu umrzeć muszę,
        Co wypędza z ciała duszę
        Mojego.

O, o, o, straszna godzino,
Za co mnie przerażasz trwogą,
Swą pamięcią, albo czego
Nie zmienisz.

        P, p, p, jako skorupę,
        Tak z grzechowej śmierci kości,
        Wszystkie członki i wnętrzności
        W proch pójdą.

R, r, r, Śmierć oficer
Już stoi z mieczem przede mną
Wymówić się, już daremno
Nie wolno.

        S, s, s, balsamy i leż!
        Szykują do namaszczenia
        Ciała, do grobu kładzenia,
        Pogrzebu.

T, t, t, duszę sierotę
Nikt po śmierci nie ratuje,
Nie wie, jak tam lamentuje
Za grobem.

        U, u, u, czas iść do grobu,
        Zostać nie dadzą nikomu,
        Wynoszą na marach z domu
        Każdego.

W, w, w, nie chcą zastawu.
Bym dał wór złota za życie,
Nie przyjmą to, co myślicie,
Musi umrzeć.

        X, x, x, stoi krucyfiks.
        Oddajże się Bogu w ręce,
        Miej nadzieję w Jego męce,
        Nie zginiesz.

Y, y, y, sypią mogiły.
Albo walą kamień srogi,
Nie odkupi klejnot drogi
Od śmierci.

        Z, z, z, koniec życia wnet.
        Już śmierć mi duszę wygania,
        Nie dba na prośby, płakania,
        Koniec już.

knrdsk1

No dobrze, to było moje tłumaczenie z kurpiowskiego na ogólnopolski. Tekst oryginalny wygląda tak:

A, a, a, przysła godzina.
O, godzino opłakana,
Przez wszystkich spraktykowana
Zyjących.

        B, b, b, umieć te prośbe.
        Zyć poboznie i cnotlizie,
        W łasce Bozej unierać,
        Unierać.

C, c, c, nicht tego nie chce.
Nie mysleć o pokucie,
Ani o psiekielnej hucie
Na śwecie.

        D, d, d, już ide w droge.
        Swej krainy nie wziadomo,
        Ludzkim zmysłom nieznajomo,
        Nikomu.

E, e, e, cóz wtedy rzekne.
Wyrok śnierci umrzeć kaze,
Cas codziennie kreski maze,
Toz tu śnierć.

        F, f, f, przelał Chrystus krew.
        Dla wszystkich ludzi zbawzienia,
        Bo wyrwał od potępsienia
        Kazdego.

G, g, g, już zyć nie moge,
Co dzień śnierć sie do mnie zbliza,
Bojaźnio swo mnie przeraza
Straśliwo.

        H, h, h, za nic uciecha.
        Trąbzio ni: - gra przeraźliwa,
        Ze śnierć przydzie, to prawdziwa
        Nozina.

I, i, i, śnierć z koso goni.
A podobno i w tej chsili,
Kompas sie na śwecie chyli,
Czas umrzeć.

        K, k, k, kozdego cłeka
        Ten wyrok nie ninie,
        Jutro albo później i mnie
        Cas umrzeć.

L, l, l, mózi Stworzyciel.
W rajum cie stworzuł ziecnego;
Tyś nie słuchoł głosu mego,
Toć umrzes.

        Ł, ł, ł, przeciwnie diabeł
        Krązy jeko lew rycący,
        Rad, aby kozdy zyjący
        Buł w psiekle.

M, m, m, tego ja nie ziem,
Niegodnym, znać na tem śwecie,
Cyli w zimie, cyli w lecie
Mom umrzeć.

        N, n, n, tylko dzień jeden,
        Którego tu umrzeć muse,
        Co wypędza z ciała duse
        Mojego.

O, o, o, strasna godzino,
Za co mnie przerazas trwogo,
Swo panięcio, albo cego
Nie zmienis.

        P, p, p, jako skorupe,
        Tak z grzechowej śnierci kości,
        Wszystkie cłonki i wnętrzności
        W proch pójdo.

R, r, r, Śnierć oficer
Już stoi z niecem przede mno
Wymózić sie, już daremno
Nie wolno.

        S, s, s, balsamy i lez!
        Sykujo do namascenia
        Ciała, do grobu kładzenia,
        Pogrzebu.

T, t, t, duse sieroty
Nikt po śnierci nie ratuje,
Nie wie, jek tam lamentuje
Za grobem.

        U, u, u, cas iść do grobu,
        Zostać nie dadzo nikomu,
        Wynoso na marach z domu
        Kazdego.

W, w, w, nie chco zastawu.
Bym dał wór złota za zycie,
Nie przyjmo to, co myślicie,
Musi umrzeć.

        X, x, x, stoi krucyfiks.
        Oddajze sie Bogu w ręce,
        Niej nadzieje w Jego męce,
        Nie zginies.

Y, y, y, sypsio mogiły.
Albo walo kanien srogi,
Nie odkupsi klejnot drogi
Od śnierci.

        Z, z, z, koniec zycia wnet.
        Już śnierć ni duse wygania,
        Nie dba na prośby, płakania,
        Koniec już.