Dziś bogowidne wzlatujcie orlęta [nuty]

Zaczęty przez knrdsk1, 29-07-2007, 14:10:07

Poprzedni wątek - Następny wątek

knrdsk1

Śpiewnik Wrocławski 1865

Pieśni o Wniebowstąpieniu Chrystusowém

Pieśń I.

Dziś bogowidne wzlatujcie orlęta,
Już otworzona w niebie brama święta:
        Król poprzedza i wyśledza,
        orła drogi, Bóg nad bogi,
    Za Nim, za Nim spiesz się Adamowe plemię.

Droga wężowa przytrudna na skale,
Dziś ułatwiona w Jezusowéj chwale:
        Ciało zdziera a otwiera,
        Widok śliczny, zbiór dziedziczny,
    Dom wiecznéj radości, dla swych ziemskich gości.

Okręt szczęśliwie ocean przemija,
Z mnóstwem dusz świętych do lądu zawija:
        Dróg nie zetrze, ni powietrze,
        Ni nurt wody, bo narody
    Dojdą za tym Królem, ziemi obiecanéj.

Coś niepodobném sądził Salomonie,
To ziemskie ciało w niebieskim Syonie,
        Chrystus mieści, miłość pieści,
        Niebo czeka na człowieka,
    Rychło z téj niziny, przyjdą córy, syny.

Otwórzcie bramy książęta Syonu,
Wnijdzie Król chwały w posessyją tronu:
        Któż Król taki? Cóż te znaki
        W nogach, w rękach? gdzieś na mękach
    Zbolały niezmiernie, uwieńczony w ciernie.

Te to są rany, któremim zraniony
W domu Adama; lud mój ulubiony
        Tak mnie zranił, żem grzéch zganił,
        Krwią mnie zbroczył, prasęm tłoczył:
    Te czerwone szaty, znak mojéj zapłaty.

Atoli wszystko cierpieć było trzeba,
Bym grzésznych ludzi domieścił do nieba:
        By sąd ścisły wszystkie zmysły
        Ich oczyścił, dekret ziścił,
    Ja zaś przez śmierć moję miał potomstwo wieczne.

Dana mi władza na niebie, na ziemi,
Idę do Ojca z dziatkami mojemi,
        Niosę blizny do ojczyzny,
        Żem śmierć złupił, świat odkupił:
    To jest wiernym prawo na wieczne dziedzictwo.

Ziemski padole, twych rozkoszy bydło
Niechaj używa, co niebianom zbrzydło:
        Niech świat ślepy, za czerepy,
        Nici, barwy, stroje, larwy,
    Niedowiarków dusze, pasie na katusze.

Dobra doczesne które zmysłom służą,
Nie są ojczyzną świętym, lecz podróżą:
        Gdy się dziatki wiecznéj Matki
        Dzielą chlebém, cieszą niebem,
    Za jałmużny z ręki, czynią z dusz jutrzenki.

Ziemskich rozkoszy, swym nieprzyjaciołom
Gdy Bóg użycza, cóż dziatkom? Aniołom?
        Co da miłym? jeśli zgniłym
        Grzésznym daje słodkie kraje,
    Mówiąc: Wspomnij synu, żeś wziął w życiu dobra.

Śliczność niezmierna, dobroć niepojęta,
Jak uczci świętych dusz czyste orlęta;
        Żadne oko tak wysoko
        Nie zajźrzało, jak tam ciało
    Każde sprawiedliwe, w słońce się oblecze.

knrdsk1