niezbędnik dla dzieci

Zaczęty przez Tomek Torquemada, 12-09-2007, 20:08:30

Poprzedni wątek - Następny wątek

Tomek Torquemada

Kupiłem dzisiaj dla syna podręcznik do religii do pierwszej klasy podstawówki. Do podręcznika dołączona została płyta CD (oczywiście z nowoczesnymi gniotami), a w książce jedynymi chyba tekstami do śpiewania są piosenki Arki Noego. Treść książki nie najgorsza (a w każdym razie o niebo lepsza od heretyckiego podręcznika do zerówki), ale do śpiewania w sumie nic...

Dlatego proponuję, aby w tym wątku stworzyć listę-niezbędnik z pieśniami, których powinny znać dzieci w wieku wczesno-szkoło-podstawowym - o łatwej melodii oraz stosownym tekście. Na początek:

A ty żaczku nauczony
Kiedyś o Jezu chodził po świecie

knrdsk1

"Kiedyś o Jezu"? hm, mam nadzieję że nie będziemy zamieszczać tekstów tych propozycji na stronie...
"Nie płacz dzieciątko, ja ci pokożę!..." ;)

A może okaże się że poza znanymi wszystkim pierwszymi 2-3 zwrotkami jest jeszcze kilkanaście dalszych o pięknym i głębokim tekście?!

Aż mi skóra cierpnie, bo mnie te dylematy też niedługo dotkną...

Rorantysto, a Ty co na to? Wiemy wszyscy, że Twój Marcin śpiewa pięknie ale jakich pieśni naukę dla dzieci proponowałbyś? Co śpiewają Twoje pozostałe?

Tomek Torquemada

Cytat: knrdsk1 w 12-09-2007, 22:02:15
"Kiedyś o Jezu"? hm, mam nadzieję że nie będziemy zamieszczać tekstów tych propozycji na stronie...

Obawiam się, że alternatywą jest "uuuuuuaaaaa Boża radość mnie rozpiera" i "taki duzy taki mały może świętym być"... :-/

Rorantysta

Nie uważam, by dzieci należało uczyć specjalnie jakichś innych pieśni niż śpiewane przez dorosłych. Takie podejście, to wg mnie jeden z czynników który się składa na obecny kryzys śpiewu kościelnego. Jeden z wielu, ale istotny. Mechanizm był następujący: począwszy od lat 70-tych zaczęto organizować odrębne Msze św. dla dzieci, oprawa muzyczna tych Mszy zaczęła znacząco odbiegać od Mszy ogólnoparafialnych, dalej dorastając dzieci z Mszy dziecięcych trafiały na Msze młodzieżowe, znowu ze specyficznym repertuarem. Tak dorosło pokolenie, które niemal nie zna tradycyjnego śpiewu, które tęskni do tych infantylnych piosenek z Mszy dziecięcych i to jest dla nich punkt odniesienia dla śpiewu kościelnego.
Jeśli nie ma nastąpić całkowity zanik tradycji dzieci powinny od małego mieć kontakt z tradycyjnym śpiewem. To jest bzdura, że coś jest za trudne, w sensie melodii lub tekstu. Dzieci są przyzwyczajone do tego, że wiele rzeczy wokół jest dla nich niezrozumiałe i potrafią się cieszyć z tego że zrozumiały jakiś mały fragment. To dla dzieci sytuacja normalna, z którą stykają się codziennie.
Mój ojciec na zakończenie wieczornego pacierza brał do ręki śpiewnik Siedleckiego i intonował jedną pieśń związaną z bieżącym okresem liturgicznym. Myślę że bardziej niż pieśni śpiewane w kościele, te śpiewy domowe sprawiły, że tradycyjne pieśni są dla mnie nie tylko jakąś ogólnie pojętą tradycją, ale są moją tradycją, ja się wśród tych pieśni wychowałem. Staram się w tym mojego ojca naśladować, choć nie potrafię być tak systematyczny. Najczęściej śpiewamy (poza kolędami oczywiście) w Adwencie i Wielkim Poście.



Tomek Torquemada

Dzięki za ciekawy głos. Po przeczytaniu i przemyśleniu trudno nie przyznać racji. A pomysł ze śpiewaniem po wieczornej modlitwie wdrożyliśmy dziś u siebie - zaśpiewaliśmy Krzyżu święty nade wszystko. Mam nadzieję, że nowy zwyczaj się u nas przyjmie na stałe.

bogienka

dobre, dobre, też to wprowadzę w domciu, szkoda, że wcześniej nie podrzuciłeś pomysłu.

dziubek

Zgadzam się ze zdaniem Rorantysty. Uczmy dzieci tych pieśni, co i my śpiewamy. Możemy jedynie ominąć te trudniejsze.
Według mnie takie pieśni lubiane przez dzieci i wykorzystywane w nabożeństwach specjalnie dla niech to m.in.: Cały świat jest pełen, Nie potrzeba szukać szczęścia, Bądź pozdrowiony Jezu, Gdy duszę Twą ogarnie noc, Jest droga, Liczę na Ciebie, Na wszystkich drogach życia, Pod Twą obronę, (S)Pośród wszystkich życia trosk (Chrześcijanin to właśnie ja), Wszystko Tobie dziś oddaję, Tyle dobrego.

silvarerum

Cytat: Tomek Torquemada w 14-09-2007, 21:53:38
Mam nadzieję, że nowy zwyczaj się u nas przyjmie na stałe.

I co TT przyjął się zwyczaj? ;-)

Krasnoludku muszę Ci kolejny raz przyznać rację - też uważam, że nie trzeba robić wyjątków dla dzieci.Problemem jest infantylizacja, brak porządnej nauki śpiewu oraz stałego ćwiczenia.

Jeśli dziecko nie będzie miało okazji usłyszeć pieśni, to i nie będzie miało okazji nauczyć się jej. A zauważyłam na rozlicznych dzieciakach okołorodzinnych, że dzieci bardzo lubią śpiewać tradycyjne pieśni. I nie przeszkadza im archaiczny język ani trudne słowa.

Pomysł ze śpiewaniem po wieczornej modlitwie jest bardzo dobry. Może nam też się uda - w maju śpiewaliśmy cały czas "Tota pulchra". Nawet, gdy nam się nie bardzo chciało, to dzieci nie popuszczały ;-).


Konrad_6

Przepraszam że odbiegam od tematu. Ma ktoś może nuty na organy(może być bez pedałów) WESOŁY NAM DZIEŃ DZIŚ NASTAŁ w tonacji G-dur. Ta standardowa melodia? Bardzo mi zależy.

Krzysiek Garczarek

Google nie gryzą, poza tym można samemu poharmonizować :)