Dokumenty Kościoła

Zaczęty przez Benonita, 12-05-2007, 20:12:52

Poprzedni wątek - Następny wątek

Benonita

Dla początkujących może się przydać  :)

PIUS XII

ENCYKLIKA
MUSICAE SACRAE DISCIPLINA

http://www.opoka.org.pl/biblioteka/W/WP/pius_xii/encykliki/musicae_sacrae_25121955.html

ŚWIĘTA KONGREGACJA OBRZĘDÓW

INSTRUKCJA O MUZYCE W ŚWIĘTEJ LITURGII
MUSICAM SACRAM


http://www.kkbids.episkopat.pl/dokumentypovii/musicam/wstep.htm

Św. Pius X

Motu Proprio Inter pastoralis officii solicitudines


http://www.kkbids.episkopat.pl/wybranedps/motuprioprio.htm


Tomek Torquemada

Cytat: Benonita w 12-05-2007, 20:12:52
PIUS XII

ENCYKLIKA
MUSICAE SACRAE DISCIPLINA

http://www.opoka.org.pl/biblioteka/W/WP/pius_xii/encykliki/musicae_sacrae_25121955.html

Wyjątek z w/w domumentu:

CytatSam zaś śpiew zbiorowy, który od imienia św. Grzegorza (G r e g o r i u s), jego odnowiciela, otrzymał nazwę g r e g o r i a ń s k i e g o, od wieku VIII czy IX prawie we wszystkich krajach chrześcijańskiej Europy zyskał pomoc i ozdobę w postaci towarzyszącej mu gry na organach.

Czy św. Pius X miał tu na myśli akompaniament organowy do chorału? Jeśli tak, to stanowczo się tutaj z nim nie zgodzę.

Benonita

Czy dlatego, że w tym czasie organy były rzadkoscią, niekiedy źle widzianą w kościołach z powodu swej pogańskiej przeszłości? Czy z powodów muzycznych - których nie znam?

Tomek Torquemada

Z powodów muzycznych. Skala organowa równomiernie temperowana - to wynalazek Bacha. Osiem tonów psalmowych, stanowiących podstawę chorału gregoriańskiego, opiera się na zupełnie innych skalach muzycznych. Tak naprawdę na organach nie da się akompaniować do chorału, bo wychodzą fałsze...

L'organiste

Czy jest możliwe takie zintonowanie organów, aby były odpowiednie do akompaniowania śpiewowi gregoriańskiemu?

Tomek Torquemada

Cytat: L'organiste w 12-05-2007, 22:53:00
Czy jest możliwe takie zintonowanie organów, aby były odpowiednie do akompaniowania śpiewowi gregoriańskiemu?

W niektórych tonach - tak. W większości - nie.

Nawiasem mówiąc, akompaniowanie stoi w sprzeczności do chorału gregoriańskiego. Chorał jest śpiewem jednogłosowym. Gdy dołoży się do niego akompaniament, to wyjdzie z tego polifonia.

Rzeka

A co w przypadku gdy monodia chorałowa wzbogacona jest tak zwanym głosem bourdonowym ? Czy to nadal chorał , czy już polifonia ?

Tomek Torquemada

Zwróć uwagę, że burdon nie tworzy swojej melodii, a tylko tworzy punkt odniesienia dla melodii głównej. Dlatego chorał z burdonem wciaż jest śpiewem jednogłosowym.

Krzysiek

Dwóm typom kształtowania utworów: oraganum i burdonu, możemy przeciw-stawić inny typ, który pojawił się w wieku XII. Nowa forma nosiła nazwę discantus. W dwugłosowym discantus dolny głos zazwyczaj pochodził z chorału gregoriańskiego i nazywano go cantus firmus – czyli śpiew główny, zasadniczy. Natomiast górny głos nazywano dis cantus firmus – później w skrócie określany discantusem.
Tu możemy zauważyć nowy sposób prowadzenia głosów, który na wiele stuleci będzie w polifonii bardzo ważną zasadą kształtowania struktury utworów. Zamiast równoległych kwart i kwint oraz oktaw, jak w organum – głosy bardzo często prowadzone są ruchem przeciwnym. Z tej formy dwugłosowego discantu rozwiną się formy większe: trzy-, cztero- i pięciogłosowe, a w Renesansie liczba głosów będzie dochodziła do 32 i więcej.

Pewną modyfikację i odmianę discantusa stanowiła tzw. forma conductus. Znamienną jej cechą była rytmiczna przejrzystość spowodowana faktem stosowania tych samych wartości czasowych dźwięków we wszystkich głosach. To rozwiązanie jest ważnym osiągnięciem ze względów wyrazowych. Niektóre teksty religijne, zwłaszcza te o dużym ładunku teologicznym, jak Credo czy Gloria, wymagały wyraźnej deklamacji.

Ok. roku 1320 francuski teoretyk, kompozytor i poeta Filip de Vitry przedstawił traktat muzyczny zatytułowany Ars Nova. Ustalił w nim nowe zasady prowadzenia głosów, gdzie ruchem uprzywilejowanym był ruch przeciwny, zaś zakazanymi stały się ruchy równoległych kwint i kwart. Tytuł traktatu wyraźnie zdaje się podpowiadać, iż Filip de Vitry widział między tym, co stare i tym, co nowe zasadnicze różnice.
W historii muzyki od tego traktatu pochodzą nazwy okresów Ars antiqua i Ars Nova. Aczkolwiek granice między tym okresami są wyraźne - nie można jednak zapomnieć, że mimo ich wytyczenia, stare formy wciąż przenikały się z nowymi. I tak chorał gregoriański był ciągle wykonywany jako śpiew monodyczny, ale równie często był cytowany w nowych rozwiązaniach rozwijającej się muzyki polifonicznej.

Kefasz

A jakie są różnice w prowadzeniu burdonu a organum?
Pomniki tradycji śpiewaczej:
śpiewniki -> http://chomikuj.pl/Pjetja   !  11-II-14  !
1.Zbiór Pieśni Nabożnych=Śpiewnik Pelpliński=Keller
2.Śpiewnik Kościelny - Mioduszewski, Siedlecki
3.Cantionale ecclesiasticum - różne
4.książki dla kantorów i organistów
prócz tego; ministrantura, liturgika, łacina

Fil z Lip

Pozwoliłem sobie zacząć w tym dziale nowy wątek "chorał tonalny czyli modalny", chociaż bardzo jest on związany ze sprawami poruszanymi tutaj właśnie.

Panie Tomaszu - jedna uwaga ciut zorientowanego nie-fachowca. Z tego co słyszałem, Bach nie stosował stroju równomiernie temperowanego, ale raczej "dobrze zatemperowany" (o tym np. pisze N. Harnoncourt w słynnej książce "Muzyka mową dźwięków"). Strój Bachowski, tak samo jak temperowany,  pozwalał wprawdzie na używanie 24 tonacji, ale stroiły one inaczej niż dzisiejszy dur-moll, bo każda miała swój charakter, wynikający z różnego rozkładu dźwięków i nieco innych odległości pomiędzy poszczególnymi stopniami skali. Co ciekawe, niektóre cykle, jak np. inwencje dwugłosowe Bacha, pisane były na "tylko" 15 tonacji, zaczynających się od dzisiejszych tzw. białych klawiszy, czyli jeszcze w "starym" systemie stroju - może ze względów praktycznych, a może dlatego, że to były cykle pedagogiczne dla początkujących muzyków i Bachowych dzieci, a może dlatego, że w tym "starym" stroju Bach również widział coś ciekawego, co chciał też zachować? Ale, podsumowując, strojów było wiele i w renesansie, i w baroku, a temperacja całkowicie równomierna ponoć nawet w dzisiejszych elektronicznych instrumentach nie zawsze występuje, jest "kwadratową" elektroniczną fikcją. Dlatego też maszynka nie zastąpi ucha fortepianowego stroiciela, a nawet pianino czy fortepian można różnie nastroić, rozmaicie delikatnie "cieniując" poszczególne 24 tonacje.

Wydaje mi się (chociaż nie jestem tego pewien do końca), że istotna różnica pomiędzy organum a burdonem jest następująca: W muzyce chorałowej, a także bizantyjskiej, burdon zasadniczo zmienia się tam, gdzie mamy modulację, czyli tam, gdzie zmienia się modus. Natomiast w organum obydwa głosy są ruchome i w obydwu jest śpiewana melodia. Burdon stanowiłby więc punkt odniesienia dla modusu (przeważnie stały dźwięk tonu finalis), a nie jego melodię - w organum natomiast jest już dwugłosowość w sensie "dwumelodyjności", mimo że melodie mogą być bardzo podobne i prowadzone w czystych równoległych interwałach, nawet jeżeli można byłoby je potraktować jako tę samą melodię w dwóch głosach, jakbyśmy dziś może powiedzieli, przetransponowaną - melodia jest w dwóch głosach. A burdon to nie jest melodia.

No i oczywiście dzięki Panowie (i Panie?) za to forum, na które zaglądałem od lat, choć dotychczas milcząco.

knrdsk1

Pamiętam z dawnych czasów podział organum na 3 rodzaje, ten podział mi osobiście bardzo odpowiada choć każdy ma inne spojrzenie i własne teorie. Otóż najprostszą formą byłby śpiew z burdonem, kolejną - śpiew w interwałach równoległych, a bardziej już skomplikowaną formą - discantus, w postaci symetrycznej - tam gdzie jeden głos idzie w górę, drugi idzie w dół a kiedy w dół, to drugi w górę (patrz ~polski zabytek "Benedicamus Domino").
W sumie oba pierwsze trudno nazwać wielogłosami, ponieważ "drugi" z głosów wykorzystuje składowe harmoniczne głosu prowadzącego, jedynie je wzmacniając; zresztą wydaje mi się że i discant działa podobnie, drugi głos nie wypada wszak z modusu głosu pierwszego.
Cieszymy się że forum się podoba :)
Może kilka słów o sobie, skąd kolega jest, czy organista?
Pozdrowienia!

Fil z Lip

#12
No właśnie, czyli i tutaj jest jakaś ciekawa i ważna kontrowersja - mielibyśmy w organum dwa głosy w systemie modalnym, nawet w ramach discantus, gdzie melodie są różne, a interwały chyba często - jak o się dzisiaj mówi - przeciwrównoległe? Czy np. "użytkownik Rodyzi" (przepraszam, że wywołuję mistrza) miałby w tym temacie jakieś życzliwe uwagi?

Bo co to znaczy, że głos "nie wypada z modusu"? Czy chodzi o to, że wykorzystuje te same dźwięki? Przecież kryteriami utrzymania modusu nie jest chyba sam zbiór dźwięków, ale raczej ośrodki melodii, a także, przynajmniej w pewnym stopniu, używane w melodii formuły neumatyczne. Czy w polskim "Benedicamus..." głos "konrapunktujący" zachowuje te formuły?

No i znowu może trochę za mocny, ale argument - przecież, przy bardzo szerokim spojrzeniu, ZAWSZE (choć może często nieco "na siłę") modalność wielogłosowości (tonalności?) można uzasadniać tym, że poszczególne głosy wykorzystują poszczególne harmoniczne głosu podstawowego, z tego bierze się przecież w ogóle harmonia! Kwestią jest tutaj tylko, jakie dopuścimy współbrzmienia, a jakich nie - czyli czy np. tercje (no i jakie tercje...) są konsonansami. Na tym polega też jedna z "tajemnic" organów jako instrumentu - gramy wiele "nut", a łączą się one w jedną całość, jak np. w słynnych miksturach, ale oczywiście nie tylko. A nie jest chyba do końca prawdą, że chodzi "JEDYNIE" (jedynie wzmacniam...;) o wzmocnienie harmonicznych. Przecież melodia prowadzona np. w kwincie wprowadza też kolejne harmoniczne, które w samym głosie podstawowym nie byłyby słyszalne, bo są w nim za daleko. Zmienia się więc nieco (niejako przesuwa) struktura poszczególnych, kolejnych harmonicznych. No i pytanie jest, jak daleko wolno się w tym zabiegu przesuwania posunąć, bo - skoro każdy ton można teoretycznie dzielić w nieskończoność - to wychodziłoby, że, czysto teoretycznie, każdy dźwięk ma w sobie wszystkie harmoniczne każdego innego dźwięku, nawet jeżeli bardzo duża ich część nie jest słyszalna dla ucha.

Nie jestem organistą, drogi Konradzie, chociaż zdarzyło mi się nawet dość nieudolnie grać kilka razy na mszy świętej (może kiedyś będę?...). Moje imię zapisane jest w nicku. Pochodzę z Warszawy, a mieszkam teraz pod Warszawą - w parafii bardzo "ciekawej", bo stolica nie bardzo daleko, a małe-co-nieco się nawet i u nas zachowało, o czym trochę napisałem.

Pozdrowienia również!

knrdsk1

#13
Co do wzmacniania składowych harmonicznych to o ile jest to osiągalne w śpiewie, o tyle już nie przy jakiejkolwiek temperacji - głos może się dopasować harmonicznymi, ale instrument jak jest nastrojony - tak może wzmacniać albo i nie wzmacniać - wystaczy lekkie obsuw interwału od "Pitagorasa" i już się NIC nie wzmocni, interferencja nie zajdzie, a najwyżej wkradnie dysonans. Czy w modalnym zawsze się wzmacnia - a ile razy słyszałeś zaspanego burdonistę który zapomniał zmienić swój głos przy zmnianie modusu, też może wkraść się mocny dysonans, choć oczywiście nie na wszystkich dźwiękach on będzie taki sam. Poza tym harmonia harmonii nierówna, inna jest w Pitagorasie a inna w naturalnym czy w innych wymyślnych systemach strojenia. Jeśli jednak mówimy o harmonii w Pitagorasie to jest ona wyjątkowo mocna, bo oparta właśnie na interferencji fal w najmocniejszych punktach. ATSD przy samym śpiewie w pogłosie to zjawisko (wzmacnianie, harmonia) też ma miejsce, choć nie zawsze zdajemy sobie z niego sprawę. Ale czasem przy śpiewaniu czuje się że śpiew "sam się niesie".

Fil z Lip

#14
Co do stroju :) Myślę, że tutaj rzecz nie jest taka łatwa do wyjaśnienia i rozgraniczenia - temperacja też ma odniesienie do harmonicznych, nawet jeżeli często jest ono tutaj zaburzone albo - inaczej mówiąc - bardziej odległe niż w stroju Pitagorasa, zwłaszcza przy interwałach czystych. Oczywiście, jest interferencja, zgoda. Tylko że, o czym dobrze chyba wiesz, nawet w składzie tonu podstawowego znajdują się przecież tzw. dysonanse, czyli, przynajmniej potencjalnie, chyba również interferencje (wiesz o historycznej względności konsonansywych/dysonansowych tercji - paradoksalnie temperowane tercje są ponoć bardziej "konsonansami", czyli chyba lepiej "wzmacniają"). Sam też piszesz o zaspanych burdonistach (znam temat), a chyba fałszywe ziewanie burdonisty nie jest najlepszym kryterium modalności! :)  No i - last not least - ŻADNE współbrzmienie nie byłoby przecież WSPÓŁbrzmieniem, gdyby nie właśnie harmoniczne!

Co do harmonii w "Pitagorasie", mocnej interferencji i skrótu ATSD, to bardzo proszę o wyjaśnienie (ostatnie trzy Twoje zdania). Nie wiem, o co Ci chodzi - być może to jest sprawa mi znana i niegdyś inaczej nazwana, ale być może moje amatorskie "wykształcenie" po prosu tak daleko nie sięga. Czasami czuję, że "śpiew się niesie", ale nie wiem, dlaczego. Zresztą czasami "się niesie", a czasami nie - i nieraz nad tym myślałem, a to rzecz ważna, oczywiście. Myślę też, że nie zaszkodziłoby takie wyjaśnienie na forum. Wyjaśnij też proszę, jeżeli możesz, jak rozumiesz rozróżnienie na strój pitagorejski i naturalny - wydaje mi się, że niektórzy "znawcy tematu" (być może błędnie) utożsamiają je ze sobą.

knrdsk1

#15
ATSD = "A tak swoją drogą";
Interferencja - zjawisko wzmacniania nakładających się fal, określenie fizyczne;
Co do harmonii, to oczywiście ta "odpitagorejska", czystokwintowa, brzmi inaczej niż harmonia typu "renesansowego", ta druga oparta na konsonansowych tercjach i ten sposób śpiewania mam na mysli pisząc o "stroju naturalnym", choć rzeczywiście pitagorejski jest bardziej "natruralny" w sensie związania z naturą :)
Według mnie śpiew "się niesie" dodatkowo wtedy, kiedy tonacja "zgodzi się" z architekturą pomieszczenia w którym brzmi - to zjawisko zna chyba każdy kto podśpiewuje sobie w różnych - zwłaszcza niewielkich - pomieszczeniach, że dźwięk na pewnej wysokości zaczyna brzmieć wyjątkowo mocno, sam się wzmacnia. A niewielkie odstępstwa od takiej wysokości powodują powstanie dudnienia. Dzieje się tak (wzmocnienie) kiedy długość fali dźwięku (zmiana wysokości dźwięku to zmiana długości fali) zmieści się dokładnie w wymiarach pomieszczenia. Myślę że jeśli śpiewak śpiewa dłużej w jednym miejscu (np. kantor w kościele) to zna tę wysokość i ją wykorzystuje w śpiewie, choćby robił to nieświadomie.

Fil z Lip

To chyba ja źle rozumiałem słowo "interferencja" - czysto etymologicznie, jako nakładanie się fal, które również powoduje dudnienia, i nie rozumiałem, że używasz go tylko w sensie "pozytywnego, konsonansowego nakładania". A z tego co piszesz wynika chyba, że słowa tego używa się tylko przy nakładaniu i wzajemnym wzmacnianiu fal, że tak powiem, konsonansowych. Brakuje mi bardzo tej akustycznej, czysto fizycznej, podstawy edukacji!

Wojciech Zięba


Fil z Lip

No cóż - łatwo się śmiać. Choć link do wikipedii pouczający!
Przekonanie że Bach wprowadził równomierną temperację "trwa jednak między nimi do dziś", czego wyrazem jest np. podręcznik dla szkół muzycznych "Zasady muzyki" (nie podam dokładnej strony teraz) autorstwa słynnego F. Wesołowskiego, wpajający ten przesąd (zapewne...) kolejnym pokoleniom młodych muzyków. Znam nauczycieli muzyki, profesjonalistów z wyższym wykształceniem, którzy wyznają taki pogląd, bo tak zostali nauczeni, mimo cytowanej tu wikipedii oraz innych głosów innych profesjonalistów, obecnych w światowej muzyce i muzykologii od lat.

Swoją drogą tak - to jest NOWINA! Zmieniająca chyba zresztą perspektywę interpretacji nie tylko muzyki Bacha, lecz także innych kompozytorów, zarówno XVIII, jak i XIX wieku. To co dla niektórych jest oczywiste i banalne, inni odkrywają na starość, tak jest w wierze chrześcijańskiej również, w nauce, w każdej sztuce - które to ze swojego skarbca wydobywają rzeczy nowe i stare...

Tak to zeszło się nam z dokumentów Kościoła na stroje (też czasami Kościoła) - a tematy te wcale nie są aż tak bardzo od siebie niezależne. Przykładem jest właśnie tzw. harmonia modalna, utworzona w ramach funkcyjnych, temperowanych skal durmolowych, aby akompaniować na organach chorałowi, który nakazują przecież dokumenty...

Tyle prowokacji na dzisiaj.

senacinimod

Cytat: Kefasz w 28-03-2012, 15:49:59
A jakie są różnice w prowadzeniu burdonu a organum?
Burdon jest elementem ekumenicznym, wskazującym na związek chorału z np. śpiewem bizantyjskim ;)