Już zdejmują martwe z krzyża Jezusowe ciało
Dwaj chwały godni mężowie z pobożnością, śmiało,
Józef, senator uczciwy, i Nikodem sprawiedliwy,
Tajemni uczniowie, Pana kochankowie.
Biorą czyste prześcieradło, ciało obwijają,
Wonnymi je olejkami pilnie nacierają,
Płaczą nad zamordowanym Mistrzem swym umiłowanym,
Widząc w Jego ciele ran ciężkich tak wiele.
Niosą członki Jego święte do grobu ciemnego,
Niedaleko Kalwarii w skale wykutego,
Tam Go kładą z uczciwością, całując rany z boleścią
Rąk, nóg, boku Jego, włócznią otwartego.
Przyłączmyż się i my dzisiaj do pogrzebu tego,
Odprowadźmy ciało Pańskie aż do grobu Jego,
Idźmy za Matką płaczącą, śmierci Syna żałującą,
Z Nią łzy wylewajmy, boleść oświadczajmy.
Ach, co za bolesny widok widzimy grzesznicy,
Martwy leży nasz Zbawiciel w grobowej ciemnicy,
Członki zimne krwią oblane, żyły, stawy w Nim stargane,
Rany w całym ciele, ach, jak ich jest wiele.
Czuwajmy przy grobie Pańskim w świętych rozmyślaniach,
Całujmy otwarte rany przy smutnych wzdychaniach:
Za odkupienie dziękujmy, grób czysty w sercu gotujmy
Synowi Boskiemu, a Zbawcy naszemu.
A gdy i my kości nasze w ciemny grób złożymy,
Bądź dla nas Jezu łaskawy, pokornie prosimy:
Zbaw nas w Tobie ufających, któryś w otchłani będących
Ojców wyprowadził, w niebie ich osadził.