PIEŚŃ IV.
O cudownym Obrazie Najśw. Maryi Panny
Częstochowskiej,
od Ojca Świętego Klemensa XI
ukoronowanej. r. 1717 d. 8. Września.
Królowo Polska od Boga wybrana,
Na Jasnej górze ukoronowana:
Abyś ucieczką grzesznym ludziom była,
Wszystkim służyła.
Dawno cię w niebie w słońce obleczono,
Miesiąc pod nogi panieńskie rzucono:
Ze dwunastu gwiazd grzesznym na obronę,
Danoć koronę.
Obraz twój w Polszcze cudami słynący,
Ukoronował kościół wojujący:
Abyś broniła od przeciwnej strony,
Polskiej korony.
Dawne twej łaski doznawały lata,
Jakoś królową jest całego świata:
Bronisz cudownie wszystkich z twej ochoty,
Zwłaszcza sieroty.
Gdy Łukasz święty twój obraz malował,
Nad twarzą smutno długo medytował:
Zasnął, moc Boska obraz objawiła,
Twarz wystawiła.
Wielka to, która sama Polszcze sprzyja,
Nazareńskiego domu relikwija:
Stół cyprysowy Maryją nakryty,
Wszystkim użyty.
Nie pomnij matko na nas grzesznych winy,
Niech z stołu twego mamy odrobiny:
Żywże cały świat, co ze stołu zleci,
Żyw swoje dzieci.
W Jeruzalemeś wieki trzy gościła,
A w Carogrodzie piećset lat bawiła:
Przez pięćset w Bełzie żywiłaś w czas drogi,
Lud twój ubogi.
Na Bełzkim zamku w marsowe upały,
Szyja przeszyta od Tatarskiej strzały:
Zkąd wzięłaś impet iść w Polską koronę,
Na jej obronę.
Na piąte sto lat nieprzerwanie płynie,
Jak przez łaski twe Jasna góra słynie:
Dajesz żyjącym twe dary nieskrycie,
Umarłym życie.
Znać żeś to miejsce sobie ulubiła,
Żeś się Hussytom wziąść nie dopuściła:
Świadkiem jest od nich szpadą dwa kroć cięta,
Twarz twoja święta.
Wolałaś cierpieć w swym obrazie rany,
Niż lud opuścić Polski ukochany:
Pokazałaś że tron twój Częstochowa,
Polska Królowa.
Doznał mars Szwedzki jak Polskę wojował,
Gdy Częstochowę twoją atakował:
Rzucał granaty, kule jak pioruny,
Z tej, z owej strony.
Zasadzał miny, obracał kartany,
Ale na obraz wczas uszykowany,
Bo na Maryją trafił co broniła,
I Szwedów zbiła.
Kryjąc pod płaszczem klasztor swych Paulinów,
Jan z Pawłem służył miasto Cherubinów:
Tak rozproszyła, dawszy znaczne cięgi,
Szwedzkie potęgi.
W kilkadziesiąt lat znowu się porwali,
Ale sromotę takąż otrzymali,
Bo zaś rażeni z nieba posiłkami,
Uszli z pułkami.
Ześ jest Królową Polską, znakeś dała,
Gdyś nieprzyjaciół z korony wygnała:
Za to cię Panią wszyscy uznajemy,
Koronujemy,
Serdecznie prosząc, abyś z twej opieki,
Nie wypuszczała twych sierot na wieki.,
Okrywszy płaszczem swoim nasze winy,
Każdej godziny.
Ugaś na zawsze ogniste pożary,
Od morowego broń powietrza kary:
Niech ludzie wojny i głodu nie znają,
Co cię kochają.
Gdy się zaś żegnać z tym światem będziemy,
Jak się w wieczności drogę wyprawiemy,
Tobie o Matko! ten termin zlecamy,
Gdy konać mamy.
Ty swoich dzieci nigdy nie porzucisz,
Na które oczy miłosierne rzucisz:
Spraw nam to Matko, byśmy z tobą żyli,
Boga wielbili.
Za:
Pieśni narodowe, dziś powszechnie po kościołach polskich śpiewane, dawne i nowe z nótami, Bruxella, 1862.