Jak powyżej, co państwo na ten temat myślą? :)
http://www.tyniec.benedyktyni.pl/pl/wspolczesny/recordings/psallite_sapienter.asp (http://www.tyniec.benedyktyni.pl/pl/wspolczesny/recordings/psallite_sapienter.asp)
Sami autorzy wskazanej strony zauważają (i słusznie), że w czasach gdy powstawał chorał tworzono zarówno repertuar chorałowy w językach narodowych, jak i adaptowano do odpowiednich tłumaczeń istniejące już śpiewy łacińskie.
Działalność benedyktynów tynieckich nie jest tu bynajmniej wyjątkiem. Przedostatnie wydanie śpiewnika Sidleckiego zamieszcza kilka takich współczesnych adaktacji popularnych śpiewów, zrobionych z dużą pieczołowitością (np. tłumaczenie Rorate coeli, czy Attende Domine).
Natomiast trzeba z ubolewaniem zauważyć (o czym zresztą pisał także wielokrotnie ks. prof. Pawlak), że adaptacje odpowiednich śpiewów liturgicznych na potrzeby posoborowych ksiąg obrzędowych w języku polskim roją się od rozmaitych błędów, uproszczeń i przeinaczeń częstokroć całkowicie niezrozumiałych - np. w miejsce trzech tonów prefacyjnych (simplex, sollemnis i sollemnior) mamy jeden oscylujący gdzieś między simplex i sollemnis. W miejsce istniejących łacińskich melodii do pierwszej aklamacji po Przeistoczeniu mamy jakiś radosny "nowotwór". Melodia embolizmu została "wykastrowana" z wszystkich melizmatów, podobnie część śpiewów w Obrzędach pogrzebu, i wszelkie tony psalmowe jakie cudem jeszcze w ogóle się ostały. Tu zaznaczę, że osobiście psalmy responsoryjne i wersety w Alleluja wykonuję wyłącznie na (nieskażone!) melodie chorałowe, w tym okazjonalnie korzystam również z tonów introitalnych.