I my też przychodzim ubodzy ludzie,
Oddajemy pokłon w tej lichej budzie;
Krawcy, szewcy, cyrulicy,
Kuśnierz, piekarz. powroźnicy,
Cieśla z kowalem.
Idźże ty krawcze wprzód do szopy z łokciem,
A ty szewcze nie chodź, co śmierdzisz dziegciem,
Podaruj Mu koszuleczkę
I uszyj Mu sukieneczkę,
Bo nagi leży.
Piekarze, kuśnierze, a wy co dacie!
Co za podarunek Panu oddacie,
Ja bochenek światły chleba,
Kożuszka Mu tez potrzeba,
Bo w zimie leży.
Ja zaś cieśla krzyżyk wyrobię Tobie,
Ja powroźnik damci od siebie,
Tobie jezu podaruję
Ja kowal gwoździ ukuję
Na ręce i nogi.
To słysząc Marya uważa sobie,
Mówi do Jezusa, zda się Tobie,
Wszystko się to Synu przyda,
Gdy Cię Judasz żydom wydam
Na męki srogie.
I ja też przychodzę szewc ubogi
Przynoszę trzewiczki na Twoje nogi,
Józef mówi: idź precz szewcze,
Twych trzewiczków Jezus niechce,
Bo śmierdzą dziegciem.
Pogroził mu Józef kijem z furją,
Szew wychodzi prędko z tą fantazją,
Dratwy sweje porozrzucał,
I kopyta w piec powrzucał,
Szydła połamał.
Otórz tobie szewstwo, mój miły szewcze,
Już sięgo wyrzekam, jak sobie zechcę,
Zgiń, przepadnij moje szewstwo,
Lepsze niebieskie królestwo,
U tego Pana.