Westchnij, serce nieużyte, * Oglądaj srodze przebite
Ciało Zbawiciela Twego * Na drzewie rozciągnionego.
O mój Jezu, rany Twoje * Zbawienne lekarstwo moje;
Jam winien, a Ty umierasz * I śmiercią Niebo otwierasz.
Cierpiałeś, gdy ręce nogi * Przechodził gwóźdź bardzo srogi,
Włócznia, gdy serce przebiła, * Rzekę krwi wyprowadziła.
Czemuś mocą Bostwa Twego * Nie ulżył bólu takiego?
Aleś umarł i zraniony * I od wszystkich opuszczony.
Pozdrawiam cię, ręko prawa, * Od przebicia wszystka krwawa;
Tyś świat z grzechów oczyściła, * Gdyś gwoździem zraniona była.
Uczyń ranę w sercu mojem * Bardzo słodkim gwoździem Twoim
By nic więcej nie myśliło, * A w tej ranie się bawiło.
Lewa ręko Pana mego, * Oblana drogą krwią Jego
I ty gwoździu w niej zmoczony * Bądź odemnie pozdrowiony!
Przebij gwoździem me wnętrzności * I krwią obmyj ciężkie złości.
A wtenczas kiedy szwankuję * Niech pomoc Twoją uczuję.
Boku włócznią otworzony, * Dajęć pokłon uniżony,
Ty duszy mej na ochłodę * Wypuściłeś krew i wodę.
Posilaj mnie Twą krwią mdłego, * A wodą omyj grzesznego,
Bym w paszczękę piekielnemu * Nie wpadł smokowi srogiemu.
Słodka rano prawej nogi * I ty, gwoździu dziwnie srogi
Jeżeli pójdę ku tobie, * Przypraw do nich skrzydła obie.
W szkarłatną szatę ubrana. * Tępem gwoździem przykowana;
Witaj Pańska lewa nogo, * Dla mnie zraniona tak srogo.
Daj mi wielkim pędem chodzić; * A bezpiecznie tam ugodzić
Gdzie się te nogi stawiły, * Co dla mnie z nieba zstąpiły.
Jezu mój, niech Rany Twoje * Obmyją hojne łzy moje,
Niechaj śmierci Twej żałuję, * I blizny Twe ucałuję.
Dopuść mi wzdychać serdecznie * I na sercu wyryć wiecznie
Gwoździe, włócznią i Twe rany, * O Jezu mój ukochany.
Z pięciu ran bądź pochwalony * Synu z Ojcem na wsze strony,
Tuż cześć Duchowi świętemu * Obiema w Bóstwie równemu.
Śpiewnik Kościelny. Wydanie trzecie.
Poznań 1894. Nakładem Księgarni Katolickiej