Menu

Pokaż wiadomości

Ta sekcja pozwala Ci zobaczyć wszystkie wiadomości wysłane przez tego użytkownika. Zwróć uwagę, że możesz widzieć tylko wiadomości wysłane w działach do których masz aktualnie dostęp.

Pokaż wiadomości Menu

Wiadomości - Tomek Torquemada

#776
Ludu, mój ludu, cóżem Ci uczynił? W czémem zasmucił albo w czém zawinił?
Jam Cię wyzwolił z mocy Faraona a tyś przyrządził krzyż na me ramiona.
Jam cię wprowadził w kraj miodem płynący, tyś mi zgotował śmierci znak hańbiący.
Jam ciebie szczepił, winnico wybrana, a tyś mnie octem poił, swego Pana.
Jam dla cię spuszczał na Egipt karanie, a tyś mnie wydał na ubiczowanie.
Jam Faraona dał w odmęt bałwanów, a tyś mnie wydał książętom kapłanów.
Morzem otworzył, byś szedł suchą nogą, A tyś mi włócznią bok otworzył srogą.
Jam ci był wodzem w kolumnie obłoku, tyś mnie wiódł słuchać Piłata wyroku.
Jam ciebie karmił manny rozkoszami, tyś mnie odpłacił policzkowaniami.
Jam ci ze skały dobył wodę zdrową, a tyś mnie poił goryczą żółciową.
Jam dał, że zbici Chanaan królowie, a ty zaś trzciną biłeś mnie po głowie.
Jam ci dał berło Judzie powierzone, a tyś mnie wtłoczył cierniową koronę.
Jam cię wywyższył między narodami, tyś mnie na krzyżu podwyższył z łotrami. Amen.
#777
Lament serdeczny w mém sercu zawsze trwa bez odmiany,
Ilekroć wspomnę na Zbawiciela mojego rany;
Na Jego śmierć smutną, ach, ach, ach! I mękę okrutną, ach, ach, ach!
Którą mnie salwując, z piekła odkupując poniósł.

Ach, jak tyrańsko Jezus najmilszy był biczowany,
Potém koroną z ciernia ostrego koronowany;
Trzcinę w rękę dano, ach, ach, ach! Królem przez śmiech zwano, ach, ach, ach!
Zbity, zekrwawiony, policzkiem zelżony ciężkim.

On dla zbawienia mego na krzyżu był rozciągniony,
Cichy Baranek gorszym nad łotry był ogłoszony;
Ręce przykowano, ach, ach, ach! W bok ranę zadano, ach, ach, ach!
Za sprośności moje dawał ciało swoje męczyć.

Czémże tę dobroć Pana Jezusa ja odwdzięczyłem,
Czém się w nagrodzie Bogu mojemu ja przysłużyłem?
Jego znieważałem ach, ach, ach! Codzień obrażałem, ach, ach, ach!
Strach wspomnieć tego, jakom łaską Jego gardził.

Jakże nie godna taka niewdzięczność piekła wiecznego?
Ach, godna, godna, Jezu najmilszy, znam się do tego;
Wielki to cud, Boże, ach, ach, ach! Że mnie ziemia może, ach, ach, ach!
Takiego grzesznika oraz niewdzięcznika nosić.

A to najgorsza, żem tyle razy odnowił rany
Bogu mojemu, ile odemnie był obrażany:
Jego obrażałem, ach, ach, ach! Rany odnawiałem, ach, ach, ach!
Nie pamiętaj, Panie, odpuść me karanie ciężkie.

Bo już do Ciebie, Jezu najmilszy, się udaję,
Serce Ci [moje] na wieczną służbę w ręce oddaję,
O, Panie jedyny, ach, ach, ach! Odpuść moje winy, ach, ach, ach!
Wszakżeś miłosierny, w dobroci niezmierny wiecznéj.

Już chcę żałować za grzechy moje, chcę płakać za nie,
Choćbym miał w oczach ocean cały, lecz mi nie stanie,
Bom nieskończonego, ach, ach, ach! Boga, Stwórcę swego, ach, ach, ach!
Obrażał szkaradnie, nie przebłagam snadnie Jego. Amen.
#778
Któż opłakać godnie może za nas grzesznych śmierć Twą, Boże?
Na krzyżowém wisząc łonie, nasz Baranek we krwi tonie!

Kraj się z żalu, nędzne serce, grzechy me Boga morderce
Moje złości to wydały na śmierć Pana wiecznéj chwały!

Kogo widok ten nie skruszy, nad skały jest twardszéj duszy
Bo i same twarde skały w żalu nad Panem zmiękczały

O, nad skały, nad kamienie zakamienialsze sumienie
Które widząc śmierć Twą, Boże, odważyć się na grzech może!

Bo nad tym niewinnym Panem grzech jest katem, grzech tyranem
Tyś Go zabił, o grzeszniku, ty powtórny krzyżowniku!

Głośny język gwoździe mają, słuchaj tylko co wołają
Każda na cię woła rana: poprzestań krzyżować Pana!

Zamknął usta Pan kochany lecz zamiast ust krwawe rany
Mówią: z grzechów twych powstawaj a ran nowych nie zadawaj

Każda głośno woła rana zranionego Pelikana
My krew toczym, czego czeka łza, z twych oczu nie wycieka?

Ach, krwi Pańskiej powódź wielka, niechże choć jedna kropelka
Do serca mego zapłynie na téj to płaczu dolinie

Więc pod krzyżem Pańskim padam, przyjaźń światu wypowiadam
Tu pod krzyżem, Jezu, Twoim, kres i koniec grzechom moim.
#779
Krzyżu święty, nadewszystko, Drzewo przenajszlachetniejsze, W żadnym lesie takie nie jest, Jedno na którém sam Bóg jest: Słodkie drzewo, słodkie gwoździe, Rozkoszny owoc nosiło.
Skłoń gałązki, drzewo święte, Ulżyj członkom tak rozpiętym; Odmień teraz onę srogość, Którąś miało z przyrodzenia: Spuść lekuchno i cichuchno Ciało Króla niebieskiego.
Tyś samo było dostojne Nosić światowe zbawienie, Przez cię przewóz jest naprawion Światu, który był zagubion: Który święta krew polała, Co z Baranka wypłynęła.
W jasłkach leżąc, gdy tam płakał, Już tam był wszystko oglądał: Iż tak haniebnie umrzeć miał, Gdy wszystek świat odkupić miał; W on czas między zwierzętami, A teraz między łotrami.
Niesłychanać to jest dobroć, Za kogo na krzyżu umrzeć: Któż to może dziś wykonać, Za kogo swoją duszę dać? Sam to Pan Jezus wykonał, Bo nas wiernie umiłował.
Nędzneby to serce było, Coby dziś nie zapłakało: Widząc Stworzyciela swego, Na krzyżu zawieszonego, Na słońcu upieczonego Baranka wielkanocnego.
Marya Matka patrzała Na członki, które powiła: A powiwszy całowała, Z tego wielką radość miała; Teraz je widzi zczerniałe, Żyły, stawy w Nim porwane.
Nie był taki, ani będzie Żadnemu smutek na świecie, Jaki czysta Panna miała W on czas, kiedy narzekała: Nędzna ja sierota dzisiaj, Do kogoż się ja skłonić mam?
Jednegom Synaczka miała, Com Go z nieba być poznała: I tegom już postradała, Jednom się sama została; Ciężki  ból cierpi me serce, Od żalu mi się rozsieść chce.
W radościm go porodziła, Smutku żadnegom nie miała; A teraz wszytkie boleści Dręczą mnie dziś bez litości: Obymże ja to mogła mieć, Żebym mogła zaraz umrzeć.
Byś mi Synu nisko wisiał, Wzdybyś z mnie jaką pomoc miał: Głowębym Twoję podparła, Krew zsiadłą z lica otarła; Ale Cię nie mogę dosiądz, Tobie, Synu, nic dopomódz.
Anielskie się słowa mienią, Symeonowe się pełnią; On mówił: pełnaś miłości, A jam dziś pełna gorzkości; Symeon mi to powiedział, Iż me serce miecz przebóść miał.
Ni ja ojca, matki, brata, Ni żadnego przyjaciela; Skądże pocieszenie mam mieć? Wolałabym stokroć umrzeć Niż widzieć żołnierza złego, Co przebił bok Syna mego.
Matki, co synaczki macie, Jako się w nich wy kochacie: Kiedy wam z nich jeden umrze, Ciężki ból ma wasze serce; Cóż ja, com miała jednego, Już nie będę mieć inszego.
O, niestetyż, miły Panie! Toć niemałe rozłączenie; Przedtém było miłowanie, A teraz ciężkie wzdychanie: Czemuż, Boże Ojcze, nie dbasz, O Synaczku pieczy nie masz.
Którzy téj Pannie służycie, Smutki jéj rozmyśliwajcie: Jako często omdlewała, Często na ziemię padała; Przez te smutki któreś miała, Uprośże nam wieczną chwałę. Amen.
#780
Krzyżu Chrystusów bądźże pochwalony, Na wieczne czasy od nas pozdrowiony: Gdzie Bóg, Król świata całego, Dokonał życia swojego.
Krzyżu przedziwny, drzewo poświęcone, Krwią Przenajświętszą Baranka skropione: Że sam Zbawiciel na tobie Umarł i poświęcił ciebie.
Krzyżu chwalebny, łoże Chrystusowe, Na sobie niosąc zbawienie światowe: Na tobie Jezus spoczywał, Gdy w gorzkich mękach umierał.
Krzyżu, na którym panieńskie rodzenie Od Matki bierze smutne rozłączenie: Z ran wylewa krwi strumienie, na grzéchów naszych zgładzenie.
Krzyżu, którym się my wierni szczycemy, Tym znakiem wszyscy Święci są znaczeni: Tym znakiem siebie zdobiemy, Gdy krzyż na czole kładziemy.
W tym znaku pewni zbawienia będziemy, Tym znakiem czarty odpędzać możemy: Krzyż święty wszystko zwojuje, Precz wszystko złe ustępuje.
Drzewo żywota wśród raju stojące, Rozkoszny owoc światu przynoszące: Tyś na górze Kalwaryi Nosiło Owoc Maryi.
Na wieczne czasy i przez miliony, Krzyżu Chrystusów bądźże pochwalony: Tyś jest znak tryumfujący, Radość wiernym przynoszący.
O Trójco Święta, Boże nieskończony! Daj nam posiłek, ratuj lud strapiony: Przez znamię Krzyża świętego, Wyrwij nas od wszego złego.
Kłaniam się Chryste, błogosławię Tobie, Żeś przez Krzyż święty świat odkupił sobie: Przez Krzyża Twego noszenie Osłódź wiernym utrapienie.
Więc ach! mój Jezu! Krzyż Twój całujemy, Sercem i ustmi Tobie dziękujemy: Krzyża się Twego trzymamy; Zmiłuj się Jezu nad nami.
Jezu do krzyża gwoźdźmi przykowany! Wyraź na duszy swe Najświętsze Rany: A w dzień skonania naszego, Przyjmij do królestwa swego.
#781
We wrocławskiej parafii pw. Odkupiciela Świata śpiewana Ewangelia jest tylko na Boże Ciało podczas procesji.
#782
Śpiew a liturgia / Śpiewana Ewangelia
05-05-2007, 19:59:09
Kolegów i Koleżanki uczęszczających na msze trydenckie proszę o nie głosowanie, bo ogólny trend nieco by się wtedy wypaczył ;-)
#783
Jużem dość pracował dla Ciebie człowieku, Trzydzieści lat i trzy na tym nędznym świecie; Pójdę... do Jerozolimy, Co o mnie pisano, to wszystko wykonam.
Już się dokończyło me pielgrzymowanie, Już teraz zawieram moje nauczanie; Już chcę sprawę zbawienia dokonać, Idźcie, ucznie moi, wieczerzą gotować.
Jeszcze ja raz z Wami do stołu usiędę, Chleb w Ciało, wino w Krew mą własną przemienię; Na pamiątkę mego umęczenia Zakład wam zostawię mego rozłączenia.
Gdzie się obrócić mam? Już mnie Judasz wydał; Mój własny apostół żydów na mnie zwołał; Pójdę Bogu w Ogrojcu się modlić, Gdzie dla cię człowiecze, krwią się będę pocić.
Już żadnéj pociechy więcej mieć nie będę, We wszystkich ciężkościach ponurzony będę; Me wzdychanie i płacz nie pomoże, Smutna dusza moja aż do śmierci będzie.
Zła rota żydowska już mnie pochwyciła, Gdzie ją Judaszowa lichwa przywabiła: Już w powrozy okrutnie mnie wiążą, Po ziemi mnie włócząc o nię uderzają.
Jużci mnie przywiedli do sądu Annasza, Odtąd mnie powiedą aż do Kaifasza; Tam mnie sądzą a niesprawiedliwie, Gdzie mnie uderzają w policzek zelżywie.
Fałszywi świadkowie przed Piłatem świadczą, Iżem zwodzicielem, wszyscy na mnie skarżą; Ach niestetyż! już krew wszędzie ciecze, Z wielu tysięcy ran, dla ciebie człowiecze.
W koronę cierniową już mnie przystroili, Którą mi gwałtownie na głowę wcisnęli; Więc na Piłata wszyscy wołają: Weźmij, ukrzyżuj Go! strasznie powtarzają.
Lepiej że wypuścisz łotra Barrabasza, Nimbyś nam zostawił żywego Jezusa Którego my na śmierć chcemy wydać, Z ciebie pożądamy, daj Go ukrzyżować.
Rzekł Piłat do żydów: Tén człowiek niewinny, Bom Go na śmierć skazał takiéj nie ma winy; Lecz gdy Go wydam z waszej przyczyny, To krew Jego na was i na wasze syny.
Króla chwały wiecznéj już na śmierć prowadzą, Duszo ma, nad Zbawcą miéj litość serdeczną! Oto jak nogi pod Nim klękają, Że już nie może stać, lecz Go kacia pchają.
O góro wysoka, góro Kalwaryjska! Drogo kamienista, jak ta chwila ciężka; Już nie mogę w mdłości krzyża unieść: Ach Szymonie pomóż! na górę go donieść.
Krzyż ze mnie złożyli, na nim mnie położą, Mordercy okrutni gwoźdźmi mnie przerażą; Już ręce i nogi rozciągnione, I tak ciało moję z krzyżem wydźwignione.
Już wiszę na krzyżu a w boleściach wołam, Z swoja miłą Matką żałośnie się żegnam; Już krew, wodę toczę, o grzésznicy! Z boku dla ciebie to, na twoje obmycie.
Jużem dla twéj umarł człowiecze miłości, Patrz jak wielkie moja Matka ma boleści; Piastując mnie po śmierci na łonie, Od żalu zalane mając łzami skronie.
#784
Już Cię żegnam najmilszy Synu Chrystusie, Serca mego pociecho, śliczny Jezusie;
Cóż ja pocznę ach strapiona, Matka Twoja opuszczona, straciwszy Ciebie!
Weź mnie raczéj na śmierć z sobą, wolę umrzeć razem z Tobą, żyć społem w niebie.

Wieczerzę świętą z ciała Twego gotujesz, Nogi uczniom umywasz, mile całujesz;
Schylasz się do stóp Judasza, Śliczność i ozdoba nasza, łzami polewasz;
Abyś go odwiódł od zdrady, od niezbożnych żydów rady, wzgardę odbierasz.

Już od żalu umieram na to patrzając, Nie wiem co czynić Matka smutna zostając,
Widząc zjadłych żydów czyny, imają Cię bez przyczyny, dosyć żałości.
Na modlitwie klęczącego, krwawym potem płynącego, nie masz litości.

Wiążą, tłuką i w rzekę z mostu wrzucają, Ani przed Biskupami nie przepuszczają!
Policzki ciężkie zadają, do piwnice Cię wtrącają, pastwią nad Tobą:
Depcą, oczy zawięzują, prorokować rozkazują, sami przed sobą.

Niestetyż mnie strapionéj żem doczekała Nieszczęśliwéj godziny, gdym oglądała
Ciebie Syna zranionego, przed Piłatem stawionego, by Cię męczyli;
Do Heroda Cię posłali, aby Cie i tam wyśmiali, i wyszydzili.

Srogość większą u Piłata Ci pokazują, Gdy u słupa rózgami mocno biczują:
Lud wielce zakamieniały, w złości swéj zapamiętały, nic nie folguje;
W którąkolwiek spojźrzę stronę, widzę trudną być obronę, nikt nie lituje.

Miecz okrutny przebija moje wnętrzności, Widząc zawziętą srogość żydowskiéj złości,
Że Cię w purpurę obłóczą, ostre ciernie w głowę tłoczą, nic nie folgując:
Na Piłata krzyczy woła, by Cię na śmierć sądził zgoła nic nie litując.

Łańcuch ciężki na szyję świętą wkładają, trzcinę na pośmiewisko w ręce dawają;
Już Cię na śmierć dekretują i krzyż okrutny gotują, o zła godzina!
Na który masz być włożony, między łotry policzony, straszna nowina!

Na Twe święte ramiona krzyż już włożono, na śmierć jako baranka poprowadzono;
Trzykroć pod krzyżem upadasz, zmiłowania nie oglądasz, wszystek zemdlony;
Cyreneusz krzyż podpiera, Weronika twarz ociera, takeś zmęczony.

Na górze Kalwaryi już Cię krzyżują, Gwoździe, młoty i włócznią na Cię gotują;
Wleką na krzyż przybitego, do miejsca naznaczonego, serce me mdleje;
Patrząc na Twą mękę srogą i krew Przenajświętszą drogą, która się leje.

I w tém jeszcze okrutni nie przestawają, ale więcéj boleści mnie dodawają,
Gdy Cię widząc zemdlonego, i nie życząc mieć żywego, żółć Ci pić dają;
Bok Ci włócznią przebijają, ostatek krwi wypuszczają, i najgrawają.

Z krzyża Nikodem z Józefem już Cię spuszczają, A mnie Matce bolesnéj ciało oddają,
Które na łonie piastuję, członeczki Twoje całuję, Synu mój drogi.
Już Cię do grobu składamy, na kolana upadamy, po śmierci srogiéj.

Cóż ja pocznę na świecie kiedym pozbyła, Ciebie Synu najmilszy, marniem straciła;
Niechże umrę z téj przyczyny, że mi wzięły ludzkie winy Syna mojego,
Który po to zstąpił z nieba, że okupu było trzeba Ludowi Jego.

A po śmierci proszę kto z swojéj litości, Włożywszy w grób me ciało, zbolałe kości,
Niech napisze takie słowa: że tu Matka Jezusowa, żalem strapiona;
Któréj śmierci jest przyczyna, że pozbyła swego Syna, tu położona.
#785
Już wychodzi Jezus z domu Kaifasza kapłana, I nie tajno jest nikomu co za męka dla Pana.
   Ach mój Jezu zmęczony! i srodze utrapiony.
Do woli się napastwili, przez noc całą w piwnicy, Gdy nań plując ciężko lżyli, w téj smrodliwéj ciemnicy.
Był do słupa przywiązany, Ach! nasz Zbawiciel drogi, Zbity, skłóty i uplwany, O! jak cierpiał ból srogi
Przez całą noc Go dręczono, przy słupie stojącego; I bez litości męczono, z bólu stękającego.
Wyprowadzają na oczy, Jezusa kochanego; I każdy w brew kłamstwo toczy na Baranka cichego.
Nazywają czarownikiem i zwodzicielem luda: Iż jest świata buntownikiem, nie zważając na cuda.
Już godnym śmierci być sądzą. Krew na się biorą Jego, Wraz wszyscy niezmiernie błądzą, że tak gnębią Świętego.
Idzie Jezus osądzony, od żydostwa złośliwie; popychają z każdéj strony i prowadzą zelżywie.
Do Heroda Go odsyła Piłat niesprawiedliwy; I pozdrowienie przesyła, by król sądził zdradliwy.
A król Heród się pocieszył, gdy Jezusa zobaczył; I z naleganiem pospieszył, aby cud czynić raczył.
Nic nie mówi Jezus w domu Króla Galilejskiego; I niechce w oczach nikomu pokazać cudu swego.
Natrząsa się król złośliwy z cierpiącego Jezusa, Nędznik tenże niegodziwy lekce waży Chrystusa.
Tak od króla był wyśmiany, na ratusz odesłany; W białe szarłaty przybrany, na pośmiech wszystkim dany.
Cierpiał Jezus tak okrutnie za nasze nieprawości, I szedł drogą bardzo smutnie, zważając ludzkie złości.
Wielka Twoja była męka, pod krzyżem w krwawéj drodze, Gdy wściekłość żydowska nęka i dokucza Ci srodze.
Nasza droga życia tego, O! jak wielce zdradliwa! Trzeba trzymać się dobrego, aby była szczęśliwa!
Więc w Twe kroki wstąpić chcemy, abyśmy domierzyli Téj mety, któréj pragniemy, i z Tobą wiecznie żyli.
Daj nam pomoc, łaskę świętą do osiągnienia nieba, pokaż dobroć niepojętą, bo każdemu go trzeba.
Mamy ufność wielką w Tobie, boć nas Ty nie opuścisz; O mój Boże! życzym sobie, że nas w niebo przypuścisz!
#786
Jezusa Judasz przedał za pieniędze nędzne,
Bóg Ociec Syna wydał na zbawienie duszne;
Jezus kiedy wieczerzał, swe ciało rozdawał,
Apostoły swe smętne swoją krwią napawał.

Jezus w ogrodek wstąpił z swymi miłosniki,
Trzykroć się Oćcu modlił za wszytki grzeszniki;
Krwawy pot s niego płynął dla boju silnego,
Duszo miła, oglądaj miłosnika twego.

Jezusa miłosnego gdy Żydowie jęli,
Baranka niewinnego rwali i targali;
Opak ręce związali Panu niebieskiemu,
Pędem rychłym bieżeli do miasta świątego.

Jezus jest policzek wziął u Annasza wielki,
Do Kaifasza posłan, a tamo jest uplwan;
Oczy Mu zawiązali Żydowie okrutni,
Poszyjki Mu dawali, w lice Jego bili.

Jezus staroście wydan łajncuchem swiązany,
Piłat Żydow jest pytał, ktore jego winy.
Widząc Jego przez winy, do Heroda posłał,
Żydowie Go soczyli, ale Jezus milczał.

Jezus swleczon z odzienia, u słupa uwiązan,
A tak przez miłosierdzia okrutnie biczowan;
Krew` z ciała jest płynęła, Pan niebieski zranion,
O duszo moja, patrzy, płaczy rzewno, wzdychaj.

Jezus gdy ubiczowan, na stolcu posadzon,
Cirnim jest koronowan, a przeto jest wzgardzon;
Przed Jezusem klękali rycerze niewierni,
S Niego się naśmiewali, na oblicze plwali.

Jezus potem osądzon, Piłat Jego sądził,
Od Żydow jest nawidzon, a w tym Piłat zgrzeszył;
Maryja, Matka Boża, tedy się smąciła,
Wzdychała a płakała i wszytka semglała.

Jezus s miasta wywiedzion, krzyżem uciążony,
A łotrom jest przyłączon, jak robak wzgardzony;
Matka Mu zabieżała, chcąc Jego oględać,
A gdy Jego uźrzała, jęła rzewno płakać.

Jezusa już krzyżują, patrzy, duszo, pilnie,
Ręce i nogi ranią, krew` s ran Jego płynie;
Matka gdy to widziała, na ziemię upadła,
Dla synaczka miłego rada by umarła.

Jezus z krzyżem podniesion, patrzcie, krześcijani,
Między łotry postawion, drogą krzwią skropion[y];
Od Żydow jest pośmiewan, gdy na krzyżu wisiał,
Jezus, miłosierny Pan, wszystko skromnie cirpiał.

Jezus Oćcu się modlił za swe krzyżowniki,
Smętną Matkę ucieszył, łotra i grzeszniki;
"Pragnę grzesznych zbawienia, duszo moja miła,
Już Oćcu polecaję" wołał wszytką siłą.

Jezusa umarłego stworzenie płakało,
Pana swego miłego barzo żałowało;
Słojnce się zacimiło, ziemia barzo drżała,
Opoki się ściepały, groby otwarzały.

Jezusowa Matuchna gdy u krzyża stała,
Bok Jego włocznią zbodzion i wielko otworzon;
Krew` i woda płynęła z boku naświętszego,
Matuchna Jego miła żałowała tego.

Jezus s krzyża sejmowan w nieszporną godzinę,
Maryja piastowała ciało swego Syna;
Ciało maścią mazali Jozef z Nikodemem,
W prześciradło uwili, potem w grob włożyli.

Jezusow żołtarz czcicie i często śpiewajcie,
Maryję pozdrawiajcie, k'Téj się uciekajcie;
Maryja, przez boleści, które jeś cirpiała,
Oddal od nas złości, daj wieczne radości.

Trzykroć pięćdziesiąt mowcie: "Zdrowa bądź Maryja",
A jeden pacierz pojcie za kożdym dziesiątkiem;
Piętnaście rozmyślenia w Bożym umęczeniu
Są do nieba stopienie, duszne oświecenie.

Amen.
#787
Jezus Chrystus, Bóg Człowiek, mądrość Ojca swego,
Raczył tu wiele cierpieć w świecie dla grzesznego.
W niedzielę przed swą męką Pan Jezu Chryst płakał.
Bliżyła się Wielkanoc, śmierci na się czekał.

Wyszli k'Niemu za miasto, cześć Mu uczynili.
Niźli minął dzień trzeci inak się zmienili.
Odszedł Judasz Szkaryjot, Pana Chrysta przedał,
Za trzydzieści pieniędzy Żydom złym Go wydał.

We czwartek po wieczerzy był w ogrodzie z swymi;
Bogu Ojcu się modlił, by kielicha nie pił.
Po trzykroć za to prosząc, aby go mógł minąć.
Na wolą Jego puścił, a krwawie się pocił.

Przypadli nań we zbroi jakoby na złego,
Judasz pocałowaniem zdradził jest im jego.
Gdy nań ręce włożyli, począł Piotr Pana mścić,
Malchowi ucho uciął, chcąc go mocnie bronić.

Biskupowi Go wiedli, po swéj woli mięli,
Całą noc śnim nie spali, bili, jako chcieli.
Twarz najświętszą zeplwali, oczy zawiązali,
Policzki Mu dawając, gadać Mu kazali.

A z strachem Piotr wielikim tu u ognie stojąc,
Drzewiéj niż kur zaśpiewał, trzykroć się Go zaprzał.
Na dzień pierwsze godziny wiedzion do Piłata,
Fałszywie nań skarżyli starszy i książęta.

Nie chciał Go Piłat sądzić, widząc Go bez winy;
Krzykli: "bądź ta krew na nas i na nasze syny!"
K'słupu Go przywiązali biczować nagiego,
Nie zostawili na Nim członku nie zbitego.

Ciężkie korunowanie Pan raczył podstąpić,
Rozliczne pośmiewiska, potem i na śmierć-ić.
Czasu szóstéj godziny z krzyżem z miasta wiedzion,
W wielkim pośromoceniu tym krzyżem obciążon.

Miéjskie panie płakały, iż cierpiał bez winy,
Rzekł im: "nie płaczcie na mię, ale na swe syny".
Był tak barzo strapiony, że iść z krzyżem nie mógł,
Symon jest przyniewolon, by Mu go nieść pomógł.

Na krzyżu Go rozbili, gorzki napój dali,
O suknie los mietali, jak prorokowali.
Janowi poruczona jego Matka miła,
Kiedy się jego dusza z ciałem jest dzieliła.

O dziewiątéj godzinie wołał Chrystus: "Heli!",
Z czego się niecnotliwi Zydzi pośmiewali:
"Helijasza ten woła, aby Go ratował:
Wszak dobrze, oglądamy, będzieli Go tu miał?"

Zawołał głosem wielkim k'Ojcu w swych ciężkościach:
"Éj, czemuś mię opuścił w tak ciężkich boleściach?"
Za nieprzyjacioły swe Ojca swego prosił,
A skłoniwszy swą głowę,  duszę jest wypuścił.

Kdyż nasz miły Zbawiciel na krzyżu umierał,
Słońce się jest zaćmieło, Ociec gniew objawiał
Za takimokrucieństwem, które nad nim widział.
Tamże też z grobów świętych powstało wiele ciał.

Zasłona się przetargła, skale się padało,
Niewinnéj śmierci Jego wielce litowało.
Gdy się jest ziemie trzęsła, jakowy tam strach był.
A rotmistr wyznawał, iż on Synem Bożym był.

Za takowymi dziwy ludzie się uznali,
Lutując śmierci jego, Panu chwałę dali.
Wnet tu jeden z rycerzów bok otworzył Jemu,
Krew z wodą wypłynęła k'zbawieniu naszemu.

Tam wyciekły świątości naszego zbawienia,
Wodą i krwią oczyścił wody wiernych krścienia.
Sjęt jest z krzyża k'wieczoru, dany od Piłata,
Kdyż był już za nas umarł Wykupiciel świata.

Józef z Arymatyjéj, co Go naśladował,
W grobie swym ji położył, bo Go jest miłował.
A gdy już Jego ciało do grobu jest dano,
Od miłych przyjacielów mirrą pomazano.

Gdyż będziemy mieć umrzeć, a z ciałem się dzielić,
Daj Boże, nasze dusze w twe ręce poruczyć.
Chryste, dla utrapienia żywota Twojego
Racz nas dowieść po śmierci do królestwa Swego.
#788
Pieśni na Wielki Post / Jezu z miłości
05-05-2007, 18:46:40
Jezu, z miłości na Krzyżu rozpięty, Ludzkiém językiem nigdy nie pojęty:
Za co się dałeś na męki, wziąłeś policzek z mej ręki?
Za co się dałeś u słupa biczować i między łotry tak się konfusować?
Oznajmij Jezu me winy, Że wyciągniono Twe żyły.
Tyś w nowym grobie kamieniem złożony i między łotry byłeś postawiony:
Tyś octem, żółcią pojony, Włócznią do grobu złożony.
Byłeś pojony, częstoś się napajał, A ja grzechami co dzień Cię obrażał:
Ja się w rozkoszach wczasuję, A piekło sobie gotuję.
Brońże nas Jezu piekła gorącego, Najświętsza Panno zasłoń nas od niego:
I wszyscy Święci z przykładem, Prowadź nas Jezu swym śladem.
#789
Jezu w Ogrójcu mdlejący,
Krawawy pot wylewający!
Dusze w czyścu omdlewają;
Twéj ochłody wyglądają,
   O Jezu!
Przez Twój pot, o Jezu drogi!
Wyzwól dusze z mędki srogiéj;
Potu krwawego strumienie
Niechaj zaleją płomienie,
   O Jezu!
Przez Twe Jezu dyscypliny,
Któreś cierpiał dla dusz winy,
Niech z rózg krwią Twoją zbroczonych
Spłyną krople na strapionych,
   O Jezu!
Królu w cierniowéj koronie!
Przez ukłóte twoje skronie
Wyrwij z czyśca do korony,
Którzy żebrzą Twéj obrony,
   O Jezu!
Krzyż okrutny dźwigający,
Po trzykroć upadający;
Przez ten ciężar krzyża Twego
Wyzwól z ognia czyścowego,
   O Jezu!
Jezu z sukien obnażony
I na krzyżu rozciągniony!
Dusze z czyśca wyglądają,
Ręce ku Tobie ściągają,
   O Jezu!
Jezu z krzyżem podniesiony,
Między łotry policzony!
Policz dusze między Święte
Przez Twe bóle niepojęte,
   O Jezu!
Niechaj z boku przebitego,
Z serca twego zranionego
Spłyną do czyśca strumienie
Na dusz wiernych ochłodzenie!
   O Jezu!
Jezu do grobu złożony,
Maścią drogą namaszczony,
Wypuść te dusze z więzienia,
Niechaj dostąpią zbawienia,
   O Jezu!
Przez Twą, Chryste, srogą mękę
Podaj duszom w czyścu rękę,
Wyciągnij je do swobody,
Policz między Świętych trzody,
   O Jezu!
Wprowadź do rajskiéj wieczności,
Do niebieskiéj szczęśliwości,
Gdzie Święci Święty! śpiewają,
Trójcę Świętą wychwalają,
   O Jezu! Amen.
#790
Jezu Chryste, Panie miły, Baranku bardzo cierpliwy: Wzniosłeś na krzyż ręce swoje, za niesprawiedliwość moję.
Płacz Go, człowiecze mizerny, patrząc jak jest miłosierny; Jezus na krzyżu umiera, słońce jasność swą zawiera.
Pan wyrzekł ostatnie słowa, zwisła mu na piersi głowa; Matka pod nim frasobliwa stoi z żalu ledwie żywa.
Zasłona się potargała, ziemia rwie się, ryczy skała; Setnik woła: Syn to Boży! Tłuszcza wierząc sobą trwoży.
Nakoniec Mu bok przebito, Krew płynie z wodą obfito; Żal nasz dziś wyznajem łzami, Jezu, zmiłuj się nad nami.
#791
Dobranoc, Głowo święta Jezusa mojego, Któraś była zraniona do mózgu samego.
Dobranoc, kwiecie różany, Dobranoc, Jezu kochany, dobranoc! Dobranoc śliczna lilija, Jezus, Józef i Maryja, dobranoc!
D., Włosy święte mocno potargane, Które były najświętszą krwią zafarbowane.
D., Oczy święte, Oczy miłosierne, Które były łzami zlane w Ogrójcu niezmiernie.
D., Usta święte, usta koralowe, Które wzięły policzek w domu Annaszowym.
D., Szyjo święta w łańcuch uzbrojona, Bądź po wszystkie wieczności mile pozdrowiona.
D., Rano święta, ramienia drogiego, Któraś była zadana od krzyża srogiego.
D., Krzyżu święty, pod którym upada Jezus Chrystus, Bóg i Człowiek, gdy sobą nie włada.
D., Ręce święte na krzyż wyciągnione, Jako struny na lutni, gdy są wystrojone.
D., Boku święty, z którego płynęła Krew najświętsza, by grzechy człowieka obmyła.
D., Serce święte, włócznią otworzone, Bądź po wszystkie wieczności, mile pozdrowione.
D., Nogi święte, na wylot przeszyte I tępymi gwoździami do krzyża przybite.
D., Krzyżu święty, z którego złożony Jezus Chrystus, Bóg i człowiek, w grobie położony.
D., Grobie święty, najświętszego Ciała, Który matka bolesna łzami polewała.
Niech Ci będzie cześć w wieczności za Twe męki, zelżywości, Jezu mój!  Niech Ci będzie cześć i chwała, Która nigdy nie ustała Jezu mój!
#792
Bądź mi litościw, Boże nieskończony, *
Według wielkiego miłosierdzia Twego.
Według litości Twej niepoliczonéj *
Chciej zmazać mnóstwo przewinienia mego.

Obmyj mię z złości, obmyj tej godziny, *
Oczyść mię z brudu, w którym grzech mię trzyma;
Bo ja poznaję wielkość mojej winy *
I grzech mój zawsze przed mymi oczyma.

Odpuść! przed Tobą grzech mój popełniony,*
Boś przyrzekł, że ta kary ujdzie głowa,
Którąć przyniesie grzesznik uniżony, *
By nie mówiono, że nie trzymasz słowa.

Odwróć twarz Twoją od przestępstwa mego *
I wszystkie moje pomaż nieprawości;
Stwórz serce czyste, warte Boga swego, *
A ducha prawdy w moje wlej wnętrzności.

Nie oddalaj mię od ojcowskiej twarzy, *
Nie chciej mi bronić Twojego natchnienia;
Wróć radość, którą niewinność nas darzy *
I racz mię w duchu utwierdzić rządzenia.

#793
Ach, mój Jezu, jak Ty klęczysz w Ogrojcu zakrwawiony * Tam Cię Anioł w smutku cieszy, skąd był świat pocieszony.
Przyjdź mój Jezu... pociesz mnie * Bo Cię kocham serdecznie.
Ach, mój Jezu, jakeś srodze do słupa przywiązany, * Za tak ciężkie grzechy nasze okrutnie biczowany. Przyjdź mój Jezu...
Ach, mój Jezu, co za boleść cierpisz w ostréj koronie, * Twarz najświętsza zakrwawiona, Głowa wszystka w krwi tonie. Przyjdź...
Ach, mój Jezu, gdy wychodzisz na Górę Kalwaryjską, * Trzykroć pod ciężarem krzyża upadasz bardzo ciężko. Przyjdź...
A gdy, mój najmilszy Jezu, na krzyżu już umierasz * Dajesz Ducha w Ojca ręce, grzesznym niebo otwierasz. Przyjdź mój Jezu...
Ach, mój Jezu, gdy czas przyjdzie że już umierać trzeba, * Wspomnij na Swą gorzką mękę, nie chciéj zawierać nieba.  Przyjdź...
Gdyś jest Sędzią postawiony nad żywymi, zmarłymi, * Zmiłujże się nad duszami w czyśćcu zostającymi.
Wieczny pokój daj im Panie, * W niebie odpoczywanie!

#794
W tym wątku proszę wpisywać wszelki uwagi dotyczące zarówno strony technicznej tego forum, jak też jego kształtu merytorycznego.
#795
http://www.cesg.unifr.ch/en/ - CESG - Codices Electronici Sangallenses
http://www.ceec.uni-koeln.de/ - CEEC - Codices Electronici Ecclesiae Coloniensis
#796
http://www.ssgs.pl - Schola Gregoriana Silesiensis.
http://www.gregorian-chant.info - serwis zawierający stałe części najpopularniejszych mszy (w zapisie kwadratowym) oraz nieco empetrójek.
#797
Witam wszystkich odwiedzających nowe forum dyskusyjne poświęcone śpiewowi kościelnemu, przede wszystkim szeroko pojętemu chorałowi gregoriańskiemu oraz tradycyjnym pieśniom kościelnym. Mam nadzieję, że forum nasze stanie się platformą wymiany informacji oraz sposobem na zintegrowanie środowisk zainteresowanych śpiewem liturgicznym rozsianych po naszym kraju.

pozdrawiam serdecznie i zapraszam do rejestrowania sie na forum spiewnik.katolicy.net

wasz Administrator :-)