Pieśni śpiewane we Mszy świętej w Okresie Wielkiego Postu

Zaczęty przez Jarek, 16-02-2008, 13:38:54

Poprzedni wątek - Następny wątek

Jarek

Był jakiś czas temu wątek, w którym ktoś stwierdził, że nie ma co śpiewać w okresie pokutnym Wielkiego Postu.
Poniżej kilka propozycji na Wielki Post do użytku podczas Mszy świętej w formie zwyczajnej (oczywiście, pieśni pokutnych jest jeszcze więcej, można je odpowiednio brać np. z obrzędów pogrzebu; na Okres Pasyjny nadają się też inne, np. do Serca Jezusowego; do tego dochodzą jeszcze pieśni o tematyce chrzcielnej).

To stoi w "Drodze do nieba":

ŚRODA POPIELCOWA
O człowiecze, wspomij sobie
Posypmy głowy popiołem

OKRES POKUTNY
Msza pokutna (Panie, co mieszkasz na wysokim niebie; Woli bożej się poddawaj; Pójdę za Jezusem)
Attende Domine
Bądź mi litościw, Boże nieskończony
Bliskie jest Królestwo Boże
Błogosławiony, komu odpuszczone są winy
Boże, coś przyrzekł
Boże litościwy, zmiłuj się nade mną
Boże, Ojcze wszechmogący
Dałeś nam przykład, o Jezu
Do Ciebie, Panie, pokornie wołamy
Jezu miłosierny
Nawróć się, ludu, w pokorze
O Boże mój, o zbawicielu mój
O Panie, z nami w czasie chrztu
Padnijmy twarzą na ziemię
Parce Domine
Przed oczy Twoje, Panie
Usłysz, Panie dobrotliwy
Wejrzyj na nas, przebacz nam grzechy
Wstanę i pójdę do mojego Ojca
Wstań, który śpisz
Wydawajcie owoce godne nawrócenia
Wysłuchaj, Panie
Z głębi mojego serca
Zmiłuj się, Boże, zmiłuj nad grzesznikiem
Zmiłuj się, Stwórco

OKRES PASYJNY
Ach, mój Jezu, jak Ty klęczysz
Ach, mój Jezu, ukochany
Chrystus cierpiał za nas
Cierniami uwieńczoną
Dobranoc, Głowo święta
Gdy ja sobie to rozważam
Gdy widzę Ciebie krwią oblanego
Jak Cię witał niegdyś lud
Jedyny dawco zbawienia
Jezu Chryste, Panie miły
Jużem dość pracował
Kłaniamy się Tobie, Chryste
Króla wznoszą się znamiona
Krzyżu Chrystusa, bądźże pochwalony
Krzyżu, mój Krzyżu
Krzyżu święty, nade wszystko
Lament serdeczny
Ludu, mój ludu
Najdroższy Jezu
O duszo wszelka, nabożna
Ofiara krzyża spełniona
Ogrodzie Oliwny
Ojcze, Boże wszechmogący
O Jezu mój, o Zbawco mój
O Krwi najdroższa
Panie, nogi Twe całuję
Panie, Ty widzisz, krzyża się nie lękam
Pan Jezus grzechy nasze
Płaczcie Anieli, płaczcie Duchy święte
Płacz, płacz kto żyw
Płaczże dzisiaj, duszo wszelka
Pozwój mi Twe męki śpiewać
Przystąpcie bliżej, grzesznicy
Rozmyślajmy dziś, wierni chrześcijanie
Rozpłyńcie się, me źrenice
Sław, języku, bój chwalebny
Stanę pod krzyżem
Śliczny Jezu, miły Panie
Ty, coś Synem Bożym jest
Ty, któryś gorzko na krzyżu umierał
Wisi na krzyżu
W krzyżu cierpienie
W Ogrójcu Jezus klęczy
Zawitaj, Ukrzyżowany
Zbliżam się k'Tobie
Zmiłuj się, Panie

DO MATKI BOŻEJ BOLESNEJ
A pod krzyżem Matka stała
Bolejąca Matka stała
Już cię żegnam, najmilszy
Kto jest sługą Matki świętej
Stała Matka boleściwa
Wiatr w przelocie skonał, chyży
Witaj, Matko uwielbiona

NIEDZIELA PALMOWA
Hosanna Synowi Dawidowemu
Dzieci hebrajskie
Wjeżdża Król nasz, Jezus cichy
Hołd Tobie, sława i cześć

     Z innych działów, dla przykładu:

DO WYKORZYSTANIA W OKRESIE POKUTNYM
Z głębokości wołam do Ciebie (Ps 130)
Zmiłuj się nade mną, Boże, w łaskawości swojej (Ps 51)

DO WYKORZYSTANIA W OKRESIE PASYJNYM
A myśmy się chlubić powinni
Idziesz przez wieki
O grobie chwalebny
Oto znaki Bożej męki (hymn Jutrzni Wielkiego Piątku)
Święty Boże, Święty Mocny
Wielbimy, Krzyż Twój Panie

Quid retribuam Domino pro omnibus, quae retribuit mihi? Calicem salutaris accipiam, et nomen Domini invocabo.

L'organiste

#1
Cytat: JarekPieśni śpiewane we Mszy świętej w Okresie Przygotowania Paschalnego
A co to za potworek językowy? Księgi liturgiczne w wydaniu typicznym nazywają ten czas Quadragesima, czemu odpowiada w naszym języku Wielki Post. Wymyślanie różnych innych terminów, to pozbawiona sensu, pusta pogoń za nowościami.

Nt. sztucznego podziału Wielkiego Postu na dwa "podokresy", wypowiadałem się już w pieśniolotku i nie jestem osamotniony w mojej opinii.

Jarek

#2
Cytat: L'organiste w 16-02-2008, 16:22:00
Cytat: JarekPieśni śpiewane we Mszy świętej w Okresie Przygotowania Paschalnego
A co to za potworek językowy? Księgi liturgiczne w wydaniu typicznym nazywają ten czas Quadragesima, czemu odpowiada w naszym języku Wielki Post. Wymyślanie różnych innych terminów, to pozbawiona sensu, pusta pogoń za nowościami.

Ja tego określenia nie wymyśliłem, więc nie do mnie pretensje. Określenie "Okres przygotowania paschalnego" funkcjonuje jako synonim "Wielkiego Postu" być może dlatego, że: Czas wielkopostny (...) przygotowuje katechumenów i wiernych do obchodzenia paschalnego misterium. Katechumeni przez «wybranie» (electio), przez skrutinia i katechezę, są doprowadzani do sakramentów chrześcijańskiego wtajemniczenia; wierni zaś gorliwiej słuchają Słowa Bożego i trwają na modlitwie, przez pokutę przygotowują się do odnowienia przyrzeczeń chrzcielnych (por. Ceremoniał Biskupów, nr 2497).
Ponadto, jeśli się nie mylę, Wielki Post zawsze był czasem przygotowania paschalnego i nic się akurat w tej kwestii nie zmieniło :)

Cytat: L'organiste w 16-02-2008, 16:22:00
Nt. sztucznego podziału Wielkiego Postu na dwa "podokresy", wypowiadałem się już w pieśniolotku i nie jestem osamotniony w mojej opinii.

W sprawach reformy liturgicznej to proszę bezpośrednio do Watykanu, ja niestety nie posiadam żadnej władzy, aby tę reformę przeprowadzić.
Quid retribuam Domino pro omnibus, quae retribuit mihi? Calicem salutaris accipiam, et nomen Domini invocabo.

Organarius

#3
W "Śpiewniku kościelnym ks. Jana Siedleckiego" wydanie XL znajdziemy jeszcze /w pieśniach pokutnych/ "Serce me do Ciebie wznoszę" czy "Straszliwego Majestatu, Panie".

Pozdrawiam

Tomek Torquemada

#4
Cytat: L'organiste w 16-02-2008, 16:22:00
Cytat: JarekPieśni śpiewane we Mszy świętej w Okresie Przygotowania Paschalnego
A co to za potworek językowy? Księgi liturgiczne w wydaniu typicznym nazywają ten czas Quadragesima, czemu odpowiada w naszym języku Wielki Post. Wymyślanie różnych innych terminów, to pozbawiona sensu, pusta pogoń za nowościami.
Też mnie razi taka nowomowa. Proszę zauważyć jeszcze używanie terminu Eucharystia zamiast Msza św., sakrament pojednania zamiast pokuty itp.

Tomek Torquemada

#5
[mod mode on]
Po namyśle - będę świnią i zmienię tytuł wątku. Przeciętny Polak wie co to jest Wielki Post, a określenie "Okres Przygotowania Paschalnego" normalnym ludziom nic nie mówi :-)
[mod mode off]

TomekBaranek

Hmm
Sztuczny czy nie podział Wielkiego Postu na dwa podokresy nie sprzeciwia się śpiewaniu w pierwszym z nich pieśni pasyjnych.
Dlaczego?
Bo oprócz tematyki pokutnej Wielki Post podaje również chrzcielną, a chrzest jak wiadomo już od czasów św. Pawła Apostoła, jest zanurzeniem w śmierci Chrystusa po to, żeby razem z Nim zmartwychwstać do nowego życia. Śpiewając zatem pieśni pasyjne, śpiewamy o Tym, w Co zostaliśmy zanurzeni we chrzcie.

Jarek

Cytat: TomekBaranek w 16-02-2008, 22:36:21
Bo oprócz tematyki pokutnej Wielki Post podaje również chrzcielną, a chrzest jak wiadomo już od czasów św. Pawła Apostoła, jest zanurzeniem w śmierci Chrystusa po to, żeby razem z Nim zmartwychwstać do nowego życia. Śpiewając zatem pieśni pasyjne, śpiewamy o Tym, w Co zostaliśmy zanurzeni we chrzcie.

Tak, tak. A w każdą niedzielę, zwłaszcza w okresie Bożego Narodzenia (chciałem napisać Narodzenia Pańskiego, ale się ugryzłem) i Wielkiego Postu śpiewajmy głównie pieśni Wielkanocne, wszak niedziela jest pierwszym dniem tygodnia, pamiątką Zmartwychwstania ;)
Quid retribuam Domino pro omnibus, quae retribuit mihi? Calicem salutaris accipiam, et nomen Domini invocabo.

tomas_wawa

#8
Cytat: Tomek Torquemada w 16-02-2008, 21:31:46
Cytat: L'organiste w 16-02-2008, 16:22:00
Cytat: JarekPieśni śpiewane we Mszy świętej w Okresie Przygotowania Paschalnego
A co to za potworek językowy? Księgi liturgiczne w wydaniu typicznym nazywają ten czas Quadragesima, czemu odpowiada w naszym języku Wielki Post. Wymyślanie różnych innych terminów, to pozbawiona sensu, pusta pogoń za nowościami.
Też mnie razi taka nowomowa. Proszę zauważyć jeszcze używanie terminu Eucharystia zamiast Msza św., sakrament pojednania zamiast pokuty itp.

Według "Institutio Generalis" z 1969 r., par.7: Uczta Pańska albo Msza jest synaksą, czyli świętym zgromadzeniem Ludu Bożego pod przewodnictwem kapłana w celu świętowania pamiątki Pańskiej.

Mamy więc wiele określeń Mszy i nie ma co z nimi walczyć, gdyż one wzajemnie się uzupełniają:
- Uczta Pańska
- Wieczerza Pańska
- Msza Święta
- Eucharystia
- Pamiątka Pańska...

Katechizm Kościoła Katolickiego tłumaczy następująco tę kwestię:
 
1328 Wielość nazw, jakimi jest określany ten sakrament, wyraża jego niewyczerpane bogactwo. Każda z nich ukazuje pewien jego aspekt. Nazywa się go:
Eucharystią, ponieważ jest dziękczynieniem składanym Bogu. Greckie wyrazy eucharistein (Łk 22,19; 1 Kor 11, 24) i eulogein (Mt 26, 26; Mk 14, 22) przypominają żydowskie błogosławieństwa, które - szczególnie podczas posiłku - wychwalają dzieła Boże: stworzenie, odkupienie i uświęcenie.

tomas_wawa

Cytat: Jarek w 16-02-2008, 23:40:31
Cytat: TomekBaranek w 16-02-2008, 22:36:21
Bo oprócz tematyki pokutnej Wielki Post podaje również chrzcielną, a chrzest jak wiadomo już od czasów św. Pawła Apostoła, jest zanurzeniem w śmierci Chrystusa po to, żeby razem z Nim zmartwychwstać do nowego życia. Śpiewając zatem pieśni pasyjne, śpiewamy o Tym, w Co zostaliśmy zanurzeni we chrzcie.

Tak, tak. A w każdą niedzielę, zwłaszcza w okresie Bożego Narodzenia (chciałem napisać Narodzenia Pańskiego, ale się ugryzłem) i Wielkiego Postu śpiewajmy głównie pieśni Wielkanocne, wszak niedziela jest pierwszym dniem tygodnia, pamiątką Zmartwychwstania ;)

Powiem w ten sposób: według mnie (i przepisów litirgicznych aktualnie obowiązujących) podstawą zasadności użycia danej pieśni powinny być m.in. czytania przewidziane w lekcjonarzu. Tymczasem przez pierwsze tygodnie Wielkiego Postu nie ma czytań odnoszących się do Męki Pańskiej, a zatem śpiewanie pieśni "Zawitaj Ukrzyżowany", gdy Ewangelia mówi np. o Przemienieniu Pańskim mija się z celem, gdyż powstaje oczywista niespójność, dysonans pomiędzy tym, co się czyta (mówi) i co się rozważa, a tym, co się śpiewa.
Podobnie zresztą wygląda kwestia śpiewania o żłóbku i sianku w niedzielę Chrztu Pańskiego i po niej...

Jarek

Cytat: Tomek Torquemada w 16-02-2008, 21:33:31
Przeciętny Polak wie co to jest Wielki Post, a określenie "Okres Przygotowania Paschalnego" normalnym ludziom nic nie mówi :-)

Rozumiem, że nie wolno też mówić "Epifania" lub "Uroczystość Objawienia Pańskiego" tylko zawsze "Trzech Króli";
zakazane jest też "Święto Ofiarowania Pańskiego" zamiast "Matki Bożej Gromnicznej";
"Uroczystość Zesłania Ducha Świętego" może  być określana wyłącznie jako "Zielone Świątki";
"Uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Pańskiej" to też nowomowa i trzeba używać tylko "Boże Ciało";
podobnie nie wolno mówić "Uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny" na "Matki Bożej Zielnej";
no i mogą być wyłącznie "Zaduszki" zamiast jakiegoś dziwnego "Wspomnienia wszystkich wiernych zmarłych".
Tyle na tę chwilę przychodzi mi do głowy, jeśli chodzi o normalnych ludzi :)
Quid retribuam Domino pro omnibus, quae retribuit mihi? Calicem salutaris accipiam, et nomen Domini invocabo.

tomas_wawa

Cytat: Jarek w 17-02-2008, 00:09:11
Cytat: Tomek Torquemada w 16-02-2008, 21:33:31
Przeciętny Polak wie co to jest Wielki Post, a określenie "Okres Przygotowania Paschalnego" normalnym ludziom nic nie mówi :-)

Rozumiem, że nie wolno też mówić "Epifania" lub "Uroczystość Objawienia Pańskiego" tylko zawsze "Trzech Króli";
zakazane jest też "Święto Ofiarowania Pańskiego" zamiast "Matki Bożej Gromnicznej";
"Uroczystość Zesłania Ducha Świętego" może  być określana wyłącznie jako "Zielone Świątki";
"Uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Pańskiej" to też nowomowa i trzeba używać tylko "Boże Ciało";
podobnie nie wolno mówić "Uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny" na "Matki Bożej Zielnej";
no i mogą być wyłącznie "Zaduszki" zamiast jakiegoś dziwnego "Wspomnienia wszystkich wiernych zmarłych".
Tyle na tę chwilę przychodzi mi do głowy, jeśli chodzi o normalnych ludzi :)

Zwłaszcza te "Zielone Świątki" są denerwujące. Pięćdziesiątnica, czyli Zesłanie Ducha Świętego nijak się ma do tej ludowej nazwy, którą - gdy usłyszałem jako dziecko - kojarzyłem z jakimś świętem przyrodniczym...
Podobnie te wszystkie Matki Boskie - zielne, siewne, jagodne :o itp.

Jarek

Cytat: tomas_wawa w 16-02-2008, 23:54:05
Powiem w ten sposób: według mnie (i przepisów litirgicznych aktualnie obowiązujących) podstawą zasadności użycia danej pieśni powinny być m.in. czytania przewidziane w lekcjonarzu. Tymczasem przez pierwsze tygodnie Wielkiego Postu nie ma czytań odnoszących się do Męki Pańskiej, a zatem śpiewanie pieśni "Zawitaj Ukrzyżowany", gdy Ewangelia mówi np. o Przemienieniu Pańskim mija się z celem, gdyż powstaje oczywista niespójność, dysonans pomiędzy tym, co się czyta (mówi) i co się rozważa, a tym, co się śpiewa.
Podobnie zresztą wygląda kwestia śpiewania o żłóbku i sianku w niedzielę Chrztu Pańskiego i po niej...

No tak, ale aby to zrozumieć, niektórzy użytkownicy tego forum powinni najpierw sobie uświadomić, że kalendarz liturgiczny i układ czytań mszalnych różnią się w stosunku do liturgii w formie zwyczajnej i nadzwyczajnej, ale jakoś nie chcą tego przyjąć do wiadomości, więc z uporem mieszają jedno z drugim.

Ponadto jak zauważyłem niektórzy organiści wyposażeni w rzutnik wolą sobie wstawić te 5 pieśni o Męce Pańskiej które znają i grać przez cały Wielki Post, a nawet dłużej bo do Wielkiego Piątku - tak jest im łatwiej, nie trzeba się wysilać ze zmianą slajdów, no i co se raz włożą, wykorzystają też na Drodze Krzyżowej i Gorzkich Żalach. I tak już nadstawiając głowę pod popiół ludzie śpiewają "Wisi na krzyżu".
Quid retribuam Domino pro omnibus, quae retribuit mihi? Calicem salutaris accipiam, et nomen Domini invocabo.

Hyacinthus z Rządkowic

Spoko Jarku, nie irytuj się nadto. Lada moment papież Benedykt XVI wyda uporządkowany komplet odnowionych ksiąg do formy nadzwyczajnej rytu rzymskiego z ujednoliconym kalendarzem i prawdopodobnie jednak lekcjonarzem dla calego Kościoła rzymskiego. Wówczas, jak znam życie, sedewakantyści po raz kolejny okrzykną go heretykiem, bo śmiał w Nietykalnym Mszale (zmienianym wszak od Piusa V sporo razy w różnych detalach) zmienić dwa słowa, albo zauważyć o zgrozo, że od 1962 roku miało miejsce kilka tysięcy beatyfikacji i kanonizacji, co w Nietykalnym Mszale zostało zaznaczone przez kolejnego "heretyka"; Czcigodni zaś Obstrukcyjni Tradycjonaliści po raz kolejny (nawet jeśli papież użyłby formuły "po wsze czasy" - czego przez wzgląd na zdrowy rozsądek nie zrobi) będą wrzeszczeć o zwyczajach stuletnich i śpiewać kolędy poza okresem Bożego Narodzenia, a pieśni maryjne w okresie wielkanocnym i utrzymywać, że w czasie Mszy ksiądz ma robić swoje a ludzie swoje, zaś związku żadnego między tekstami mszalnymi a zastępującymi je śpiewami ludowymi być nie musi. Oczywiście tradycja pisania pieśni umarła kilkadziesiąt lat temu, i wszystko co napisano potem jest z założenia nienadające się do śpiewania w kościele. Zaś w teologii po wsze czasy muszą straszyć językowe potworki w rodzaju "ponowienie" Ofiary Chrystusa wraz z równoległym mówieniem o tym, że Ofiara ta była jedyna, niepowtarzalna i doskonała (notabene przetrawiłem od wczoraj 1/3 "Ducha liturgii" Ratzingera i jak dotąd ku mej wielkiej uldze archiwalnego "ponowienia" nie napotkałem, natomiast jedyny rozsądny wedle mnie termin "uobecnienie" napotkałem owszem co mnie niezmiernie cieszy), podobnie śmieszy mówienie o ofierze "bezkrwawej" i równolegle o żywej substancjalnej Obecności Chrystusa w swojej Krwi pod Postacią wina, wraz ze słowami konsekracji o tejże Krwi przelaniu. Po prostu albo trzeba uznać, że Bóg wciąż wyraziściej objawia się człowiekowi poprzez kolejne etapy historii Zbawienia i rozwój Tradycji Kościoła, albo uznać, że Tradycja Kościoła i działanie Ducha Świętego zostały zmumifikowane w momencie zakończenia Soboru Trydenckiego - tyle, że... co tu zrobić z dogmatami maryjnymi ostatnich wieków... ot, problem istotny.

Umówmy się więc tak, że albo zaczniemy wespół walczyć z tym co jest faktycznym wrogiem wiary i liturgii, czyli wkrada się do niej drzwiami i oknami w postaci: niechlujstwa gestów i postaw osób uczestniczących w liturgii (tak duchownych jak świeckich), chałturniczego piosenkowego repertuaru "muzycznego" itd., ale... w formie nadzwyczajnej rytu rzymskiego panoszenia się wszalakiej "ludowizny" i istniejących obok liturgii zaciemniających ją niespójnych z nią zwyczajów - i zajmiemy się pielęgnowaniem tego co faktycznie stanowi istotę Tradycji Kościoła, a wtedy możemy razem coś zbudować, usuwając błędy tak z Novus Ordo jak i wykoślawione "tradycje" towarzyszące kanonom KRR; albo będziemy nadal wojować ze sobą w imię przemycenia do liturgii starych i nowych nieistotnych duperelek, a obok nas pochłoniętych bojami o owe duperelki, chłam i dziczyzna będą nadal kształtowały powszechne oblicze liturgii w naszych kościołach, co wszystkich nas przecież boli.

tomas_wawa

#14
W 100% zgadzam się z przedmówcą. W imię powrotu do tradycji, proponuję:
1. Liturgię po hebrajsku i aramejsku z kursami językowymi w niedzielę co tydzień godzinę przede Mszą ;)
2. Wydanie mszalików z polskimi tłumaczeniami, ale niekoniecznie, bo ciemny lud może widzieć tylko plecy księdza i w międzyczasie odmawiać sobie różaniec.
3. Słowa konsekracji oczywiście tylko szeptem, bo motłoch nie może wiedzieć, co tam Jezus mówił do Apostołów.
4. Komunia niezbyt częsta (wystarczy przecież popatrzeć na monstrancję, jak utrzymywano przez stulecia i "przyjąć" Komunię duchowo) i oczywiście nie na rękę (lepiej wywalać jęzor, żeby ksiądz mógł sprawdzić każdemu stan uzębienia lub stwierdzić jego brak)
itd...

A wracając do ludowych tradycji - bardzo często ludowe nazwy obchodów liturgicznych mają rodowód, znaczenie i charakter czysto pogański.
Oto, co mówi "Kalendarz magiczny" :
http://www.czary.pl/magia/kalendarz_magiczny.php

"Święto Matki Boskiej Jagodnej
Święto poświęcone domowi, płodności i macierzyństwu.
Matka Boska Jagodna jest opiekunką jagód leśnych i ogrodowych, które bezpiecznie dla zdrowia można zbierać i spożywać dopiero po 2.07."
- pogański zabobon.

Zaduszki
Uroczystości, święta i obrzędy poświęcone zmarłym. W tym dniu spełnia się życzenia zmarłych, karmi się ich przyniesionym na groby jedzeniem.
W ten sposób zabezpiecza się przed ich szkodliwym działaniem
i prosi o opiekę.
- a więc nazwa typowo pogańska.

Matki Boskiej Gromnicznej
Święto ma zapewnić ochronę oziminom przed wymarznięciem, a zbłąkanym podróżnym gromnice mają oświetlić drogę.


itd.

Tomek Torquemada

Cytat: Jarek w 17-02-2008, 00:09:11
Cytat: Tomek Torquemada w 16-02-2008, 21:33:31
Przeciętny Polak wie co to jest Wielki Post, a określenie "Okres Przygotowania Paschalnego" normalnym ludziom nic nie mówi :-)

Rozumiem, że nie wolno też mówić "Epifania" lub "Uroczystość Objawienia Pańskiego" tylko zawsze "Trzech Króli";
zakazane jest też "Święto Ofiarowania Pańskiego" zamiast "Matki Bożej Gromnicznej";
"Uroczystość Zesłania Ducha Świętego" może  być określana wyłącznie jako "Zielone Świątki";
"Uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Pańskiej" to też nowomowa i trzeba używać tylko "Boże Ciało";
podobnie nie wolno mówić "Uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny" na "Matki Bożej Zielnej";
no i mogą być wyłącznie "Zaduszki" zamiast jakiegoś dziwnego "Wspomnienia wszystkich wiernych zmarłych".
Tyle na tę chwilę przychodzi mi do głowy, jeśli chodzi o normalnych ludzi :)
Ja nie upieram się przy nazwach ludowych. Proszę zauważyć, że z Wielkim Postem jest inaczej.

Termin Wielki Post funkcjonował do niedawna zarówno w obiegu oficjalnym jak i ludowym. Zarówno określenie łacińskie Quadragesima jak i polskie nawiązują wprost do 40 dniowego postu Pana Jezusa na pustyni.

Obecnie podczas całego okresu, który powinien być WIELKIM, czterdziestodniowym postem, nakaz postu obowiązuje tylko przez dwa dni. A na pozostałe Kościół obecnie zaleca powstrzymanie się od cukierków lub telewizji (czyli g*.*, a nie umartwienie). Do tego pojawia się określenie "okres przygotowania paschalnego" które również z postem nie ma nic wspólnego, więc nabieram powoli podejrzeń, że komuś zależy, by z Wielkiego Postu zrobić to, co z Adwentem - okres radosnego oczekiwania na Wielkanoc.

Hyacinthus z Rządkowic

#16
W ostatnich kwestiach w pełni się z Adminem zgadzam !!!

Tomek Torquemada

Cytat: tomas_wawa w 17-02-2008, 01:11:54
4. Komunia niezbyt częsta (wystarczy przecież popatrzeć na monstrancję, jak utrzymywano przez stulecia i "przyjąć" Komunię duchowo) i oczywiście nie na rękę (lepiej wywalać jęzor, żeby ksiądz mógł sprawdzić każdemu stan uzębienia lub stwierdzić jego brak)
itd...

Ciekawe co Pan zrobi, jeśli Ojciec święty zakaże Komunii św. na rękę. Wiatry w Watykanie się zmieniły i nawet Sekretaz KKBiDS krytykuje nieszczęsną HandKomunię:

CytatWspominając o komunii na rękę musimy sobie uzmysłowić, że ta praktyka już niedługo po Soborze została wprowadzona w nieprawidłowy i pospieszny sposób w wielu częściach Kościoła, zmieniając odwieczną praktykę komunikowania na klęcząco i do ust i stając się zwyczajnym sposobem komunikowania dla całego kościoła. Uzasadniano ją mówiąc iż lepiej odzwierciedla Ewangelię i starożytną praktykę Kościoła (...) Niektórzy powoływali się nawet na słowa Jezusa Bierzcie i jedzcie (Mk 14;22; Mt 26:26)

Niezależnie od przyczyn wprowadzania tej praktyki nie można ignorować tego, co dzieje się wszędzie tam, gdzie wdrożono Komunię na rękę. Ta postawa przyczyniła się do stopniowego osłabiania postawy szacunku dla Najświętszej Eucharystii podczas gdy tradycyjna postawa zapewniała w lepszy sposób owo poczucie rewerencji. Zamiast rozwoju sumień mamy alarmujący brak poczucia grzechu i ogólną atmosferę beztroski. Widzimy komunikujących, którzy często wracają na swoje miejsca tak, jakby nie wydarzyło się nic nadzwyczajnego. (...) W wielu przypadkach nie można dostrzec u nich tego poczucia powagi i wewnętrznego skupienia, które świadczy o obecności Boga w ludzkiej duszy.

Wreszcie są również tacy, którzy wynoszą święte Postaci aby przechować je jako pamiątki, tacy którzy nimi handlują, albo - co gorsza - wynoszą je w celu zbezczeszczenia podczas obrzędów satanistycznych. Wielokrotnie po zakończeniu celebracji święte Postaci były znajdowane na posadzce. Również w Watykanie.

Ta sytuacja zmusza nas do refleksji nie tylko nad poważnym upadkiem wiary ale również nad skandalicznymi zniewagami (...)

Papież mówi o potrzebie nie tylko zrozumienia prawdziwego i głębokiego znaczenia Eucharystii, ale również o celebrowaniu jej z godnością i szacunkiem. Mówi, że musimy zwracać uwagę na znaczenie gestów i postaw, takich np. jak klękanie podczas znaczących momentów modlitwy eucharystycznej (SC, op.cit., N.65). Mówiąc o przyjmowaniu Komunii świętej zachęca każdego z nas uczynienia wszystiwgo, aby ten gest w swej prostocie odpowiadał znaczeniu osobistego spotkania z Panem Jezusem w sakramencie. (SC, op.cit., N.50)

Książka Biskupa Atanazego Schneidera, sufragana diecezji Karaganda w Kazachstanie jest znaczącym i cennym wkładem w tę kwestię. Autor chce włączyć się w bieżącą debatę dotyczącą rzeczywistej i substancjalnej obecności Chrystusa w konsekrowanych postaciach chleba i wina. (...) Z własnego doświadczenia, na którym wyrosła jego głęboka wiara, zadziwienie i cześć dla Pana obecnego w Eucharystii, przedstawia nam swoją analizę historyczno-teologiczną objaśniającą, w jaki sposób praktyka przyjmowania Komunii świętej na klęcząco i do ust została zaakceptowana i praktykowana w kościele przez wiele lat.

Myślę, że najwyższy czas przejrzeć i ocenił podobne dobre praktyki oraz - jeśli jest taka potrzeba - zarzucić obecną praktykę, której nie domagał się ani SObór, ani Ojcowie soborowi, ale była zaakceptowana dopiero po jej nielegalnym i bezprawnym wprowadzeniu w niektórych krajach. Dzisiaj bardziej niż kiedykolwiek musimy pomóc wiernym odnowić głęboką wiarę w Rzeczywistą Obecność Chrystusa w postaciach Eucharystycznych, aby wzmocnić życie Kościoła i bronić go od środka przed niebezpiecznymi zaburzeniami wiary, które tego typu sytuacje wciąż powodują.

Przyczyny tego posunięcia nie są może naukowe, ale bardziej duszpasterskie - duchowe oraz liturgiczne. Krótko mówiąc chodzi o zbudowanie naszej wiary. Bp. Schneider w tym rozumieniu okazuje chwalebną odwagę, gdyż potrafił uchwycić prawdziwe znaczenie słów św. Pawła: wszystko niech służy zbudowaniu (1Kor 14:26)

Abp Albert Malcom Ranjith Patabendige Don
Kongregacja Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów
Sekretarz

pwl

Przychodze do kosciola w srode popielcowa. Wybralem msze w parafialnym kosciele. Usiadlem w lawce... organista zaczal z przejeciem: "Ach moj Jezu jak Ty kleczysz"... Mysle sobie... zaczelo sie... Jeszcze popiolu nie posypali, a juz bylo "Wisi na krzyzu"...

Okres wielkiego postu ma swoja dynamike. Zaczynamy od nawrocenia, a przynajmniej wyraznego znaku jakim jest popiol. W kolejnych tygodniach slyszymy o walce z Szatanem, przemienieniu Jezusa, Nawroceniu, Marnotrawnym Synu. Dopiero V niedziela wielkiego postu wprowadza nas w przezywanie Meki Pana. Zaslaniamy krzyz! Czytania coraz czesciej wskazuja na to co za pare dni nastapi. Nastepnie mamy Wielki Tydzien...
Nie jest to sztuczne dzielenie tego okresu, wg mnie to cos bardzo naturalnego. Dlatego tak wazne jest zroznicowanie piesni. Powiem Wam, ze w tym czasie wybieram msze recytowane, gdyz slyszac przez 40 dni piesni pasyjne mozna nabawic sie depresji. A przeciez nie o to chodzi.
"Czyż to jest post, jaki Ja uznaję, dzień, w którym się człowiek umartwia? Czy zwieszanie głowy jak sitowie i użycie woru z popiołem za posłanie - czyż to nazwiesz postem i dniem miłym Panu?
Czyż nie jest raczej ten post, który wybieram: rozerwać kajdany zła, rozwiązać więzy niewoli, wypuścić wolno uciśnionych i wszelkie jarzmo połamać;
dzielić swój chleb z głodnym, wprowadzić w dom biednych tułaczy, nagiego, którego ujrzysz, przyodziać i nie odwrócić się od współziomków".

organista1

No tak, ale pieśni pasyjene mają właśnie prowadzić do pokuty. Patrz - zdanie wynikowe: Wisi na krzyżu Pan Stwórca nieba - płakać za grzechy człowiecze potrzeba.
Rozumiem Pana myśl. Jednak ja osobiście nie chcę robić rewolucji u siebie w kościele gdzie znają tyle pieśni pasyjnych, że nie sposób wszystkich prześpiewać w pięć niedziel Wielkiego Postu. Stopniowo wprowadzam pieśni pokutne jednak nie chcę aby zatracił się wielki skarbiec pieśni pasyjnych, które też nawołują do pokuty i przypominają, że Jezus poniósł mękę za nasze grzechy.
Pozdrawiam

tomas_wawa

Tyle, że takie podejście jest niezgodne z obowiązującymi zasadami doboru śpiewu. U mnie w parafii, odkąd zmienił się organista, zauważyć się dało na początku też takie podejście, jak wyżej opisane. Jednakże od tego jest proboszcz, żeby zwrócił na to uwagę. U mnie tak się właśnie stało i od tej pory "repertuar" na każdą mszę, czy nabożeństwo zatwierdza proboszcz lub w jego zastępstwie inny prezbiter. Wygląda to tak, że organista przede mszą wychodzi z zakrystii z karteczką, na której dostaje zestaw śpiewów, które ma grać i tak się skończyły jego zapędy, nieliczące się z tematyką czytań i antyfonami ze mszału ;D

organista1

Czy rozwiązania siłowe lub rewolucyjne są dobre???????

tomas_wawa

W tej konkretnej sytuacji nie chodzi o to. Poprzedni organista (był około 8 lat) przywiązywał wielką wagę do doboru śpiewów zgodnie z antyfonami mszalnymi i czytaniami dnia. Nigdy w okresie zwykłym nie śpiewano kolęd (po Uroczystości Objawienia Pańskiego) ani pieśni pasyjnych przez cały Wielki Post. Nowy organista, człowiek po 50-tce, nie znający realiów parafii jakoś sam z siebie nie potrafił się do tego dostosować - stąd chodzi z karteczką...

organista1

No ale przyznacie, że powstaje mały problem. W niktórych parafiach ludzie znają bardzo dużo pieśni pasyjnych i kolęd. U mnie ludzie znają tyle pasyjnych i kolęd że nie sposób ich nawet prześpiewać przez cały Post, a kolęd do 2 lutego. I jak tu pielęgnowac ten skarbiec skoro teraz jest tak krótki czas śpiewania pieśni pasyjnych i kolęd. Myślę że potrzebny jest pewien kompromis. Ja u siebie w parafii śpiewam od początku wielkiego postu pieśni pasyjne na zakończenie liturgii, a podczas mszy w okresie pokutnym oprócz pokutnych gram np pieśni o krzyżu. Natomiast do 2 lutego śpiewam conajmniej 2 kolędy -jedną przed rozpoczęciem Mszy św drugą na zakończenie. W wielu polskich parafiach pieśni pasyjne, kolędy i pieśni maryjne stanowią najliczniejszą grupę (zobaczcie ile ich jest na tej stronie) Myślę, że powinniśmy pielęgnować tą naszą piękną tradycję.

tomas_wawa

#24
U mnie kolędy po 6 stycznia śpiewa się poza liturgią np. na wieczorach kolęd, przez dzieci przy żłóbku, przy jasełkach itp. Przychodzi bardzo dużo ludzi. Ta forma pielęgnacji tradycji wydaje mi się najlepsza, gdyż nie stoi w sprzeczności z normami liturgicznymi. Śpiew i treści liturgiczne powinny bowiem jakoś ze sobą harmonizować. Tymczasem stosowanie w liturgii kolęd po 6 stycznia doprowadza moim zdaniem do zaburzenia tej harmonii. W jednym z kościołów, gdzie kolędy po 6 stycznia się śpiewa, w Święto Chrztu Pańskiego organista śpiewał "Cichą noc". Co wydarzenie znad Jordanu ma wspólnego z "Matką Świętą uśmiechniętą nad Dzieciątka snem"? Oczywiście nic.
W przypadku pieśni pasyjnych, w pierwszych tygodniach Wielkiego Postu, śpiewa się je u mnie np. na zakończenie Gorzkich Żali, czy też podczas Drogi Krzyżowej. Oprócz specjalnych pieśni, z których każda zwrotka przeznaczona jest na inną stację (jest ich kilka na forum), można także dobierać tematycznie zwrotki z innych śpiewów pasyjnych w zależności od tytułu stacji. Mam nawet kilka takich "zestawów", w wolnej chwili je zamieszczę.
Podobnie jest z plagą pieśni maryjnych w maju. W tym miesiącu najczęściej trwa okres wielkanocny. To właśnie pieśni wielkanocne powinny być stosowane w liturgii mszalnej, gdyż to pierwsze i najważniejsze święto chrześcijan ("Gdyby Chrystus nie zmartwychwstał, daremna byłaby nasza wiara!"). Pomijając niewielką wartość teologiczną i literacką wielu pieśni maryjnych, ich miejsce w maju jest np. na zakończenie nabożeństw majowych.
Jeśli chodzi o dobór pieśni na wejście, to powinna ona nawiązywać do myśli zawartej w antyfonie na wejście, która to jest zawarta we Mszale. Kiedy nastał nowy organista (zanim w końcu zaczął chodzić z karteczką), zdarzało się, że celebrans słysząc pieśń "nie na temat" odczytywał po pieśni na głos antyfonę na wejście, żeby w ten sposób wprowadzić zgromadzenie do liturgii.

Zresztą, to, że jest np. dużo kolęd, to wcale nie znaczy, że trzeba wydłużać czas ich śpiewania na okres zwykły, tylko to, że należy dokonać pewnego wyboru tego, co się śpiewa, unikając licznych niestety tekstów zatrzymujących się jedynie na sentymentaliźmie żłóbka i sianka, a nie sięgających głębiej do istoty Świąt Narodzenia Pańskiego.