Jan Kochanowski
"Psałterz Dawidów"
PSALM 36
Dixit iniustus, ut delinquat in semetipso
Żywot niepobożnego za świadka mi stoi,
Że on o Bogu nie wie ani się Go boi,
Więc jeszcze w swychże złościach sobie pochlebuje,
Za co bożą i ludzką nienawiść zyskuje.
Jego słowa szczera złość, szczery kłam i zdrada,
Nie ma tam nigdy miejsca żadna zdrowa rada.
W nocy myśli, w jakiej dzień strawić wszeteczności,
Cnotę wzgardził umyślnie - przyjacielem złości.
O Panie, dobroć Twoja do nieba przestała,
Prawda obłoków sięga, góry przerównała
Sprawiedliwość, a sądów i Twojej mądrości
Taż jest miara, która jest morskich głębokości.
Z Twych rąk człowiek, z Twych rąk zwierz mają zdrowie swoje;
Nieprzepłacone, Panie, miłosierdzie Twoje;
Jako ptak liche dziatki skrzydły swymi kryje,
Tak człowiek pod zasłoną łaski Twojej żyje.
Hojnością domu Twego będziem nasyceni
I strumieniem rozkoszy Twoich napojeni;
U Ciebie zdrój żywota, Ty nasze ciemności
Rozświecisz, a wnet ujźrzem dzień prawej światłości.
Okryj, Panie, łaską swą tych, którzy Cię znają,
Którzy cnoty w każdej swej sprawie przestrzegają;
Niechaj mię hardy człowiek nie depce nogami,
Niechaj mię niepobożny nie tyka rękami!
Aczci tak długo będą na dobrych przewodzić
I niewinne wszelakim obyczajem szkodzić,
Że przecię czasu swego przypłacą swych złości
A nie ujdą Twej pomsty, Panie, i srogości.
Franciszek Karpiński
PSALM XXXV
Dixit injustus, ut delinquat in semetipso.
Ten Psalm, albo w zaprowadzeniu Babilońskiém złożony był przez któregoś z Żydów, albo co pewnieysza, złożył go Dawida w prześladowaniu od Saula; Mówi w nim o złości ludzkiey, dobroci zaś Boskiey i iego miłosierdziu.
Rzekł w sercu swojém człowiek złośliwy:
„Póydę żądz moich drogami.”
Bojaźni Bożey nie znał jak żywy,
Pogardzał jego radami.
Przed okiem Pańskiém popełniał zdrady,
Właśnie się na to usadził;
Żeby widziano złe jego ślady,
By wzgardę na się sprowadził.
Ledwie że jakie wymówił słowo,
Widać złe jego przymioty;
Nie chce przyymować naukę zdrową,
Ni da się ciągnąć do cnoty.
Czy w łóżku lęże, czyli sam siędzie,
Myśli, czémby się zohydzić; (dzie,
W sprawie naygorszey on pierwszym bę-
I lubi, czém się miał brzydzić.
Panie! twa prawda przenosi chmury,
Litość ma w niebie zasady;
Twa sprawiedliwość wyższa nad góry,
Nad przepaść głębsze twe rady.
W twojey opiece człek i bydlęta,
Z twey ręki żyje stworzenie;
O wszystkiém twoja litość pamięta,
Wszystko twe trzyma zrządzenie.
A człek podtwojém skrzydła schroniony,
Szczęścia swojego nie liczy:
Roskoszą twoją będzie pojony,
I rzeką twojey poczciwym.
Ty jesteś źrzódłem życia! i w tobie
Uyrzę się w dniach mych szczęśliwym.
Okaż twą litość znajomym sobie,
I prawdę twoję poczciwym.
Próżno się pyszni za mną gonili,
Próżna grzeszników robota.
Oto tu padli, co źle czynili:
Oto ztąd gnana niecnota.