Śpiewnik Wrocławski 1865Pieśni o Wniebowstąpieniu ChrystusowémPieśń I.Dziś bogowidne wzlatujcie orlęta,
Już otworzona w niebie brama święta:
Król poprzedza i wyśledza,
orła drogi, Bóg nad bogi,
Za Nim, za Nim spiesz się Adamowe plemię.
Droga wężowa przytrudna na skale,
Dziś ułatwiona w Jezusowéj chwale:
Ciało zdziera a otwiera,
Widok śliczny, zbiór dziedziczny,
Dom wiecznéj radości, dla swych ziemskich gości.
Okręt szczęśliwie ocean przemija,
Z mnóstwem dusz świętych do lądu zawija:
Dróg nie zetrze, ni powietrze,
Ni nurt wody, bo narody
Dojdą za tym Królem, ziemi obiecanéj.
Coś niepodobném sądził Salomonie,
To ziemskie ciało w niebieskim Syonie,
Chrystus mieści, miłość pieści,
Niebo czeka na człowieka,
Rychło z téj niziny, przyjdą córy, syny.
Otwórzcie bramy książęta Syonu,
Wnijdzie Król chwały w posessyją tronu:
Któż Król taki? Cóż te znaki
W nogach, w rękach? gdzieś na mękach
Zbolały niezmiernie, uwieńczony w ciernie.
Te to są rany, któremim zraniony
W domu Adama; lud mój ulubiony
Tak mnie zranił, żem grzéch zganił,
Krwią mnie zbroczył, prasęm tłoczył:
Te czerwone szaty, znak mojéj zapłaty.
Atoli wszystko cierpieć było trzeba,
Bym grzésznych ludzi domieścił do nieba:
By sąd ścisły wszystkie zmysły
Ich oczyścił, dekret ziścił,
Ja zaś przez śmierć moję miał potomstwo wieczne.
Dana mi władza na niebie, na ziemi,
Idę do Ojca z dziatkami mojemi,
Niosę blizny do ojczyzny,
Żem śmierć złupił, świat odkupił:
To jest wiernym prawo na wieczne dziedzictwo.
Ziemski padole, twych rozkoszy bydło
Niechaj używa, co niebianom zbrzydło:
Niech świat ślepy, za czerepy,
Nici, barwy, stroje, larwy,
Niedowiarków dusze, pasie na katusze.
Dobra doczesne które zmysłom służą,
Nie są ojczyzną świętym, lecz podróżą:
Gdy się dziatki wiecznéj Matki
Dzielą chlebém, cieszą niebem,
Za jałmużny z ręki, czynią z dusz jutrzenki.
Ziemskich rozkoszy, swym nieprzyjaciołom
Gdy Bóg użycza, cóż dziatkom? Aniołom?
Co da miłym? jeśli zgniłym
Grzésznym daje słodkie kraje,
Mówiąc: Wspomnij synu, żeś wziął w życiu dobra.
Śliczność niezmierna, dobroć niepojęta,
Jak uczci świętych dusz czyste orlęta;
Żadne oko tak wysoko
Nie zajźrzało, jak tam ciało
Każde sprawiedliwe, w słońce się oblecze.