W Trójcy jedyny Boże! któż Twe siły powie? * Niechaj
ust będzie tysiąc, ustaną w wymowie.
Twoją mocą stworzyłeś niebieskie obroty, * Twego słowa
słuchają pioruny i grzmoty.
Lotne wiatry i gęste nocnych gwiazd szeregi, * Mie-
siąca i dziennego rącze słońca biegi.
Wyniosłe w niebo góry, krzemieniste skały, * Na po-
słuszeństwo Tobie cale się oddały.
Co na ziemi, co w niebie Boska tylko ręka * Stwo-
rzyła, na głos Pański to wszystko uklęka.
Wszelki zwierz z Twojéj ręki pokarmy odbiera, * Z
Twojego daru pszczółka słodką rosę zbiera.
Nie uskarża się nikt na Twoje zapomnienie; * Prze-
znaczonego sobie wszelakie stworzenie
Z Twéj śpiżarni pokarmu chętnie oczekiwa, * Na który
gdy czas przyjdzie, szczodrze dany bywa.
Powietrzne ptastwa, których liczby nie zrachuje, * I tych
Twoje staranie jadłem opatruje.
Co tylko na powietrzu, co w wodzie zostaje, * Tym
wszystkim Twoja ręka pokarmy wydaje.
O Boże nieśmiertelny, wszystkich wieków Panie! Świę-
tym Cię, Świętym zowie stworzenie wyznanie.
Wiecznym jesteś, o Boże, i téż niezmierzonym, * Ża-
dnym brzegiem, granicą żadną niezamknionym.
Twoja wielkością każde zwyciężyłeś miary, * Trudność
Twéj wszechmocności, trudno przybrać pary.
Ziemia i nieba żadnéj niech liczby nie mają, * Bogu
jednak w wielkości nigdy nie zrównają.
Który jest bez początku, na wieki króluje, * Każdą
rzecz w Sobie mając nic nie potrzebuje.
W słowach i dziełach Bóg jest mocarzem doznanym, *
Najwyższym śmierci rządcą i żywota Panem.
Do Twéj się, Boże, woli jak łańcuch ukuty * Wszystko
ciągnie; * Ty każdéj chwili i minuty
Tysiąc nieb, tysiąc światów takich wybudujesz, * A
Twojéj ręki Boskiéj niwczém nie zmocujesz.
Takowe Boga siły uniżoną chęcią * Nakłoniwszy się
wdzięczną szanujmy pamięcią.
Niech Trójcę Świętą chwali, co tylko się rodzi, * Co
lata, płynie, żyje, co po ziemi chodzi.
Boże, Stwórco dobrego, dobryś jest bez miary, * Nie-
rychłe Twoje gniewy, lecz skwapliwe dary.
Cokolwiek tylko z Ciebie płynie i pochodzi, * Temu na
doskonałéj dobroci nie schodzi.
Jeśli jest słodycz: od Twojéj płynie słodkości; * Jeżeli
piękność: od Twojéj idzie piękności.
Z Twojéj skarbnicy rozum i zycie wypływa, * Od Cie-
bie doskonałość i zmysł dany bywa.
Pięknymeś bez urody, wiecznie zostający * Bez wieków;
Ojcem jesteś matki nie znający.
Prawdziwie Ciebie, Trójco Najświętsza, chwalimy, * Że
się między stworzeniem Twojém być liczymy.
Człowiek niczém nie będąc, ani małym proszkiem, * Ty
go stworzyłeś, Boże, jakby jednym bóżkiem,
Górne mu na mieszkanie niebo naznaczając; * Lecz on
się na tak wielkim honorze nie znając,
Od węża piekielnego jabłkiem nakarmiony, * W prze-
klęctwie i karaniu został pogrążony.
Więc poszedł za stworzeniem zaćmiony szaleństwem, *
Któryby się miał Boskiém szczycić podobieństwem.
Łaskawy miłosierdzia Ojcze i zbawienia, * Boże Synu,
i z Ojcem równego zmocnienia
Święty Duchu, idący odedwóch istoty, * W niczém mniej-
szym nie będąc, równyś obom cnoty.
Oto człowiek, co zgrzeszył, odchodząc od Ciebie, * Chce
Cię mieć powracając łaskawego w niebie.
Do Twego Majestatu grzeszne ręce składa, * Pełne żalu
przed Tobą serce swe przekłada.
Płaczącego za grzechy w Twéj trzymaj miłości, * Nie
chciéj go z tak zbawiennéj wypuszczać ścisłości.
Boże w Trójcy jedyny, celu serca mego! * Niech moje
prośby idą do oblicza Twego,
I który hymn wypłynął z serca uprzejmości, * Niechaj
będzie ku Twojéj sławie i godności.
A my, którzy na ziemi czyniemyć honory, * Niech od
Ciebie niebieskie odnosim fawory. Amen.