Franciszek Karpiński
PSALM V
Verba mea auribus percipe
Ten Psalm zrobiony od Dawida, albo kiedy go Saul prześladował, albo kiedy przed Absalomem uciekał; przystosowany bydź może do Żydów w zaprowadzeniu Babilońskiém. My prosto mieć go będziemy, jako modlitwę poranną.
Przypuść Panie w uszy swoje
Słowa i wołanie moje"
Wysłuchay móy głos płaczliwy
Królu i Boże prawdziwy.
Ledwie z za wielkiego morza
Ukaże się ranna zorza,
A ja wołam już do ciebie,
Smutne oczy mając w niebie.
Ty Bóg święty bez przysady,
Nie lubisz patrzyć na wady,
Gdzieby się złość przymieszała,
I cnotę wyganiać chciała.
Próżno zły ma tuszyć sobie,
Aby miał zamieszkać przy tobie;
Niesprawiedliwy nie stanie
Przed oczyma twemi, Panie.
Nieprzyjacielem cię mają,
Którzy fałszem narabiają:
A nieprawdy tak nie lubisz,
Że koniecznie kłamcę zgubisz.
Mąż okrutny ręki krwawey,
Nigdy twey twarzy łaskawey
Nie ma uznać. Tegoż, Boże,
I przewrótny czekać może.
A ja miłosierdziu twemu,
Ufając niewymównemu,
Nawiedzę twe święte progi,
I dam cześć Bogu nad bogi.
Tylko abym był bezpieczny
Od złych ludzi. Móy ty wieczny,
Chciey prostować drogi moje,
A już się błędu nie boję.
Ich usta są nieprawdziwe,
Serce chytre i zdradliwe,
Ich gardło grób otworzony,
A język pochlebca płony.
Karz je Panei, za ich zdrady,
Pomięszay ich wszystkie rady:
Odrzuć je wiecznie od siebie,
Bo Pana mieć nie chcą z ciebie.
A ci, co tobie ufają,
Niech wesela używają,
Niech radość ich trwała będzie;
I z niemi zamieszkay wszędzie.
Będą się tobą chlubili,
Którzy twoje imię czcili,
A ty wspomożesz każdego
Człowieka sprawiedliwego.
Okryjesz go łaską twoją,
Jako naypewniejszą zbroją;
Że ufał twojey obronie,
Łaską mu uwieńczysz skronie.
Przepisał Stefan z F.F.