A cóż to za dziecię [nuty]

Zaczęty przez Mira, 25-10-2007, 13:53:42

Poprzedni wątek - Następny wątek

Mira

    A cóż to za dziecię? Wszakże Go widzicie:
    Patrzcież pilnie i usilnie, jakie to powicie.


    Pan to jest nad pany, dziś z nieba zesłany,
    Pan wysoki, spieszcie kroki, wszakże się dowiecie.


    A byćże to może, czy Pańskie to łoże?
    W tym żłóbeczku, na sianeczku, leżysz mocny Boże.


    Zimno członki ściska, z ocząt łzy wyciska:
    Któż Panięciu, któż Dziecięciu płakać nie pomoże?


    Tak to Majestacie, mieścisz się w tej chacie:
    Wszechmocnego, Niezmiernego, w ludzkiej kryjesz szacie.


    W pieluszki krępuje matka i całuje:
    Związanego, złożonego, otóż Pana macie.


    Cóż to za przyczyna, pociecho jedyna;
    Że w posturze i w figurze, stawiasz ziemi, Syna?


    Miłość to sprawiła, ze uczłowieczyła
    Boga mego, nie przę tego: że przyczyną wina.


    Toć miłość miłością, łaskawość wdzięcznością
    Kompensować i wetować, jest samą słusznością.


    Pokłon uniżony, przyjmij Utajony
    W ludzkim ciele, już się ściele człek z uniżonością.


    Całujem rączęta, które grzechów pęta
    Pozrywały, potargały, skąd nam wolność święta.


    Największy szacunek, serca w podarunek,
    Dobywamy i składamy pod Twoje nożęta.

Rorantysta

Tekst według rękopisu karmelitańskiego z XVIII-go wieku (Ch 251, nr 215, str. 299-301)

215. Rotuła nowo skomponowána. A° 1722

A cóż to za dziecię?
Wszakże Go widzicie,
patrzcież pilnie i usilnie,
co to za powicie.
Pan to jest nad pany,
Bóg z nieba zesłany,
Pan wysoki, spieszcie kroki,
wszakże się dowiecie.

A byćże to może,
czy Pańskież to łoże?
W tym żłobeczku, na sianeczku,
leżysz mocny Boże.
Zimno członki ściska,
z ocząt łzy wyciska,
któż Panięciu, kto Dziecięciu
płakać nie pomoże?

Jakże majestacie,
mieścisz się w tej chacie,
Wszechmocnego, Niezmiernego,
w ludzkiej kryjesz szacie?
W pieluszki krępuje
Matka i całuje,
związanego, złożonego,
otóż Pana macie.

Cóż to za przyczyna,
pociecho jedyna,
że w posturze i w figurze
stawiasz ziemi, Syna?
Miłość to sprawiła,
że uczłowieczyła
Boga mego, nie prę tego,
że przyczyną wina.

Toć miłość miłością,
łaskawość wdzięcznością,
kompensować i wetować
jest samą słusznością.
Przystęp uniżony
przyjmij utajony
w ludzkim ciele, już się ściele
człek z uniżonością.

Całujem rączęta,
które grzechu pęta
pozrywały, potargały,
stąd nam wolność święta.
Największy szacunek,
serca w podarunek
dobywamy i składamy
pod Twoje nożęta. Amen.

Rorantysta


knrdsk1