Spuść z ran Twych krople Jezu Chryste Panie!
Nieprzyjaciołom daj upamiętanie;
Bo z nich jak kto chce, tak mnie cenzuruje,
To ja za szczęście sobie poczytuję, sobie poczytuję.
Wszak większe dla nas Chrystus cierpiał rany,
Był zbity, skłóty i spoliczkowany;
Powtórnie Jemu rany odnawiamy,
Kiedy niesłusznie kogo obmawiamy, kogo obmawiamy.
Z ran Twoich ludziom płyną krople dary,
Wyznać to winien bez końca, bez miary;
Tu ja polecam w okup Twój mą duszę,
Za której zmazę codzień płakać muszę, codzień płakać muszę.
Kogo Bóg kocha, krzyżyki mu daje,
Ten kto je znosi, szczęśliwym zostaje:
Mocno w to wierzyć człowiekowi trzeba,
Że bez krzyżyków nie pójdzie do nieba, nie pójdzie do nieba.
I któż w nieszczęściu mnie ratować może,
Chyba Twa łaska o mój wieczny Boże!
Choć mnie w nieszczęściu każdy odstępuje,
Nic gdy Twa łaska mną się opiekuje, mną się opiekuje.
Boże mój Boże! litościwy Panie,
Ach! za me grzechy płakać łez nie stanie,
Daj mi tę łaskę: bym tu pokutował,
I za me grzechy serdecznie żałował, serdecznie żałował.
Melodia jak: Trójca Bóg Ojciec.