Śpiewnik Wrocławski 1865 (http://spiewnik.katolicy.net/index.php?topic=669.0)
O ŚWIĘTEJ ANNIE MATCE NAJŚW. MARYI PANNY.
Na górze Chełmn w kościele OO. Reformatów przy Kalwaryi łaskami wsławionéj.
Melodyja jak: Witaj Pani Matko Matki Jezusa Pana.
Z upadnieniem przed Imieniem niebieskiéj pary,
Z Górném Dolne zobopólne Szląsko ofiary,
Sercem szczerém składajcie, * Świętéj Annie oddajcie
Chwałę wieczną, wszak bezpieczną
Patronkę macie.
Na swém łonie ku obronie, Córkę i Wnuka
Gdy piastuje, pokazuje, kto czego szuka,
W tym cudownym obrazie; * By w największym złym razie
Pomoc bierze, w dobréj wierze,
Od Świętéj Anny.
Jasno świetne i prześwietne Saskie Książęta,
Światu jawni, w cnoty sławni zacne Panięta;
Obraz z Francuzkiéj strony, * By nam był dla obrony;
Sprowadzili, użyczyli,
Szląsku całemu.
Boska sprawa przy tym stawa, i w świecie chwała,
Świętéj Annie, nieustannie od ludzi brzmiała;
Więc to miejsce wsławiła, * I cudy ozdobiła,
Za mieszkanie swe kochanie,
Tę Górę mając.
Gdzie w jasności, nie w ciemności, Chełmn widzieć było,
Razy wiele, na to śmiele, kiedy patrzyło
Pospólstwo, aż znać daje, * Leśniczy, co się staje;
Zkąd wybrani, i przysłani
Na to posłowie.
Gdy pilnują upatrują, czy prawda będzie,
Jasność wznieca, aż oświéca Chełmn Górę wszędzie:
Niebo prawdę stwierdziło, * Gdy światłem otoczyło,
W tym ustały, i przestały
Wątpliwe zdania.
Lecz zadatki łask téj Matki, dawnéj zaczęte;
W téj zaś stronie ku obronie są niepojęte:
Lat sto trzecie nastaje, * Jak się łaska wydaje,
Na świat cały; więc pochwały
Płyną bez miary.
Ztąd Grafowie Gaszynowie kościół fundują,
Radość wszczętą, niepojętą natychmiast czują,
Gdy go Annie oddają, * Cuda zaraz wsławiają,
Przychodzącym, i żebrzącym,
Jéj świętéj łaski.
W Chełmskim kraju, jakby w raju gdy już stanęła,
Panowanie, królowanie swoje zaczęła:
Polska zaraz korona, * Za granicą obrona,
Że jéj była, tu przybyła,
Z wizytą swoją.
Nie ustaje, lecz się daje widzieć twa chwała,
Między ludem, gdy się cudem twierdzi iż stała;
Bo posiłkiem zgłodzeni, * I lekarstwem zrażeni,
Zasileni, uzdrowieni,
Zawsze zostają.
Pod twe trony, swe ukłony, tu z okolice
Widzieć chcieli, i pragnęli twe święte lice:
Zaraz składać poczęli, * By opiekę twą mieli;
Jakoż mają, odbierają,
Łaski rozliczne.
Chromi kroki, ślepi wzroki tu odbierają,
Utrapieni pocieszeni w smutku zostają:
Gdy się oddają tobie, * Ku twéj większéj ozdobie,
Dajesz zdrowie, któż wypowie,
O Anno Święta
Radość jaka, kiedy taka ludziom odmiana,
Na tym Chełmskim miejscu ziemskim jest zawsze dana:
Prawie umierający, * Na siłach ustający,
Przywróceni, jak wskrzeszeni,
Na życie miłe.
Zaręczona, gdy złożona nagłą chorobą,
Dom przybrała, przyodziała smutną żałobą:
Jak się tylko oddała, * Świętéj Annie, została
Zaraz zdrową, i gotową,
W małżeństwo święte.
Święta Anno nieustanną bądź nam obroną
Daj zwycięzstwo daj nam męztwo za twą zasłoną,
Niech żyjemy w pokoju, * Nie znając Marsa boju:
Święta Pani my poddani
Twoi na wieki.
Więc rzucamy, i składamy pod święte nogi,
Modły, prośby, niechaj groźby, nijakiej trwogi,
W twéj opiece nie znamy, * Któréj się polecamy;
Przed Obrazem, wszyscy razem,
Ścieląc się w prochu.