PIEŚŃ SZÓSTA.
O MĘCE PAŃSKIEJ.
Gdy wisi na krzyżu Pan i stwórca nieba, bę-
dąc ciężko zmęczony,
Woła, pragnę, że mu napoju potrzeba, by
człowiek był zbawiony,
Z serca likworu wyciąga.
Lecz żydowska złość przysięga,
Dyzgusty wielkie czynić.
Gorzkiej żółci Panu, i z octem zmieszanej z
najgrawaniem podają,
Którą stwórca nieba pije niezmarszony, oni
się naśmiewają-
Znosi wszystko dla człowieka,
By go wieczna uszła męka,
Którą przez grzech zasłużył.
Nowy affekt z krzyża Janowi oświadcza, matce
za syna dając,
Że się wypełniło pismo, światu głosi, z krzy-
ża głośno wołając,
Umiera, na dół mu głowa
Zwisła, przecież mówi słowa:
Ojcze, ducha ć' oddaję.
Skały się padały, słońce się zaćmiło, BOGA
stwórcy żałuje,
Żywioły swą radość w smutek zamieniły, Jó-
zef ciało zdejmuje.
A człowiek twardszy nad skały,
Gdy go krwawe niezmiękczały
Rany stwórcy swojego.
Odbiera MARYJA syna umarłego, na swym Go
składa łonie,
W białe prześcieradło już uwinionego, maścia-
mi skrapia skronie,
Do grobu ciało zanosi,
Łzami pogrzeb syna głosi
Ledwie umierając. Amen.
Za:
Cuda i nabożeństwa wsławionego obrazu Pana Jezusa ukrzyżowanego, znajdującego się w kościele parafialnym milatyńskim, Lwów, 1830