Już ci już odchodzić muszę * Z miejsca tego świętego,
Ani dłużej widzieć Twego * Obrazu cudownego;
O Królowo ziemi, nieba, * Już odchodzić mi potrzeba,
Z miejsca tego świętego, * Mnie najprzyjemniejszego,
Na Ciebie patrząc w Obrazie, * Serce moje pałało,
Od radości i miłości * Jako ogień gorzało;
A gdy już odchodzić muszę, * Od żałości płaczę z dusze;
O Marya Marya! * Miłość serce przebija.
Pozwólże mi się napatrzyć * Jeszcze w Obrazie swoim,
Niech się oczy me nasycą * Panno widzeniem Twoim;
Nie odrzucaj mnie grzesznego, * Od oblicza łaskawego;
Boć chcę służyć statecznie, * Tu do śmierci i wiecznie.
O gdybyś mi pozwoliła * Mieszkać tu gdzie przy sobie,
Choć w kąciku Twej świątyni * Służyłbym wiernie Tobie.
Lecz muszę z towarzyszami * Twemi, zemną współsługami,
Iść do domu swojego, * Panno wiedź nas do niego.
Więc Cię jeszcze upraszamy, Niźli ztąd odejdziemy,
Byś nas pobłogosławiła, * Niech szczęśliwie idziemy;
Gdziekolwiek się obrócimy, * Weselim się czy smucimy,
O Marya bądź przy nas, * Ciesz, wspomagaj i strzeż nas:
My też Cię nie zapomniemy, * W chwały Twej wyśpiewaniu,
Póki siły wystarczają * W Anielskiem pozdrowieniu,
Czy przyjdzie smutek, choroba, * Czy wesele, czy żałoba,
Chciej nas Matko ratować, * I szczęśliwie zachować.
Teraz Ci na znak miłości, * Serca swe ofiarujemy,
Ścieląc się pod Twoje nogi, * Wcale ci się darujemy;
Naznacz sobie serce moje, * Zapisz nas w rejestra swoje.
Boć w Twej łasce chcemy żyć, * I w miłości Twej umrzyć.
Za Twe łaski dziękujemy, * Z serdecznej uprzejmości,
Błogosław nas z Synem swoim, * Niech Cię chwalim z miłości;
Nie wypuść nas z Twej opieki, * Z Twoim Synem aż na wieki,
A gdy konać będziemy, * Niech w łasce Twej pomrzemy.
Jużcić już odejść Cię muszę, * O kościele wspaniały,
Nie wiem czyli nie ostatni * Raz me nogi w nim stały;
Dałby to Bóg przynajmniej raz, * Abym jeszcze święty Obraz
Mógł szczęśliwie oglądać, * I mile nań spoglądać.
Jeźliby mi Syn Twój miły * Ze światu iść naznaczył,
I żebym ja miał już umrzyć, * W wyrokach swych przeznaczył,
Niechże Panno widzę Ciebie * Przy mej śmierci potem w niebie.
Ciebie z Synem spółecznie, * Niech chwałę w niebie wiecznie.
Ach! Marya na każdego * Zwraca łaskawe oczy,
Przychodzącym, odchodzącym * Dodaje swej pomocy;
Wszystkich mile błogosławi, * Póki w niebie nie postawi
Tych, którzy Ją kochają, Nabożnie pozdrawiają.
Nie puści Ona żadnego * Bez pociechy do domu,
Kto Jej prosi z nabożeństwem, Nie odmówi nikomu;
Ślepi, chorzy i niemowy, * Odchodzą do domu zdrowi,
I w największej starości * Dostępują radości.
Podziękujmy Jezusowi * Panu Zbawcy naszemu,
Że swą Matkę na pociechę * Dał ludowi grzesznemu;
Co nasza możność nie może, * To Marya dopomoże,
Dobrze wszystkim doradzi, Do nieba zaprowadzi.
Ach! któżby Cię o Marya * Serdecznie nie miłował,
Ktobie za Twe dobrodziejstwa * Wiecznie Ci nie dziękował,
My Ci wszyscy dziękujemy, I Tobie się oddajemy;
Ty nas ze swojej opieki * Nie wypuszczaj na wieki.
Melodja jak: Wale, wale.
Nakładem Józefa Miecznika w Częstochowie.
Drukarnia T. Nagłowskiego w Częstochowie.