Straszliwe chmury słońce nam zaćmiły,
I niepogodne czasy pobudziły;
Woda z gór szumi, rzek rozciekłe biegi
Zalały brzegi.
Wspłynęły łąki, zboża odrodzone,
Powałem leżą ledwie nie zgnojone,
W oborach powódź, w domach czynią szkody
Gwałtowne wody.
Strach patrzeć na to częste połyskanie,
I na tak srogie z obłoków trzaskanie;
Kładą się lasy, a piorun gdzie zmierzy,
Srodze uderzy.
Serce truchleje, wspominając one,
Na postrach ludziom w piśmie oznaczone:
Nieszczęsne czasy kiedy powódź była,
Świat zatopiła.
Deszcz lał sześć niedziel nigdy nie przestając,
A ziemia nowe źródła wydawając,
Rzek przymnażała tak, iż morskie wały
Wylać musiały.
Z ludźmi pospołu wsie, miasta i grody,
Nie uśmierzone zatopiły wody,
Nie wysiedział się żaden ptaszek wcale
Na żadnej skale.
Ryby po górach wysokich pływały,
Gdzie ledwie przedtem skrzydła dosięgały
Mężnej orlicy, gdy do swoich dzieci,
Z obłowem leci.
Prócz pary rodnej wszystkie wraz zwierzyny,
Pożarła woda samce, matki, syny,
Sam Noe został, przy nim żona tylko,
I dziatek kilko.
Nie żyzne w cnotę były to tam lata,
Gdzie ledwo jeden ze wszystkiego świata
Nalezion, co go Bóg wcale zachował,
Gdy ten świat psówał.
Ten będąc z łaski Pańskiej ostrzeżony,
Zbudował korab dobrze opatrzony,
Na którym pływał czasu złej przygody,
Po wierzchu wody.
A wszyscy inni nagle ogarnieni,
I do jednego w głębię pochłonieni,
Niebo a woda te dwie rzeczy były,
Świat zatopiły.
Potem zaś zbytnie zawarły się zdroje,
I bystre rzeki wpadły w brzegi swoje;
Ziemia ku słońcu pełna pięknej rosy,
Rozwiła kłosy.
A wszędzie trupy straszliwe leżały,
Ludzie i bydło wielki zwierz i mały;
Pełne ich rzeki, pełne morza były,
Ziemię okryły.
Bóg rzekł Noemu: już teraz na ziemię
Występuj śmiało, i z tobą twe plemię;
Oto ja znowu przyodzieję lasy
Na wieczne czasy.
Będzie jak przedtem po te lata wszystkie,
Ziemia dawała wszelakie pożytki;
Mnożcie się, niech świat spustoszały wszędzie,
Znowu osiędzie.
A w tem upewniam wszelką żywą duszę,
Że już wód takich nigdy nie poruszę,
Któreby miały ziemię opanować,
I świat zepsować.
Włożę na niebo znaczną w tęczy pręgę,
Którą gdy ujźrzę wspomnę na przysięgę,
Że mam zatrzymać niezwyczajną wodę,
I nie zawiodę.
Wspomnij o Boże na swą obietnicę,
Podaj nam grzesznym Twą Boską prawicę;
Nie racz nas karać podług naszych złości,
W swej surowości.
Pozbieraj chmury nad nami wiszące,
Wznieś zboża, wysusz niziny gnijące,
Broń nas potopu zginienia wiecznego,
Dla Syna Twego.
V. Spuściłeś Panie Ducha Twego na ziemię:
R. A oddalone są deszcze niebieskie.
V. "Gdy obtoczę chmurami niebo:
R. Pokaże się tęcza i wspomnę na przymierze moje."
V. Oświeć Panie Twarz Twoją nad sługami Twemi:
R. I błogosław ufającym Tobie.
V. Panie wysłuchaj modlitwy nasze.
R. A wołanie nasze niech do Ciebie przyjdzie.
Módlmy się.
Racz wysłuchać Panie Ciebie proszących, a potrzebną pogodą chciej nas łaskawie obdarzyć, abyśmy którzy sprawiedliwie za grzechy nasze karę ponosimy, z miłosierdzia Twego zlitowanie otrzymali. Przez Chrystusa Pana naszego. Amen.
Melodja jak: Wszechmocna mego. lub A ci, którzy już.
Nakładem Józefa Miecznika w Częstochowie.
Drukarnia T. Nagłowskiego w Częstochowie.
Melodia wg X.M.M.Mioduszewskiego (http://spiewnik.katolicy.net/index.php/topic,353.0.html), z dodanym tekstem (użyta w całości - wraz z kończącymi ją modlitwami - jako Suplikacja przed wystawionym Najświętszym Sakramentem w noc Zesłania Ducha Świętego w 2010 r. po Mszy w NFRR w kościele p.w. Św. Antoniego oo. Franciszkanów, przy groźbie powodzi także dla Wrocławia)