1. Jużeś więc różo opadła z liścia ogołocona,
Ledwieś zkwitła zaś wnet zwiędła, w grób będziesz położona;
Ach, śmierć niezaszanuje, kosi, na co trafuje.
2. Oczy jasne się zaćmiły, dziś są w słup obrócone,
Usta mówne się zamknęły, zbladły lica czerwone:
Członki ślicznie stworzone w proch będą obrócone.
3. Lecz jeśli się ma ziarno rozwić w zielone latorości,
Tedy musi najprzód ognić, w ziemi zbierać żywności,
Potem nabywa kwiatu, a jest ozdobą swiatu.
4. My cię zaś panno cnotliwa, byłaśli jedną z mądrych,
W obyczajach Twych troskliwa, niewinna w postępkach swych;
Chociaż cię pochowamy, śliczniejszą oglądamy.
5. Będziesz chodzić przy Baranku białą szatą okryta,
Tam będzie w pierwszym poranku twa niewinność odkryta;
Jaśnieć będzie w niebieskich świętych chórach anielskich.
6. Inne i lepsze radości tam na ciebie czekają,
Tych masz zażywać w pełności, nic równego nie mają,
W Abrahamowem łonie po twym panieńskim zgonie.
7. Ty dusz ludzkich Oblubieńcze, miłośniku niewinnych,
Zmarłej siostry naszej wieńce, przyjm' łaskawie do rąk Twych;
Żadnać cnota stateczna tu nie dosyć bezpieczna.
8. W naczyniu pełnem krewkowści cnotę swą chować miała,
Lecz Ty sam Jezu, znasz mdłości wielkie ludzkiego ciała;
Odpuść grzechy młodości, spełnione z ułomności.
9. Na Twój rozkaz już przychodzi mądra panna k'bramie Twej,
Z lampą światłą, niechaj wchodzi Jezu, w stany chwały Twej;
Przyjm' ją na gody wieczne, niech tam mieszka bezpiecznie.
10.Dziękuję za wychowanie, o rodzice kochani,
Za urodę i staranie. Serceć wasze się rani;
Lecz co się ze mną stało, Bogu się podobało.
11.Bracia, siostry, przyjaciele, wam jeszcze raz dziękuję:
Dziękuję wam, jak was wiele, już od was precz wędruję;
Wkrótce się zaś ujrzemy, gdy na sądzie staniemy.
K. Żmijka. Kancyonał mniejszy.