X.M.M.Mioduszewski (http://spiewnik.katolicy.net/index.php/topic,353.0.html)
Wszechmocność Boga w Trójcy jedynego,
Dzięki czynimy, żeś dała świętego
Antoniego cudotwórcę,
Majątków naszych dozorcę,
I w domu i wszędzie,
Tam szkody nie będzie,
Gdzie Antoni przybędzie.
Witaj Antoni nasz miły Patronie,
Polecamy się twej świętej obronie:
Pewni będąc z doświadczenia,
Że się po dziśdzień nie zmienia
Twa dobroć cudowna,
Mówić niepodobna,
Jak uczczenia jest godna.
Z rycerza ojca Marcina spłodzony,
Z pobożnej Matki Maryi zrodzony,
Ten kwiat śliczny lilijowy,
Klejnot drogi bez wymowy,
W Portugalskiem łonie,
I w mieście Lizbonie,
Na zachodowej stronie.
Rosła latorośl w zbawienne owoce,
W pokorę, cichość, nauki głęboce,
Aż do stopnia zakonnego,
Ojca Franciszka świętego:
Tam strzegł swe mandata,
Nie dbając na fata,
Któremi świat przeplata.
Potem na puszczę ukrył się głęboką,
Tam rozprzestrzenił skarbnicę szeroko,
Pełen będąc nabożeństwa,
W postach czynił okrucieństwa,
Że się potaczywał,
Gdy nań wiatr powiewał,
I tem czarta zwojował.
A za rozkazem z pustyni wyszedłszy,
W dzikie narody z kazaniem pobiegłszy,
Gromił błędy bez respektu,
Wyniszczając grzech defektu,
Że go historyki
Zowią i kroniki,
Młotem na heretyki.
Tak ważne były Antoniego mowy,
Że ryby z morza wystawiały głowy,
Słuchając słowa Bożego,
Przezeń dziwnie mówiącego,
Nawet i zwierzęta,
Powietrzne ptaszęta,
Słuchały elementa.
Pewna niewiasta chciała słyszeć jego,
Lecz mąż uporny nie dał iść do niego:
W oknie stojąc białogłowa,
Jego każde słyszy słowa,
Choć dwie mile było,
W sercu jej utkwiło,
Co na kazaniu było.
Nie uczcił Boga heretyk zawzięty,
Kiedy Antoni niósł Sakrament święty:
Osiołek chociaż zgłodniały,
Oddał Bogu pokłon chwały,
Nie chciawszy jeść siana,
Klęknął na kolana,
I tak prawda uznana.
Wieleby trzeba dowcipu do tego,
Żeby opisać cuda Antoniego,
Które czynił nad choremi,
I z umarłych wskrzeszonemi:
Na rozkaz świętego,
I z piekła samego,
Musieli wyjść do niego.
Gdy się przybliżył zgon życia świętego,
Zaczął się lament ludu Padewskiego,
Że tak starzy jak i mali,
Prawie na Boga szemrali,
Na cóż nam świętego,
Ojca tak dobrego,
Zabierasz z świata tego.
Umarł Antoni, lecz cóż się tam stało,
Kiedy Aniołów mnóstwo się zebrało,
Z rozlicznemi instrumenty,
Świadczą życia dokumenty:
Niebo otworzono,
Duszę wprowadzono,
I tak życie skończono.
Lecz my na świecie co jeszcze żyjemy,
W grzechach, nałogach, twej łaski żebrzemy:
A co nie możemy sami,
Racz się przyczynić za nami,
Byśmy się cieszyli,
Z tobą wiecznie żyli,
Boga wespół chwalili.