Przy okazji przepisywania psalmu Quare fremuerunt gentes zauważyłem, że Karpiński po swojemu przełożył tylko początek i koniec. Natomiast środek jest praktycznie żywcem zerżnięty z Kochanowskiego, co było o tyle łatwe, że metrum i układ rymów tego psalmu w obu przekładach są identyczne.
obie wersje psalmu tutaj (http://spiewnik.katolicy.net/index.php?topic=263.msg366#msg366)
Oj nieładnie. A miałem tak dobre zdanie o Karpińskim...
Czuję nosem, że znajdę więcej podobnych przykładów...
Rzeczywiście, ale to "tajemnica poliszynela". Dla mnie nie zmniejsza to wartości przekładów Karpińskiego, a tym bardziej doceniam Janka K., ot co! Poza tym nie należy przykładać dzisiejszej miary do dawnych dzieł, gdzie zapożyczanie było czymś normalnym i nikt się o prawa autorskie nie procesował. Skoro nawet Bach mógł zrzynac żywcem z Vivaldiego...
Ad maiorem Dei gloriam!