Ten antyfonarz to dziadostwo, jakich mało. Szkoda tylko tych, którzy przed laty włożyli weń tyle pracy na darmo.
Ta sekcja pozwala Ci zobaczyć wszystkie wiadomości wysłane przez tego użytkownika. Zwróć uwagę, że możesz widzieć tylko wiadomości wysłane w działach do których masz aktualnie dostęp.
Pokaż wiadomości MenuCytat: Krzysiek w 01-08-2009, 13:17:01Jesteśmy przekonane...Dobrze by było, gdyby panny/panie Krzysiek wyjawiły w czyim imieniu się wypowiadają, albo... podały link do stron, które cytują. ::)
Cytat: Jozafatewnageli też nikt nie rozumiał ( ludzie teraz mówia że ewangelia była po łacinie żeby biedny chłop nic nie rozumiał, bo ewangelia wyraznie mówi że nie wolno tego i tamtego robić dla człowieka a panowie i niektóre duchowieństwo swoje robiło i wykorzystywali zacofanych, bezwykształcenia ludzi).To nieprawda. Ewangelia, owszem, była odśpiewywana w języku łacińskim, ale zaraz po niej kapłan odczytywał ją w języku żywym. Podejrzewam, że była to stara i powszechna praktyka stosowana na długo przed pojawieniem się Ruchu Liturgicznego.
Cytat: tomas_wawaCzytanie Ewangelii w języku niezrozumiałym dla zgromadzenia jest pozbawione jakiegokolwiek sensu.Nie jest pozbawione sensu, bo Słowo Boże w liturgii, zwłaszcza w mszalnej liturgii Słowa to przede wszystkim epifania Boga, a dopiero w drugiej kolejności pouczanie wiernych. Wszystkie problemy, któreś wcześniej wymienił, z podejściem współczesnych nam katolików do Biblii nie wynikają z niegdysiejszego czytania jej na liturgii po łacinie. Sam zresztą zauważyłeś, że mają podłoże w poziomie katechez, kazań, w rodzinach itd. Osobiście jestem przekonany, że jeśliby zaradzić tym problemom i nauczyć wiernych kochania słowa Bożego, sytuacja byłaby o wiele lepsza, nawet gdyby w czasie liturgii czytano nam Pismo Święte po mandaryńsku. Ponadto nie zapominajmy, że kościelne ławki nie były i nie są zapełnione samymi prostaczkami, dla których już samo powtórzenie "Et cum spiritu tuo" stanowi problem nie do pokonania. Zwłaszcza dawniej, kiedy w szkołach powszechnie uczono łaciny i to uczono na bardzo wysokim poziomie, na mszach było wiele ludzi, dla których tekst liturgiczny, w tym biblijny w tym języku, nie stanowił żadnego problemu i do tych ludzi być może bardziej docierało zrozumienie roli łaciny jako jednego z potężnych widzialnych spoiw wszystkich katolików łacinników na całym świecie. Z przymrużeniem oka mogę dodać, że sam, jako rozumiejący język Kościoła, czuję się dyskryminowany, że biorą mnie za głupszego niż jestem ;)
Cytat: tomas_wawaPonadto językiem kościoła przed łaciną była greka, więc skoro ma być "tradycyjnie" to sięgnijmy dalej w przeszłość ;D Można sięgnąć i jeszcze głębiej - Apostołowie z pewnością na początku posługiwali się językami hebrajskim i aramejskim :DTo jeden z najgłupszych argumentów w temacie łaciny, jakie od czasu do czasu spotykam. Wcale nie chodzi o to, żeby było "tradycyjnie". Gdyby "tradycyjność" była tu priorytetem, nigdy Kościół Zachodni nie pozbyłby się greki, albo nawet aramejskiego. Jest mnóstwo innych względów, które przemawiają za łaciną; wiele z nich podniósł Jarek, więc nie ma potrzeby, żebym je powtarzał. A ten powyższy slogan pokazuje tylko poziom intelektualny tych, którzy go powielają.
Cytat: emekChodzi mi szczególnie o melodię prostą tzn. na jednym tonie.No to w czym problem? Śpiewamy na jednym tonie, a oddechy bierzemy na kropkach, dwukropkach i innych miejscach, które wypływają z logiki zdania. Cała filozofia.
Cytat: tomas_wawaChociaż problem ten nie dotyczy śpiewu, chciałem zauważyć także inne nadużycie panoszące się w warszawskich kościołach, tj. msze w intencji zmarłych w niedziele. U mnie przez lata stosowano się do zakazu sprawowania takich mszy, a ostatnio tego typu intencje zaczęły się pojawiać Kiedyś na mszy z chrztem ksiądz wyczytał 6 nazwisk zmarłych jako intencję mszalną. Żenada. Swoją drogą wynika to też z polskiej specyfiki nie modlenia się za żywych na mszy, jakby ci nie potrzebowali darów Ducha Świętego, nawrócenia (póki żyją!, a nie dopiero po śmierci), błogosławieństwa Bożego. W niedzielę u mnie jest pewnik, że msza na 11. 15 nie będzie za zmarłych, bo jest za parafian (suma, sprawowana zawsze przez proboszcza). Na innych mszach zrobiła się loteria.Za wyjątkiem Dnia Zadusznego i Bożego Narodzenia nie istnieją w prawie kościelnym żadne sprecyzowania dotyczące tego, za kogo kapłan może aplikować mszę św. Nikt więc nie "zabrania" księżom odprawiania mszy w intencji zmarłych w niedziele i święta.
Widocznie w obu przypadkach (zastępowania części własnych, takich jak Gloria czy psalm innymi śpiewami, jak i sprawowania mszy za zmarłych w niedziele) słowo "zabronione" jest niezrozumiałe dla księży.
Strona utworzona w 0.016 sekund z 12 zapytaniami.