Psalm 77 (76): Voce mea ad Dominum clamavi

Zaczęty przez Tomek Torquemada, 31-05-2007, 22:34:06

Poprzedni wątek - Następny wątek

Tomek Torquemada

Jan Kochanowski
"Psałterz Dawidów"

PSALM 77
Voce mea ad Dominum clamavi

Pana ja wzywać będę, dokądem żywy,
A On w uszy swe przyjmie mój głos płaczliwy.
Do Tegom się ja uciekł czasu trudności,
Do Tegom ręce ściągał w nocne ciemności.

Dusza na ten czas ani cieszyć się dała,
Ale do Pana tylko z płaczem wzdychała;
Woławszy, narzekawszy głosu nie zstaje;
Sen, troski widząc, indziej skrzydła podaje.

Przychodziły mi na myśl dawniejsze lata,
Co dla swych za pierwszego Pan czynił świata;
Wspominałem swe wdzięczne pieśni, któremi
Litość Pańska nade mną znaczna ma ziemi.

I myśliłem w sercu swym: "Takżem na wieki
Już wypadł ja nieszczęsny z Pańskiej opieki?
Ani się już da przywieść, aby smutnemu
Łaskę jeszcze okazał słudze swojemu?

Czyli już miłosierdzie Jego ustało,
Czy się wiekuistego słowa przebrało?
Czy zgoła Pan zapomniał, co to żałować,
Ani łaski w gniewie swym chce okazować?"

Co mówię? Ręka Pańska niesie odmiany,
Ja przedsię, jakomkolwiek jest sfrasowany,
Nie zapomnię wyznawać Twojej mądrości,
Twoich czynów ozdobnych, Twej wielmożności.

Wspomionę Twoje sprawy niewysłowione,
Sprawy dawne, rozumem nieogarnione;
Będę rozważał Twoje postępki święte,
Będę powiadał sądy Twe niepojęte.

Świętobliwe Twe drogi, wszechmocny Boże!
Tobie świat nic równego podać nie może;
Okazałeś swą możność i dziwne siły,
Kiedyś z Egiptu wywiódł swój naród miły.

Widziały Cię, o Boże, wody, widziały
I lękły się, a morskie przepaści drżały.
Chmury z hukiem linęły deszcz niesłychany,
Linęły grad gwałtowny z wichrem zmieszany.

Twoje ogniste strzały, Twe straszne gromy
Latały a niebieskie trzaskały domy.
Roiły się po niebie w krąg łyskawice,
A strach zejmował wszystki ziemskie granice.

Na morzu szcieżki Twoje, na wodach drogi,
Ale nie poszlakowa! żaden Twej nogi;
Przewiodłeś jako stado za Mojżeszowym
I za powodem lud swój Aaronowym.

Tomek Torquemada

Franciszek Karpiński

Psalm 77 (76)
Voce mea ad Dominum clamavi

Do Bogam wołał, i słuchać mię będzie!
W dniu mych ucisków ciebiem Boże zrana,
Ciebiem omackiem szukał w nocy wszędzie
Rękami memi! I znalazłem Pana.

Dusza się moja pocieszyć nie chciała,
Ale gdym wspomniał, że Bóg jest na niebie,
Ta myśl mi nieco odpoczynku dała;
Przecięż się znowu w nowym smutku grzebię.

Oczy me zorze ranną wyprzedziły,
Byłem zmięszany, i nic nie gadałem,
Myśląc o latach, co pouchodziły!...
I wieczność przyszłą na pamięci miałem.

Sam nasam z sercem rozmyślałem w nocy,
Szukałem rady w głęby mojey duszy;
Czyż już na wieki Bóg umknie pomocy?
I swoim względem nic nam nie potuszy?

Czy już do końca będziesz zatwardziały?
Na pokolenia zażalony, Panie?
I tam, gdzie były gniewu twego strzały,
Schowasz dla nędznych twe politowanie.

Tom rzekł" i razem insze myśli wziąłem,
Ta jest odmiana ręki Naywyższego!
Dzieła twe, Panie, rozmyślać począłem,
Bo je pamiętam z początku samego.

Tegom ja doszedł z twych dzieł i układów,
Że każdy bywał krok twóy sprawiedliwy;
Któż jest tak wielki, jak Bóg naszych dziadów?
Który sam może robić takie dziwy?

Narody wszystkie poznały moc twoją,
Bronisz twą ręka Jakóbowe plemię'
Morza cię widzą, i morza się boją:
Wstrzęsły się z niemi i przepaści ziemie!

Tam szumią wody, tam grzmi chmura grupa
Strzały twe Boże! w tenczas przechodziły,
Grom okrył wkoło potomstwo Jakóba,
Nieprzyjaciołom strach uymował siły.

Twe błyskawice widział świat struchlały,
Ziemia się wstrzęsła i uchylić chchała!
Drogę ci suchą czynią morskie wały,
Dla ciebie, bo wnet woda się zrównała.

Jak owce jakie, które słoty biły,
Ty nasz Pasterzu! mocy niestworzona!
Prowadziłeś nas, lud ci kiedyś miły,
Ręką Moyżesza, ręką Aarona.

Przepisał Stefan z F.F.